Niepokojący jest fakt, że ostatnio coraz częściej rodzą się w ostatnich latach zwierzęta-mutanty. Pojawia się ich coraz to więcej. Informacje takie rodzą pytania o cenę, jaką przyjdzie nam zapłacić za podobne eksperymenty. Praktycznie nie ma już tygodnia, byśmy nie usłyszeli o narodzinach kolejnego osobnika, który urodził się np. z dwiema głowami lub "nadprogramowymi" kończynami. Dlaczego tak się dzieje?

Być może jest to wina szalonych eksperymentów naukowych głoszących konieczność rozwoju medycyny za wszelką cenę, lub kolejny dowód na to, jak bardzo zatrute i zdegenerowane biologicznie jest środowisko, w którym żyjemy. Nie dziwi zatem fakt, iż w lutym 2013 roku, brytyjski Departament Obrony wydał oświadczenie, że "ludzie z super zdolnościami będą rzeczywistością od 2045" – zatem, rewolucja mutantów, która miałaby się stać faktem za około 30 lat, miałaby być zasługą podejmowanych już teraz eksperymentów genetycznych.

Naukowcy nie doprecyzowali jednak, na czym dokładnie miałaby polegać ingerencja w genom ludzki i jak daleko ich działania miałyby się posunąć. Autorami owego oświadczenia są przedstawiciele ośrodka naukowego, działającego przy Ministerstwie Obrony Wielkiej Brytanii - poinformował dziennik "Daily Mail". Według Departamentu, ludzie ze zdolnościami równych komiksowym postaciom X-Men będą mogli zaistnieć dzięki modyfikacji genetycznej. Postęp w mutacji ludzkiego genu pozwoli naukowcom dać ludziom super umiejętności, tworząc w ten sposób "nowe pokolenie" ludzi. Agencja ostrzega jednak, że wraz z rozwojem Super ludzi, możliwe jest również rzeczywiste wpływanie na możliwość genetycznej nierówności, wśród społeczeństwa które może ewoluować w nieznanym kierunku biologicznym.

Zatem niektórym naukowcom nigdy nie przyjdzie do głowy, aby zastanowić się nad tym co robią, gdyż dążąc do szybkiego wybicia się, nie zastanawiają się nad efektami swych prac, czy są one w pełni bezpieczne dla ludzi i zwierząt oraz otaczającego nas środowiska w którym wspólnie żyjemy. Nowoczesna medycyna i farmakologia wciąż bowiem szuka pola, by prowadzić swe tajne doświadczenia na nieświadomych pacjentach. Przykładem może być to co stało się w latach 50-60-tych, gdy świat musiał się zmagać z mutacjami u nowo narodzonych dzieci, za który winą obarczono lek Talidomid, przyjmowanego przez kobiety ciężarne. Jednak po latach, ten sam lek wraca do sprzedaży w UE pod nową nazwą Talimid (ang. Thalimid) jako środek antynowotworowy o czym pisał "The Times".

Obecnie przemysł żywnościowy dążąc do uzyskania maksymalnych zysków stosuje podobną taktykę doświadczalnego żywienia, poprzez dodawanie całej gamy różnego rodzaju dodatków chemicznych na wszystkich etapach produkcji żywności, a substancje te nie zawsze są przebadane do końca, by można orzec o ich stosowaniu. Mogą bowiem powodować tragiczne w skutkach następstwa zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Widać to wyraźnie w stosowaniu upraw GMO, gdzie dokonuje się również nie do końca przemyślanych działań naukowych.

Dodajmy do tego skażenie radioaktywne, które kumuluje się w naszym środowisku od 1945 roku, poprzez dokonanie ponad 4300 różnych prób jądrowych, awarii w elektrowniach atomowych, różnych skażeń i wycieków radioaktywnych, - a wszystko to ma wpływ na mutację organizmów żywych. Wszelkie te mutacje jak na razie dowodzą tego, iż organizmy ludzkie czy zwierzęce ulegają degradacji oraz degeneracji, a nie racjonalnej poprawie gatunku. Zatem czy jest sens dokonywać takich doświadczeń ?