Każdy zwolennik przyjmowania tzw. uchodźców powinien spojrzeć na sytuację w Szwecji i sto razy zastanowić się czy jest to w ogóle dobry pomysł. Wspomniany kraj jest obecnie zagrożony przez muzułmanów którzy stopniowo przejmują nad nim kontrolę. Nawet niektóre regiony w Sztokholmie stały się niebezpieczne a policja bez odpowiedniego wsparcia boi się interweniować. Sytuacja stała się dramatyczna.

Jeszcze w 1990 roku, w Szwecji istniały tylko 3 wyjątkowo niebezpieczne obszary kontrolowane przez zorganizowane grupy przestępcze. Chodzi o zamknięte strefy w których panuje totalne bezprawie. Dziś w kraju znajduje się aż 186 takich regionów. Muzułmańskie gangi sprawują nad nimi kontrolę i pilnie ich strzegą przed wszelkimi służbami. Podobne miejsca pojawiły się również w Sztokholmie.

Policja stara się prowadzić tam rutynowe patrole ale bardzo często spotyka się z agresją. Miejscowe gangi zwykle rzucają kamieniami, czasem też koktajlami Mołotowa, a ostatnio jeden z pojazdów policyjnych, który na szczęście był opancerzony, został zaatakowany granatem (!). Nawet strażacy i karetki pogotowia wybierają się w "zakazane strefy" tylko w silnej asyście policji, która w pierwszej kolejności zajmuje się zabezpieczaniem terenu.

W ten sposób rzekomo miłujący pokój muzułmanie próbują dać do zrozumienia, że teren należy do nich. Szwedzi przestali już czuć się bezpiecznie w swoim własnym kraju. Nie można zresztą powiedzieć że Szwecja jeszcze należy do Szwedów - państwo to zostało sprzedane tym, dla których wielokulturowość i różnorodność jest na pierwszym miejscu. Niestety szwedzki rząd najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i ślepo wykonuje polecenia, przyjmując do siebie kolejnych tzw. uchodźców i pogłębiając kryzysową sytuację. Wkrótce ten kraj może zostać pierwszą islamską republiką w Europie.