Kategorie:
Kolejny zamach w Europie i mamy kolejne ofiary. Sprawcą ataku znów była osoba o "egzotycznym pochodzeniu", choć urodziła się na terenie Wielkiej Brytanii. Z tego powodu, część polityków określa Khalida Masooda mianem Brytyjczyka i sugeruje, że zamach terrorystyczny nie ma nic wspólnego z przyjmowaniem uchodźców. Jest to reakcja na wypowiedź premier Beaty Szydło, która stwierdziła, że ostatniego aktu po prostu nie da się nie powiązać z kryzysem migracyjnym.
Tymczasem mieszkańcy Londynu twardo stoją po stronie muzułmańskich uchodźców. Twierdzą, że kraj wciąż jest dla nich otwarty, zaś przeciwko islamskim terrorystom użyli najpotężniejszej broni - kredy. Na placu Trafalgar Square pojawił się tłum ludzi a część z nich zaczęła rysować i pisać różne pozytywne przesłania. Ogólny przekaz tego działania jest taki, że londyńczycy nie boją się terrorystów i nie mają zamiaru żyć w strachu.
The feeling in Trafalgar Square today? Solidarity in strength. Sadness yet resiliency. More details on @CBCNews Network #NotAfraid pic.twitter.com/pyQO0yTjHA
— Caleb Isaac (@TheCalebIsaac) 23 marca 2017
W zeszłym roku w identyczny sposób zareagowali mieszkańcy Francji. Natomiast w Brukseli zorganizowano nawet marsz o nazwie "Nie dla strachu", który został odwołany... ze strachu. To wszystko brzmi nieprawdopodobnie. Brytyjczycy i Francuzi chwalą się odwagą, a tu potrzebna jest odwaga to działania. Niestety cała Europa Zachodnia, podobnie jak Szwecja, ma ogromny problem z tzw. uchodźcami, nie potrafi przywrócić porządku ani zapewnić bezpieczeństwa mieszkańcom. Czyżby ze strachu?
Brytyjskie władze wypowiadają się na temat ostatniego zamachu terrorystycznego w przedziwny sposób. Premier Theresa May ogłosiła, że atak pod parlamentem nie był islamskim terroryzmem, tylko "islamistycznym". Jednocześnie zaznaczyła, że ten "islamistyczny terroryzm" jest perwersją "wspaniałej wiary", jaką jest islam. Zatem zgodnie z naszymi przewidywaniami postanowiono użyć kolorowej kredy i zasugerowano, że Państwo Islamskie, które przecież przyznało się do zamachu w Londynie, nie ma nic wspólnego z islamem. Jest to oczywiście zbieg okoliczności, że tylko wyznawcy tej "religii pokoju" napadają na przypadkowych ludzi i zabijają ich lub wjeżdżają samochodem w tłumy ludzi. Dzieje się tak nie tylko w Europie Zachodniej, ale także w Izraelu.
Erdogan powiedział ostatnio wyraźnie, że Turcy są przyszłością Europy i jakoś nikt nawet nie odważył się odpowiedzieć na jego słowa. Tak właśnie wygląda ta cała odwaga. Łatwiej schować głowę w piach i udawać, że nie ma żadnego problemu, niż podjąć konkretne działania. Nie chodzi tu przecież o wywoływanie wojny na naszym kontynencie - chodzi wyłącznie o zapewnienie bezpieczeństwa i uniknięcie wojny religijnej za wszelką cenę.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Eppur si muove...
Strony
Skomentuj