Trwa wojna walutowa na nieznaną dotąd skalę

Kategorie: 

źródło: dreamstime.com

Rynki finansowe przypominają teraz wielki ocean wzburzony przez setki złych informacji przychodzących z bankrutujących krajów. Na skraju upadku jest dolar i euro a Chińczycy robią, co mogą, aby juan nie podrożał nagle, co wpłynęłoby źle na ich eksport.

 

Chiny skupują duże ilości dolarów, aby osłabić juana do tej waluty. Prawdopodobnie, dlatego Amerykanie psują niemiłosiernie swoją walutę uzyskując kredyt praktycznie za darmo a wręcz zarabiając na nim. Chiny nie będą długo tolerowały takiej sytuacji, dlatego w najbliższym czasie zapewne pojawi się plan wykreowania jakiegoś wirtualnego pieniądza międzynarodowego, który będzie surogatem dolara w rozliczeniach międzynarodowych.

 

Jak wszyscy wiemy USA nie może do tego dopuścić, ponieważ wtedy ich ryzykowna gra może się obrócić przeciwko nim. Chińczycy twierdzą, że są przygotowani na nowa odsłonę wojny walutowej. Świadomi są tego wszyscy więksi gracze i próbują się dogadywać na poziomie spotkań G7 lub G20. Teoretycznie granie przeciwko sobie powinno być wykluczone, ale często chwianie kursami innych krajów odbywa się za pomocą innych instytucji pośredniczących. Stąd już tylko krok do odkrycia, że obecny bałagan może mieć jakiegoś konstruktora pociągającego za sznurki.

 

Nie jest to jednak takie proste, aby zidentyfikować, kto gdzie i kiedy pociągnie i za jaki przysłowiowy sznurek, dlatego trzeba mieć świadomość tego, że wszelkie waluty na świecie mogą być w krótkim czasie narażone na spore wahania. Pierwszą ważną światową walutą, która znacznie się przewartościowała w dół był japoński jen.  Od czasu, gdy premierem Japonii w grudniu zeszłego roku został Shinzo Abe , jen spadł o 20%. Tłumaczy się to głównie inflacja, która jest w tym wypadku dodatkowym podatkiem dla społeczeństwa japońskiego.  W ciągu ostatnich kilku tygodni jen wahał się między 92,30 i 94,30 za dolara i był to najniższy wskaźnik od ponad roku.

 

Analitycy zwracają uwagę, że należy spodziewać się kolejnych takich znacznych przewartościowań jak w przypadku waluty japońskiej. Dewaluacja waluty działa w pewnym sensie stabilizująco, bo pozwala szybciej zauważyć problemy i przeciwdziałać. Czasami jak w przypadku Islandii dewaluacja była koniecznością, aby poradzić sobie z bankructwem.

 

Prawdopodobnie gdyby dzisiaj istniała grecka drachma czy hiszpańskie peso to bylibyśmy w stanie spędzać dwutygodniowe wakacje w tych krajach za mniej niż 1000 złotych, ale ponieważ euro nie da się zdewaluować tylko dla jednego kraju to pompuje się w te gospodarki środki pieniężne. Bynajmniej celem tych podejrzanych operacji nie jest ratowanie społeczeństwa Grecji czy Hiszpanii, jest nim ratowanie banków, które pożyczyły za dużo tym bankrutom.

 

Istnieje też kontekst oszczędności obywateli. Utrata wartości euro to realna strata zwłaszcza dla Niemców, którzy mają rekordowe ilość zakumulowanych środków pieniężnych na rachunkach bankowych. Podatnikom w tym kraju nie spodobałoby się gdyby mieli stracić nagle kilkadziesiąt procent wartości swoich oszczędności. Zresztą ten sam mechanizm działa też obecnie w USA.

