Kategorie:
Donald Trump ogłosił, że w najbliższym czasie podejmie decyzję w sprawie gazowania cywilów w Syrii. Brakuje obecnie dowodów, które wskazałyby winnego najnowszej masakry z udziałem broni chemicznej. Jednak Stany Zjednoczone zastanawiają się właśnie nad odpowiedzią i niewykluczone, że dokonają ataku rakietowego na Syrię.
Sobotni atak chemiczny we Wschodniej Gucie pochłonął co najmniej 40 istnień. Liczba ofiar może być jednak znacznie wyższa. Może się również okazać, że w rzeczywistości nie było żadnego ataku i nikt nie zginął ani nie został otruty. Jedynym dowodem w tej sprawie są materiały zamieszczone w internecie, które pokazują ofiary domniemanego ataku. Miejmy na uwadze, że tzw. umiarkowani rebelianci i terroryści nagrywali w przeszłości różne sceny przedstawiające ofiary ataków sił rządowych, po czym okazało się, że te wszystkie materiały były produkowane poza Syrią. Co więcej, Rosja twierdzi, że wysłała na miejsce wojsko, które nie znalazło żadnych śladów użycia zakazanych gazów bojowych.
Jednak Stany Zjednoczone zaczęły jawnie grozić syryjskiemu rządowi konsekwencjami. Trump powiedział w poniedziałek, że w ciągu 48 godzin podejmie jakąś „wielką decyzję”. Media wskazują, że najprawdopodobniej będzie to atak rakietowy na pozycje wojsk syryjskich. Tak się składa, że w regionie stacjonują amerykańskie okręty wyposażone w rakiety Tomahawk, więc atak może nastąpić w każdej chwili. Może to być interwencja zbliżona do tej z zeszłego roku, gdy USA uderzyły w syryjską bazę powietrzną, gdzie rzekomo przechowywano broń chemiczną. Jednak niewykluczone, że tym razem reakcja Stanów Zjednoczonych będzie jeszcze bardziej agresywna.
Francja i Wielka Brytania oficjalnie poparły interwencję zbrojną, aby ukarać Assada, który „z całą pewnością” użył broni chemicznej, choć doskonale wiedział, że gazowanie cywilów nie wyjdzie mu na dobre. Oczywiście zabijanie ludzi przy pomocy broni chemicznej nie miałoby kompletnie żadnego sensu, skoro władze w Damaszku skutecznie oczyszczają jedną enklawę po drugiej, zaś ostatnia enklawa, gdzie ktoś rzekomo zagazował ludzi, jest obecnie ewakuowana. Rebelianci ze Wschodniej Guty są wywożeni autobusami na północ dzięki porozumieniu z rządem. Zatem skoro obie strony dogadały się, po co ktoś miałby używać broni chemicznej? Warto więc zastanowić się, kto traci na tym porozumieniu.
Wschodnia Guta jest obecnie pod kontrolą islamistycznego ugrupowania Jaish al-Islam, które jest finansowane przez Arabię Saudyjską. Jak dobrze wiemy, wojna w Syrii toczy się między innymi o wpływy. Po jednej stronie konfliktu mamy Irak, Iran, Rosję i Liban (Hezbollah). Po drugiej – Arabia Saudyjska i Izrael. Niewykluczone, że Donald Trump faktycznie chce wycofać amerykańskie wojska z Syrii, ale Arabia Saudyjska i Izrael próbują wciągnąć Stany Zjednoczone w ich upragnioną wojnę z Iranem.
Warto jeszcze raz zaznaczyć, że Wschodnia Guta to ostatnia enklawa kontrolowana przez rebeliantów, którzy przegrywają wojnę. A jeśli w Syrii nie będzie już żadnej zbrojnej opozycji, Zachód nie będzie miał wyraźnego pretekstu dla interwencji. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że ten rzekomy atak chemiczny jest prowokacją. Donald Trump zastanawia się teraz nad reakcją i musi się dobrze zastanowić, aby nie podpaść Izraelowi.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
DBAJ O SWÓJ NÓŻ! Nigdy nie wiadomo kiedy uratuje Ci życie!
--------
Howgh!
--------
Howgh!
Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej. S Wyszyński,
W Polsce bije serce swiata(N. Davies ) a czy Twoje bije dla niej?
--------
Howgh!
Strony
Skomentuj