Szef WHO odżegnuje się od lockdownów, masek i przymusu szczepień! Czy nadchodzi rozliczenie za Covid-19?

Image

Źródło: zmianynaziemi

W nieoczekiwanym zwrocie akcji dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Tedros Adhanom Ghebreyesus, wydał oświadczenie, które wielu obserwatorów interpretuje jako próbę dystansowania się od kontrowersyjnych decyzji podjętych podczas pandemii COVID-19. 

 

 

W czasie, gdy świat zaczyna rozliczać działania podejmowane w okresie kryzysu, Tedros niespodziewanie ogłosił, że WHO nigdy nie nakazywała krajom członkowskim wprowadzania lockdownów, obowiązku noszenia masek czy przymusowych szczepień.

 

To nagłe "umywanie rąk" przez szefa WHO następuje w momencie, gdy na całym świecie nasila się dyskusja o odpowiedzialności za kontrowersyjne decyzje podejmowane w czasie pandemii. Tedros, który wcześniej aktywnie promował restrykcyjne środki walki z wirusem, teraz podkreśla, że organizacja jedynie "dostarczała zalecenia oparte na dowodach naukowych", pozostawiając faktyczne decyzje w rękach poszczególnych państw.

 

Szczególnie interesujący jest timing tego oświadczenia, które pojawia się w momencie, gdy w Stanach Zjednoczonych szykuje się prawdziwe trzęsienie ziemi. Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, dr Anthony Fauci, który był twarzą amerykańskiej walki z pandemią, może stanąć w obliczu poważnych problemów prawnych. Trump, który podczas kampanii wielokrotnie krytykował działania Fauciego, zapowiedział dokładne śledztwo w sprawie decyzji podejmowanych przez byłego głównego doradcę medycznego Białego Domu.

 

Administracja Trumpa planuje nie tylko pociągnąć do odpowiedzialności krajowych decydentów, ale również radykalnie zmienić relacje USA ze Światową Organizacją Zdrowia. Prezydent-elekt już zapowiedział możliwość całkowitego wycofania się Stanów Zjednoczonych z WHO lub drastycznego ograniczenia finansowania tej organizacji. Trump otwarcie oskarża WHO o nieefektywność i brak transparentności podczas pandemii, nazywając jej działania "całkowitą porażką".

 

W tym kontekście, niedawne oświadczenie Tedrosa można interpretować jako próbę wyprzedzenia potencjalnych oskarżeń i uniknięcia odpowiedzialności. WHO znajduje się obecnie w trudnej sytuacji - z jednej strony próbuje zachować swoją pozycję jako głównego międzynarodowego autorytetu w dziedzinie zdrowia publicznego, z drugiej musi się zmierzyć z rosnącą falą krytyki i potencjalnymi konsekwencjami prawnymi swoich działań.

 

Szczególne zainteresowanie budzi sprawa dr Fauciego, który może stać się głównym celem dochodzeń nowej administracji. Jego rola w finansowaniu badań nad koronawirusami, kontakty z laboratorium w Wuhan oraz wpływ na politykę lockdownów w USA mają zostać dokładnie przeanalizowane. Trump już w trakcie kampanii zapowiadał, że "Fauci będzie musiał odpowiedzieć za swoje działania przed amerykańskim narodem".

 

Równocześnie trwają prace nad kontrowersyjnym traktatem pandemicznym WHO, którego negocjacje przedłużono do maja 2025 roku. Jednak w obliczu obecnych wydarzeń, przyszłość tego dokumentu stoi pod znakiem zapytania. Trump już zapowiedział, że USA pod jego przywództwem nie podpiszą żadnego porozumienia, które mogłoby ograniczyć amerykańską suwerenność w zakresie polityki zdrowotnej.

 

Obserwatorzy zwracają uwagę, że obecna sytuacja może doprowadzić do fundamentalnych zmian w globalnym systemie zarządzania kryzysami zdrowotnymi. Próba dystansowania się WHO od wcześniejszych działań, w połączeniu z planowanym przez Trumpa śledztwem w sprawie Fauciego, może oznaczać początek procesu rozliczania decyzji podejmowanych podczas pandemii COVID-19.

 

Najbliższe miesiące pokażą, czy zapowiadane przez Trumpa dochodzenia rzeczywiście doprowadzą do postawienia konkretnych zarzutów, czy też pozostaną jedynie w sferze politycznej retoryki. Jedno jest pewne - zarówno WHO, jak i kluczowe postaci amerykańskiej polityki zdrowotnej z okresu pandemii, znajdują się obecnie pod ogromną presją i muszą się liczyć z możliwością poniesienia konsekwencji swoich wcześniejszych działań.

 

100
3 głosów, średnio 100 %

miejmy nadzieję że WHO i ONZ zostaną uznane za organizacje przestępcze i terorystyczne za mordowanie medyczne miliardów ludzi za pomocą doświadczalnych preparatów ludobójczych NWO z loży wolnomurarskich ordo ab chao ! a Francja musi zostać uznana za państwo hitlerowskie bo ma ustawę o mordowaniu dzieci nainarodzonych ! Módlmy się do Boga i miłosierdzie i o to by Trumpa nie zbaili terroryści z loży psycholi NWO ! Niech Matka Boska ma nad nami pieczę i Duch Święty nas wspiera nas Polaków i Trumpa !

15
-1

W Indiach ponoć jest tak, że nie wolno zabić szczura, bo to grzech. Ale wolno go otruć ponieważ to szczur wtedy decyduje czy zjeść truciznę czy nie. Ta logika była też w trujących szczepieniach. Ale rozrywanie ludziom płuc za pomocą respiratorów, przez osoby które mają dyplomy poświadczające ich świadomość.... Oni mają bardzo obciążone sumienia. 

27
0

Dodane przez Bartosz Maski w odpowiedzi na

Również występowanie w roli eksperta i wprowadzanie ludzi w błąd to jest poświadczanie nieprawdy. I nie ma tak, że ekspert powołuje się na jakieś "źródło". To ekspert jest źródłem. Na to są paragrafy. 

17
0

Dodane przez Bartosz Maski w odpowiedzi na

Jest jeszcze gorzej: https://www.youtube.com/watch?v=Pfx2jnp0Pv4

Ci troglodyci z Wiejskiej zarządzają zbankrutowanym Państwem i jeszcze nagrody i premie sobie sami przyznają za to..

Mówią NAS na to stać, więć niech kurwa płacą z własnej kieszeni, a nie miliard tu, miliard tam rozdają.

Polska policja właśnie zrobiła przetarg na 50mln sztuk amunicji parabelum, do broni krótkiej i to kupiła. Mamy prawie 100.000 policjantów. Wychodzi 500szt. na policjanta na dwa lata. , odejmijmy biurwy policyjne i dodajmy antyterorrystów, a dane są inne "Na jednego funkcjonariusza przypadają więc średnio 62 rocznie. Z danych FireArms United wynika, że każdy policjant poświęca rocznie na ćwiczenie strzelania 24 minuty

0
-1

uuuu parówkowatouste popychadło czuje że tyłek mu sie grzeje... ojeeej niesamowite. 

1
0