Tak zwana "operacja pokojowa" na Ukrainie jest coraz bliżej - już wczoraj Putin miał wygłosić przemówienie do narodu

Kategorie: 

Źródło: twitter/@TheLastDays777

Już od bardzo dawna pojawiały się informacje, że Rosja przygotowuje się do wkroczenia na Ukrainę. Sierpień to dobry miesiąc na rozpoczęcie kampanii wojennej. W ciągu ostatnich 100 lat wojny w Europie zawsze wybuchały w sierpniu lub we wrześniu.

 

Polacy nie chcą wojny. Kto o zdrowych zmysłach chciałby iść na front strzelać do ludzi, żeby walczyć za nasz rząd, który swoją nieodpowiedzialną polityką, realizując czyjeś interesy, sprowadził na nas realne widmo wojny z Rosją?

 

Być może znajdzie się jakaś liczba oczadzonych propagandą, którzy chętnie sprowadzą się do postaci armatniego mięsa, ale prędzej czy później pojawią się protesty przeciw takiej awanturze. Po prostu, gdy ludzie uwierzą już w wojnę, wyjedzie następne 3 miliony osób i to w trybie pilnym. W ten prawdopodobny eksodus trzeba wliczyć też polskie władze, które zapewne tak jak te z 1939 roku, uciekną natychmiast po tym, gdy zrobi się groźnie i nazwą to eufemistycznie "ewakuacją".

 

Niebezpieczne jest to, że społeczeństwo rosyjskie w przeciwieństwie do naszego chce wojny i wręcz naciska na Putina, żeby zrobił porządek na wschodniej Ukrainie. O wywołanie tego bałaganu media rosyjskie cały czas konsekwentnie oskarżają Polaków i Litwinów, to może być wskazówka, co do tego kto następny po Ukraińcach "dostanie po czapce".

 

Cieszmy się, że na razie Rosja stosuje względem nas sankcje gospodarcze, bo to jest jeszcze do odrobienia dla naszej gospodarki, w jakiejś perspektywie czasowej. Wojna to zupełnie co innego i wcale nie wiadomo, czy nie zostaną w niej użyte tylko środki konwencjonalne, bo komu zależy na tym, aby Polska nie była skażonym rowem atomowym? Chyba tylko nam. Reszta mocarstw traktuje naszą równinę jak potencjalne pole bitwy.

 

Polskie media raz za razem zadziwiają się, że aż 88 procent Rosjan popiera prezydenta Putina. Rozmaici eksperci załamują ręcę nad tym jak skuteczna jest rosyjska propaganda. Ludzie ci nie widzą nawet tego, że narażają się na śmieszność. Jest to szczególnie zabawne, gdy na rosyjską propagandę oburzają się polscy propagandyści, a ostatnio mamy dziesiątki takich przykładów.

 

Cały świat zastanawia się obecnie w kontekście rozwoju konfliktu na Ukrainie: "wejdą nie wejdą". Wiele osób pamięta, gdy taki dylemat dotyczył rosyjskich interwencji w Czeczenii, Gruzji, a wcześniej Polski, Czechosłowacji czy Węgier. Jak wiemy z historii w większości przypadków wchodzili. Sprawa jest poważna, bo również wczoraj szef NATO stwierdził, że wzywa Rosjan, aby nie wchodzili na Ukrainę. I poważnie rozważano powtórzenie wariantu z Naddniestrza, gdzie do dzisiaj stacjonują rosyjskie "siły pokojowe".

 

Gdy do konfrontacji dojdzie to oczywiste będzie, że Ukraina, zwróci się o pomoc do NATO i co wtedy? Sytuacja międzynarodowa może się bardzo szybko skomplikować, oby sierpień 2014 zaskoczył nas tyko pozytywnie.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Angelus Maximus Rex

wiesz tyle na ten temat co

wiesz tyle na ten temat co przetrawiony posuiłek po spłukaniu go wodą... Słowianie owszem walczyli miedzy sobą i walczyc będą, ale szanują kulture i tradycję podbitych plemion.. Te syjonistyczne ścierwa chcą z nas zrobic pedałów, pedofili i zniszczyć wszelka tradycję a na koniec... zdepopulować..
 W słowiańskiej rodzinie biedniej i normalniej..

Strony

Skomentuj