Superkomputer zasymulował ewolucję Wszechświata z 25 miliardami galaktyk
Z pomocą potężnego superkomputera szwajcarscy naukowcy zdołali zasymulować ewolucję 25 miliardów galaktyk zawierających aż 2 biliony wirtualnych cząstek reprezentujących ciemną materię. Przeprowadzone badania mają związek z przyszłymi eksperymentami, które zostaną wykonane na pokładzie satelity Euclid celem lepszego zrozumienia ciemnej materii i ciemnej energii.
Przez ponad 3 lata naukowcy z Uniwersytetu w Zurychu pracowali nad specjalnym kodem. PKDGRAV3 powstał z myślą o optymalnym wykorzystaniu dostępnej pamięci i mocy obliczeniowej dla nowoczesnych architektur superkomputerów, takich jak IBM Piz Daint, który znajduje się w szwajcarskim centrum obliczeniowym CSCS (Swiss National Computing Center).
Supermaszyna zdołała zasymulować w ciągu 80 godzin ewolucję Wszechświata z 25 miliardami galaktyk. Była to jak dotąd największa tego typu symulacja. Jej celem było przedstawienie z niezwykłą dokładnością dynamiki ciemnej materii oraz powstawanie wielkich struktur we Wszechświecie.
Praca szwajcarskich naukowców zostanie wykorzystana w optymalizacji pracy satelity Euclid, który pomoże lepiej zrozumieć ciemną materię i ciemną energię badając prędkość ekspansji Wszechświata. Sonda zostanie wystrzelona w 2020 roku, będzie przechwytywać światło emitowane przez miliardy galaktyk oraz poszukiwać niewielkich zniekształceń światła, spowodowanych obecnością niewidzialnej dla nas ciemnej materii.
- Dodaj komentarz
- 6317 odsłon
Tyle o tym wiemy jak czy masz
Tyle o tym wiemy jak czy masz fiuta naprawde czy jestes pizda ktora sie do tego nie przyznaje.. Uwierz mi, mam racje...
Wszechświat, ciemna materia,
Wszechświat, ciemna materia, symulacje, satelity, pomiary, widma, superkomputery, a mnie dentysta w zębie dłubie stosując ten sam proces który w odkryciach archeologicznych spotykany jest na 2-3 PRZED naszą erą.
Pieprzyć naukę na której efekty stać tylko sorose i inne rotszyldy. Chcą łajzy być nieśmiertelne albo chą wiedzieć na jaką planetę spierdzielać przed wkurzonymi ludźmi - niech sami finansują swoje badania i instytuty, a nie z pieniędzy zabieranych ludziom.
Obecnie czytanie o takich "osiągnięciach" to jak bycie murzyńskim dzieckiem stojącym pod chatą z trzciny po kolana w bagnie, z wywalonym głodowym bebechem, kijkiem wyciągającym sobie kolejnego tasiemca z dupy i patrzącym na przelatujący odrzutowiec ze słowami "to wspanałe do jakich osiągnięć jesteśmy zdolni! Ciekawe co odkryjemy w następnym roku."
Gdyby ten superkomputer
Gdyby ten superkomputer zasymulował, że nad Bałtykiem powstanie rajska plaża z palmami i ciepłym morzem, to pewnie byłoby większe zainteresowanie, a tak, skoro prawie wakacje i lato wszędzie, to ludzie nie zastanawiają się nad "prędkością ekspansji" i sensem swego marnego istnienia w tym ogromnym wszechświecie, albo zbadaniem obecności tego niewidzialnego, "ciemnego coś"...
Oczywiście sięgamy do gwiazd, chociaż twarda rzeczywistość, nieprzewidziany czas i przypadek sprawia, że nagle przestajemy istnieć.
Naukowcy zaprzęgający takie superkomputery, superteleskopy, i inne "LHC" jeszcze nieźle zarobią zanim kiedykolwiek ludzie "naukowo" dowiedzą się "jak?" i "dlaczego?"...
Jeszcze sto lat temu sądzono, że wszechświat kończy się na naszej Galaktyce (zwanej nieraz Drogą Mleczną). Ale w XX wieku dzięki rozwojowi astronomii, fizyki i techniki okazało się, że kosmos jest naprawdę przeogromny! Poznane fakty nie tylko wywołują zdumienie, ale i uczą pokory!
