Państwowy kanał telewizyjny Rossija potwierdził to co na konferencji prasowej powiedział prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin. Chodzi o szkolenie tak zwanych bojowników z Majdanu w polskich i litewskich ośrodkach. Wczoraj został wyemitowany obszerny materiał filmowy na ten temat.

Tak otwarcie formułowane oskarżenia pod adresem naszego kraju mogą niepokoić. Polska jest w tej chwili wskazywana przez Rosję jako winna inspiracji zamachu stanu na Ukrainie. Co więcej w materiale filmowym padają sugestie, że obecnie w Polsce trwa szkolenie opozycjonistów rosyjskich, którzy mogą zdaniem telewizji inspirować podobną rewolucję w Rosji.

Oczywiście Polska nie jest mocarstwem zdolnym do opanowania Rosji, ale kontekst, jaki pojawił się w mediach sugeruje, że nasze służby działały na polecenie Waszyngtonu lub innych ośrodków decyzyjnych kojarzonych z UE i ogólnie pojmowanym Zachodem.

W reportażu wypowiada się szef służb ukraińskich Ołeksandr Jakymenko, który twierdzi, że ma dowody na to, iż radykałowie z Majdanu byli szkoleni w Polsce. Stwierdził również, że w czasie wydarzeń w Kijowie rozkazy bojownikom wydawano albo z Ambasady Stanów Zjednoczonych, albo z Ambasady Unii Europejskiej, którą kieruje obywatel Polski, Jan Tombiński.

Rola Polski jest szczególnie uwypuklona i padają oskarżenia, że "Polska we śnie i na jawie chce odzyskać pozycję jaką miała dawna Rzeczpospolita. Stacja Rossija wtóruje Jakymence dodając, że do przejęcia Ukrainy przygotowywano się od dawna, ale przewrót zamiast w 2015 po wyborach prezydenckich rozpoczęto wcześniej.

Antypolskie nastroje w Rosji z jednej strony są bardzo niepokojące, a telewizja Rossija publikująca taki materiał to nic innego tylko emanacja politycznego punktu widzenia Kremla. Z jednej strony jest to dla Polski nobilitujące, że ktoś taki jak Putin uważa nasz kraj za zdolny do podjęcia prób odbudowy mocarstwowej pozycji. Ten rosyjski kompleks względem Polaków jest zaskakująco podobny do tego, jaki my mamy w stosunku do Niemców. Jednak Polska nie prowadzi samodzielnej polityki w tym zakresie tylko jest wykorzystywana a w razie czego zostanie poświęcona i w skrajnym przypadku nawet oddana Putinowi.

Pretekst do wojny już jest a w przeszłości konflikty zbrojne wybuchały o mniejsze błahostki. Nagle w ciągu kilku tygodni na porządku dziennym jest prowadzenie rozmów o tym jak realna jest wojna w naszej części Europy. Cieszmy się tym jak jest bo sytuacja zmienia się tak szybko, że kiedyś możemy wspominać czasy pokoju, które nie są dane na zawsze.