Światowa finansjera potrzebuje resetu, jaki może spowodować tylko wojna

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Gdy Adolf Hitler stanął przed koniecznością spłaty długów zaciągniętych przez III Rzeszę stało się dla niego jasne, że ma dwie możliwości - bankructwo Niemiec, albo wojnę. Jak wiadomo wybrał to drugie rozwiązanie czym doprowadził do największego konfliktu zbrojnego w historii. Wiele wskazuje na to, że obecnie banksterzy wykreowali tak wiele długu, że również mamy do wybory - bankructwo systemu finansowego, albo wojna.

 

Sytuacje komplikuje niejasny status obecnie używanych walut narodowych. Od czasu gdy zrezygnowano ze standardu złota zostały one "zepsute" do tego stopnia, że nikt już nie wie jak wiele pustych pieniędzy wprowadzono do gospodarki. Zarówno FED jak i EBC czyli władcy dolara i euro, są w tarapatach. Grozi nam upadek tych walut, a to wystarczający powód, aby chcieć wojny.

 

Przypomnijmy, że już w 2011 roku ówczesny polski minister finansów, Jacek Vincent Rostowski ostrzegał, że Europa nie przetrwa rozpadu strefy euro. Miał on powiedzieć, że z rozmów kuluarowych wynika, iż po takich wstrząsach gospodarczych i politycznych, jakie teraz dotykają Europę, "rzadko się zdarza, by po 10 latach nie było także katastrofy wojennej". I dodał, że "poważnie się zastanawia nad tym, by uzyskać dla dzieci zieloną kartę w USA".

Teraz po 4 latach od tego wydarzenia widać jak na dłoni, że idziemy dokładnie tym scenariuszem. Wpompowywanie wielkich pieniędzy w zbankrutowane kraje strefy euro nic nie dało. Grecja znalazła się w spirali zadłużenia, kolejne kraje są w kolejce, na przykład Hiszpania. Wszyscy zastanawiają się ile może jeszcze potrwać taki stan zawieszenia i czym się to skończy.

 

Wojna wydaje się być jedną z opcji. A zawieruchy tego typu często wybuchają nawet wtedy gdy wydaje się, że nikomu na nich nie zależy. Teraz wyraźnie widać, że istnieją potężne grupy interesu, które dążą do rozpętania kolejnej wojny w Europie i innych miejscach globu.

 

Kolejna hekatomba w stylu II wojny światowej, może być na rękę tym, którzy czekają na Nowy Porządek Świata oraz tym, którzy postulują zmniejszenie liczby ludności na świecie. Depopulacja w czasie wojny postępuje bardzo szybko i nie trzeba niczego uzasadniać ideologicznie jak w przypadku obserwowanego obecnie kulturowego propagowania bezdzietności i zabijania nienarodzonych, chorych i starych, które teraz obserwujemy w tak zwanych "krajach rozwiniętych".

Jak wiadomo historia lubi się powtarzać. Gdy widzi się rozwój wypadków w Europie trudno nie mieć skojarzeń między tym co widzimy, a tym co widzieli nasi pradziadkowie w latach trzydziestych. Nie bez powodu ostatnią konferencję pokojową w Mińsku porównuje się do konferencji w Monachium w 1938 roku. Jak wiadomo w rok po niej wojna w Europie rozpoczęła się już na dobre. Nikt nie wie ile jeszcze nam zostało pokoju.

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)

Komentarze

Portret użytkownika baca:-)

wojna to jest słuszna sprawa

wojna to jest słuszna sprawa - ukraińców koczownicy okradali - z supermocarstwa atomowego w 20 lat zrobili bankrutów...
a teraz jest wojna i już bezkarni nie okradają... nie tych którzy im się sprzeciwili...
a podczas pokoju to można było latami bla bla bla gadać na koczownię potokami pustych słów... tylko wojna daje szansę na prawdziwą zmainę... wówczas mężczyźni mają coś do powiedzenia a nie pedały, koczownicy, transwestyci, przybłedy lub jakieś partie...

Strony

Skomentuj