To już oficjalne, Szwecja i Finlandia zgłosiły się do Sojuszu Północnoatlantyckiego z chęcią wstąpienia w jego struktury. Jeśli do tego dojdzie będzie to ogromna porażka Rosji, któa groziła konsekwencjami w przypadku takiego rozwoju wypadków. 

Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku, Władimir Putin, a zarazem Rosja ogłosił ultimatum względem NATO. Domagał się cofnięcia granic sojuszu do stanu przed 1997 roku. Przypomnijmy, że Polska jest w sojuszu północnoatlantyckim od 1999 roku.

Oznaczało to zatem, że wszyscy członkowie paktu z Europy Wschodniej powinni zostać z niego usunięci. Nic takiego się nie stało i chwilę potem rozpoczęła się regularna inwazja Rosji na Ukrainę. Trwa ona już 3 miesiące i nadal wszyscy zastanawiają się co będzie dalej.

Kampania ukraińska pokazała, że architektura bezpieczeństwa w Europie runęła i zaczęła się redefinicja ładu światowego, która może skutkować wojenną pożogą w Europie. Pomni tych zagrożeń neutralni zwykle Szwedzi i Finowie, porzucają złudzenia i w trybie pilnym chcą wstąpić do NATO. 

Putin osiągnął zatem efekt odwrotny od zamierzonego i nie tylko nie wypchnął z sojuszu nowych jego członków, ale swoimi działaniami przekonał do wstąpienia kolejnych. Przyjęcie do NATO Szwecji i Finlandii oznaczałoby duże wzmocnienie wschodniej flanki i uczyniłoby z Morza Bałtyckiego wewnętrzne jezioro państw NATO. 

Na drodze do akcesji nowych członków sojuszu może stanąć Turcja. Prezydent Erdoğan już stwierdził, że Szwecja musi najpierw rozwiązać problem z terroryzmem bo jest rzekomo jego wylęgarnią. Turcy zostaną zapewne jakoś przekonani do zgody, ale teraz dzięki twardej postawie stali się języczkiem u wagi w kontekście rozszerzenia NATO.