Szkocja wprowadza pilotażowy program bezwarunkowego dochodu podstawowego
Image

Szkockie władze zainteresowały się przyznawaniem bezwarunkowego dochodu podstawowego. Mieszkańcy niektórych regionów wkrótce będą otrzymywać konkretną sumę pieniędzy co miesiąc bez względu na ich sytuację materialną i zatrudnienie. Pilotażowy program może rozpocząć się w 2018 roku.
Eksperyment z przyznawaniem dochodu podstawowego zostanie wprowadzony w Glasgow i Edynburgu oraz w regionach Fife i North Ayrshire. Do marca przyszłego roku władze wyznaczonych miast i jednostek administracyjnych mają opracować i przekazać plan dotyczący sposobu przekazywania bezwarunkowego dochodu podstawowego. Szkocki rząd przeznaczy na ten program 250 tysięcy funtów, tj. prawie 1,2 miliona złotych.
Projekt posiada poparcie pierwszej premier Szkocji Nicoli Sturgeon oraz wielu partii politycznych. Zwolennicy wskazują, że bezwarunkowy dochód jest konieczny w związku z automatyzacją zawodów i niepewnością na rynku pracy. Jednak praktycznie nikt nie wskazuje na problemy jakie będą wynikać z faktu, że część społeczeństwa stanie się całkowicie zależna od pomocy państwa. Chodzi o to, że w przyszłości mogą powstać warunki otrzymywania bezwarunkowego dochodu i może to być np. konieczność zaczipowania się i przejścia na pieniądz elektroniczny.
Na dzień dzisiejszy Szkocja chce tylko poeksperymentować z podstawowym dochodem. Podobne programy były i wciąż są testowane w wielu państwach na całym świecie. Wyjątkiem jest Szwajcaria - w czerwcu 2016 roku mieszkańcy zagłosowali w referendum, że nie popierają wypłacania dochodu gwarantowanego. Stwierdzono, że takie rozwiązanie może osłabić państwową gospodarkę.
- Dodaj komentarz
- 6376 odsłon
W Polsce taki przychód
W Polsce taki przychód zostanie opodatkowany, oskładkowany, ozusowany i obłożony opłatą za przelew bankowy nie zapominając o opłacie przy wypłaceniu z bankomatu :D
Taki "przychód" pochodzi
Dodane przez tosia w odpowiedzi na W Polsce taki przychód
Taki "przychód" pochodzi właśnie z podatków, składek, zusu i rozmaitych opłat.
Bogate korporacje powinny to
Dodane przez euklides (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Taki "przychód" pochodzi
Bogate korporacje powinny to finansować.
Korporacje nie produkują w
Dodane przez & (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Bogate korporacje powinny to
Korporacje nie produkują w większości nic sensownego, więc jak mają to sfinansować? Dostanie się ludziom, którzy coś wytwarzają, czyli tym najciężej pracującym i biednym, dlatego chcącym się wzbogacić. A tutaj mówi się, że nie opłaca się pracować, bo państwo zabierze biednym i da bezrobotnym.
Cały świat jedzie na tym, że
Dodane przez euklides (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Korporacje nie produkują w
Cały "cywilizowany" świat jedzie na tym, że ludzie konsumują o wiele więcej niż potrzebują. Część ludzi pracuje tylko po to, aby owoce ich pracy zaspokajały potrzeby, które są tylko w głowach innych. Konsumpcjonizm jest jak narkotyk, ludzie kupują po to, aby czuć się dobrze, co się wiele od używek pokroju narkotyków nie różni. Gdyby ludzie konsumowali tylko tyle ile potrzebują (posiadając stan bogactwa taki jak obecnie), to połowa straciłaby pracę z powodu spadku popytu. Im mniej przyziemny produkt (najbardziej przyziemne to woda, chleb, itd. a najmniej - markowe ubrania, biżuteria, luksusowa żywność, kosmetyki, itd.) tym spadek popytu byłby mniejszy.
Z drugiej strony, gdyby doszło do redystrybucji bogactwa i każdego byłoby stać na zaspokojenie choć podstawowych potrzeb, to i tak wielu ludzi by straciło pracę przy produkcji produktów, które nie są niezbędne do życia, ale znaleźli by ją przy produkcji tych najbardziej niezbędnych, bo na te popyt by wzrósł mocno.