 

Ataki walutowe są coraz częstsze i dotyczą zwłaszcza krajów eksportujących produkty. Ostatnio dotknęło to na przykład Tajlandię, której waluta, bhat, bardzo się ostatnio umocniła. Tego typu zjawisko to poważny problem dla eksporterów. Jedynie Chiny są w stanie kreować wartość swojej waluty regulując sztucznie konkurencyjność. To właśnie, dlatego już teraz praktycznie wszystko robi się w państwie środka.

 

Wojny walutowe są faktem, a polska waluta z pewnością jeszcze nie raz w nadchodzących miesiącach doświadczy tego, że jej pozycja jest taka jak łupiny orzecha pływającej we wzburzonych morzach pełnych rekinów. Pewnym pocieszeniem jest fakt, że nie tylko my jesteśmy w takiej sytuacji. Niewątpliwie negatywne jest w tym wszystkim to, że nie mamy na te procesy dewaluacyjne zbyt wiele wpływu. Warto jednak o tym przynajmniej wiedzieć.

 

 

Źródła:

http://www.nationmultimedia.com/opinion/Chinas-response-to-the-currency-wars-30201144.html

http://www.wantchinatimes.com/news-subclass-cnt.aspx?id=20130302000110&cid=1102

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Stanisław

To, że w Grecji i Hiszpanii

To, że w Grecji i Hiszpanii jest euro nie podnosi ceny wypoczynku w tamtejszych kurortach, a może ją obniżyć (efekt skali).W tych krajach wystąpiło marnotrawstwo a teraz widać efekt rygla. Tam młodzi wychodzili na ulice i protestowali, że nie będą pracować za 1000 euro. U nas takie zarobki to marzenie wszystkich młodych ludzi.

Umarłem jako minerał i stałem się rośliną. Umarłem jako roślina i stałem się zwierzęciem. Umarłem jako zwierzę i byłem człowiekiem. Czegóż mam się obawiać? Czy poniosłem stratę umierając?

Portret użytkownika nowy

CYT.: "....Stąd już tylko

CYT.: "....Stąd już tylko krok do odkrycia, że obecny bałagan może mieć jakiegoś konstruktora pociągającego za sznurki."
 
Mądrzy ludzie już dawno wiedzą, że tes syf jest zamierzony i sterowany przez żydowskich bankierów z Londynu, na czele z rodziną rotszyldów.

Portret użytkownika Grze

Atak na Saddama był

Atak na Saddama był podyktowany niczym więcej, jak tylko grą o dolara. Husajn chciał stworzyć rynek handlu ropą oparty o euro. USA nie mogły się na to zgodzić ze względu na wspomnianą w tekście politykę - generalnie USA żyją na koszt całej Ziemi i wszystkich narodów (poza może ruskimi, którzy mają własną ropę)

Portret użytkownika Zenek

"Chiny skupują duże ilości

"Chiny skupują duże ilości dolarów, aby osłabić juana do tej waluty." - to juz zeszli ze sztywnego przelicznika 1:1? Ciekawe. Wink
 
Raczej news ma zachęcić inne lemingi do poczynian "jak w artykule" czyli skupowania dolarów no bo napisano, że Chiny tak robią. A że znowu ich troche dodrukowano to trza je upchnąć po frajerach by rolling zobowiązań rzadu USA jakos opedzić. I znowu dodrukować i znowu upchnąć na "ploteczki" ....
 
Nic nie słychać iz polskojęzyczny rzund z kraju bambusowych specjalistów wystapił  z inicjatywą wykupienia całej emisji za zgromadzone w NBP resztki złota? Może za Śląsk się da, Albo Kaszuby? Merkel podżyruje jak coś bo już tam z wojskiem w pogotowiu czeka na przejęcie nowych landów.

Portret użytkownika hopsiup

Ponieważ Grecja jest

Ponieważ Grecja jest bankrutem jednak, to by się być może przydało by "walnęła" bo może by tak "walnęły" Niemcy. To by była interesująca sytuacja. Ale nie jestem specjalistą więc to tylko takie rozważanie niekoniecznie prawdziwe.

Strony

Skomentuj