Ja mam wrażenie, że większość
Dodane przez Ractaros96 w odpowiedzi na Cały świat jedzie na tym, że
Ja mam wrażenie, że większość z was nie przepracowała nawet tygodnia, bo piszecie o pracy jakby to była jakaś fantastyczna rozrywka. Celem rozwoju technologicznego nie jest zapewnienie pracy, tylko zapewnienie dóbr jak najniższym nakładem pracy. Im mniej pracy tym lepiej. Pracę można zapewnić bardzo łatwo, np. obrabiając ziemię motyką zamiast traktorem. Wtedy wszyscy będą się męczyć, chorować, będzie wszystkiego brakowało. O to chodzi?
Ja nie bronię pracowania, bo
Dodane przez euklides (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Ja mam wrażenie, że większość
Ja nie bronię pracowania, bo umiem sobie organizować czas wolny i narzekam na ciągły brak czasu na to co lubię robić. Choć jeśli mam pracować, to szczerze mówiąc wolę moją obecną pracę, która nie jest wymagająca intelektualnie i fizycznie też nie za bardzo (krojenie chleba i kompletowanie zamówień w piekarni). Jak czytam o lekarzach co umierają w pracy i wiecznie zestresowanych i wypalonych zawodowo przed 40-stką korposzczurach, to cieszę się, że w mojej pracy mi to nie grozi. Gorzej, że właśnie takie najprostsze prace jak moja są najbardziej zagrożone automatyzacją. Dla mnie praca nie musi być spełnieniem nie wiadomo jakich ambicji, pomimo tego, że jak chodziłem do szkoły, to byłem zainteresowany studiami z zakresu automatyzacji i robotyki ;) Jednak zawsze bałem się popadnięcia w pracoholizm czy wręcz konieczność popadnięcia w niego po to, aby coś osiągnąć.
Nie chodzi o to, aby cofać automatyzację i mechanizację pracy, ale o to, aby przede wszystkim państwo radziło sobie z dostosowaniem się do zmieniających się warunków na rynku pracy - a średnio im to wychodzi. Automatyzacja pracy wymaga większej redystrybucji bogactwa, a jak słyszę, że 1% najbogatszych posiada już ponad 50% bogactwa, to boję się o swój byt, który w przyszłości może zostać zrównany z tym jaki ma przeciętny mieszkaniec Afryki.
Automatyzacja jest obecnie szkodliwa dla przeciętnego człowieka, bo powoduje jeszcze szybszą redystrybucję bogactwa w kierunku bogatych rodzin, firm oraz udziałowców tych firm będących właścicielami zautomatyzowanych fabryk i kadry zarządzającej takimi fabrykami, a zwykłych pracowników się zwalnia, bo nie są już potrzebni.
Fakt, branża usługowa się cały czas rozwija, ale nawet jej grozi przynajmniej częściowa automatyzacja.
Pracy dla ludzi jest w brud,
Dodane przez Ractaros96 w odpowiedzi na Ja nie bronię pracowania, bo
Pracy dla ludzi jest w brud, tylko koszty są takie, że firm nie stać na pracowników. Roboty niekoniecznie są bardziej opłacalne od ludzi, tylko robotom nie trzeba opłacać ZUSu, nie odprowadzają podatku dochodowego, nie potrzebują wiążącej firmie ręce umowy o pracę oraz nie tworzą związków zawodowych. Robotnicy sami sobie kręcą bata popierając opiekuńcze państwo, które ma ich w d.
Poza tym dobra luksusowe jak
Dodane przez Ractaros96 w odpowiedzi na Cały świat jedzie na tym, że
Poza tym dobra luksusowe jak biżuteria czy kosmetyki są ortogonalne do dób takich jak żywność. Jeśli odbierzesz bogatemu biżuterię to nie spowoduje to magicznie wzrostu plonów pszenicy. Bogaci nie mają kompletnie żadnego wpływu na braki np. żywności, bo nie konsumują jej więcej niż przeciętni ludzie.
Nie mają wpływu, ale
Dodane przez euklides (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Poza tym dobra luksusowe jak
Nie mają wpływu, ale większość bogactwa ludzi najbogatszych to nieruchomości, akcje na giełdzie i miliony na kontach bankowych. Jakby przeciętnego mieszkańca Afryki było stać na zaspokojenie wszystkich potrzeb żywieniowych, to przemysł spożywczy i rolnictwo by z automatu rozkwitło, bo pojawiłby się popyt. Fakt, dużo projektantów mody, specjalistów od kosmetyków czy jubilerów straciłoby pracę, ale byłby jeszcze większy popyt na rolników czy pracowników produkcji w zakładach przemysłu spożywczego, co zwykłym ludziom dałoby pracę. Póki co praca jest podstawowym sposobem na przeżycie dla większości ludzi i to się szybko nie zmieni.
Jedno miejsce pracy dla kogoś, kto wytwarza dobra luksusowe równa się wielokrotnie większej liczbie miejsc pracy dla ludzi produkujących dobra podstawowe, które są o wiele tańsze. Zarobki też są co prawda niższe, ale ostatecznie ważniejsze jest 100 osób pracujące za minimalną, niż 5 osób pracujące za 10 tysięcy na miesiąc.
"Potrzeby większości są ważniejsze, niż potrzeby jednostek".
Równie dobrze można by
Dodane przez Ractaros96 w odpowiedzi na Nie mają wpływu, ale
Równie dobrze można by wystrzelić żywność w kosmos, co też zwiększyło by popyt, tylko jaki jest cel tej wizjonerskiej polityki? Zrobienie z Afrykii zoo, które trzeba dokarmiać istotnie zwiększyło by popyt, ale podaż pozostała by na obecnym poziomie co doprowadziło by jedynie do wzrostu cen żywności. Dodatkowo twój plan zakłada zrobienie z Polaków średniowiecznych chłopów, którzy obrabiają pola cepem za minimalną krajową, a następnie oddają swój urobek na rzecz Afryki. O to chodzi?
Nie chcę Cię obrażać kolego, ale popracuj trochę nad sobą, bo niestety ludzie o podobnych przemyśleniach zajmują w tym kraju wysokie stanowiska i dlatego jest jak jest.
Nic nam nie muszą dawać,
Na początek niech przestaną nam zabierać…
Tiaaaa, robią wszystko, byle
Tiaaaa, robią wszystko, byle tylko uczynić ludzi zależnymi od systemu, zero samodzielności i kreatywności...idealny niewolnik uformowany przez system i poruszajacy się tylko w ramach na jakie pozwala system. Żyć się powoli odechciewa, jak się patrzy co nas czeka w przeciągu najbliższych 10-15 lat. Powoli sprowadzą nas do poziomu bezwolnego bydła żyjącego tylko dla przyjemności i konsumpcji, wyższe procesy i zachowania są tłumione, zarezerwowane tylko dla coraz węższej grupy ludzi, któzy są potrzebni systemowi.
Tłumione jest też zachowanie
Dodane przez Dr Piotr (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Tiaaaa, robią wszystko, byle
Tłumione jest też zachowanie agresywne (nie mówię brutalne) i ryzykowanie. Wszystko po to, żeby wytworzyć nowych niewolników, nie zdających sobie sprawy ze stany w którym tkwią.
W latach 80-tych czytałam
W latach 80-tych czytałam książkę, w której przedstawiony był świat, gdzie praca była przywilejem. Reszta społeczeństwa była utrzymywana przez państwo. Było też jedzenie śmieciowe dla biedaków (dokładnie takie jakie znajdujemy w sieciówkach) i to lepsze nie skażone chemią ani GMO. Czytając książkę,pełna zdumienia, że można wykreować w wyobraźni tak chorą rzeczywistość, nie sądziłam jak bliski prawdy jest autor powieści. A już na pewno, w najśmielszych przypuszczeniach nie sądziłam, że będą uczestnikiem tej rzeczywistości.
Autorzy tych książek na
Dodane przez We (niezweryfikowany) w odpowiedzi na W latach 80-tych czytałam
Autorzy tych książek na podstawie oglądu rzeczywistości potrafią wybiec myślami w przyszłość i nakreślić ją dokładnie tak jak ona wygląda. Dobrzy prognostycy. Być może też są to osoby, które mają informacje niedostępne dla ogółu, bo wczytając się w temat można wnioskować, że zastana przez nas rzeczywistość to efekt długofalowego wdrażania planów nakreślonych dużo wcześniej i nieznacznie modyfikowanych w trakcie ich wprowadzania. Te drobne zmiany wynikają z zakładanej wcześnie możliwości pewnych odchyłów mogących przeszkodzić w pełnej realizacji zamierzeń. W trakcie wdrażania stosują również tzw. kontrolowane wycieki informacji, stąd być może "niesamowita trafność" niektórych prognoz przemycanych w powieściach różnego typu.
Czy to aby nie jest
Czy to aby nie jest przymierzanie się do czasów w których roboty przejmą większość wykonywanych obecnie przez ludzi zawodów? Aby nie doprowadzić do krwawej rewolucji wygłodniałych robotników, którzy stracą pracę? Wg szacunków w najbliższych latach aż 60% zawodów będą wykonywać roboty:
http://przemysl-40.pl/index.php/2017/09/22/czy-sztuczna-inteligencja-i-…
I tak komorus zaje..ł by mi
I tak komorus zaje..ł by mi wszystko.
Wspaniale, cudownie, na to
Wspaniale, cudownie, na to czekałem :))