Na przykład w ostatnich dziesięcioleciach astronomowie analizujący najnowsze odkrycia uświadomili sobie, że nie mają pojęcia, z czego składa się ponad 90 procent wszechświata (???), i że muszą skorygować swoje dotychczasowe rozumienie niektórych podstawowych praw fizyki (lecz oczywiście taka zmiana poglądów to przecież w historii nauki nic nowego)!
Już pod koniec XIX wieku fizycy zaobserwowali coś zaskakującego: otóż światło biegnie zawsze z tą samą prędkością w stosunku do obserwatora, niezależnie od tego, jak szybko porusza się on sam. Zdawało się to przeczyć zdrowemu rozsądkowi!
W roku 1905 Albert Einstein ujął ten fakt w swojej szczególnej teorii względności; wykazał w niej, że odległość (wymiary liniowe), czas i masa nie są wielkościami absolutnymi. Dwa lata później uczony ten wpadł na pomysł, który nazwał ‛najszczęśliwszą myślą swojego życia’, i zaczął rozwijać ogólną teorię względności, opublikowaną w roku 1916. Powiązał w niej ze sobą grawitację, przestrzeń i czas oraz skorygował wyjaśnienie pewnych praw fizycznych zaproponowane niegdyś przez Izaaka Newtona.
Na podstawie dostępnej wiedzy Einstein doszedł do wniosku, że wszechświat jest statyczny — nie powiększa się ani się nie zmniejsza.
Ale w roku 1929 amerykański astronom Edwin Hubble przedstawił dowody na to, że kosmos jednak się rozszerza!
Hubble wyjaśnił również od dawna frapującą ludzi tajemnicę mglistych świecących plamek widocznych na nocnym nieboskłonie, które nazwano mgławicami, gdyż wyglądały jak chmury jakiegoś gazu. Ale czy wszystkie te obiekty znajdowały się w naszej Galaktyce, czy może poza nią, jak to już ponad sto lat wcześniej sugerował brytyjski astronom sir William Herschel?
Gdy Hubble oszacował odległość do jednej z nich — do Wielkiej Mgławicy w gwiazdozbiorze Andromedy — wysnuł wniosek, że tak naprawdę jest to galaktyka oddalona od nas o milion lat świetlnych!
Leży więc daleko poza Drogą Mleczną, której średnica wynosi „zaledwie” 100 000 lat świetlnych!
Wyznaczając odległości do kolejnych mgławic, Hubble zaczął pojmować, jak ogromny jest wszechświat, dzięki czemu wywołał rewolucję w astronomii i kosmologii!
Wkrótce potem uczony ten stwierdził, że wszechświat się rozszerza, gdyż według jego obserwacji dystans do odległych galaktyk stale się zwiększa. Zauważył też, że im dalej są one położone, tym szybciej się od nas oddalają. A zatem kosmos oglądany wczoraj był mniejszy, niż jest dzisiaj. Kiedy w roku 1929 Hubble opublikował przełomowe wyniki swych badań, utorował drogę do powstania teorii Wielkiego Wybuchu, według której początkiem wszechświata była gigantyczna eksplozja jakieś 13 miliardów lat temu. Ale to nie wszystko.
Odkąd dokonano wspomnianych odkryć, astronomowie starają się jak najdokładniej wyznaczyć współczynnik charakteryzujący szybkość ekspansji kosmosu, zwany stałą Hubble’a. Dlaczego jest on tak istotny?
Ponieważ pomógłby precyzyjniej określić wiek wszechświata.
Ponadto poważnie wpłynąłby na naszą wizję przyszłości. Uważa się na przykład, że jeśli kosmos rozszerza się zbyt wolno, to po pewnym czasie górę weźmie siła grawitacji i w końcu dojdzie do zapadnięcia się wszechświata, do tak zwanego Wielkiego Kolapsu!
Ale jeżeli ekspansja następuje zbyt szybko, to będzie trwała wiecznie, a w rezultacie wszechświat ulegnie rozproszeniu!
Chociaż zwiększenie precyzji pomiarów dało odpowiedź na pewne pytania, to pojawiły się nowe — i to takie, które podważają nasze obecne rozumienie praw rządzących materią i siłami natury.
W roku 1998 naukowcy badający światło szczególnego rodzaju supernowej, czyli gwiazdy, która wybuchła, znaleźli dowody na to, że wszechświat rozszerza się coraz szybciej!
Z początku uczeni sceptycznie podeszli do tego poglądu, ale wkrótce przybyło potwierdzających go dowodów. Wszyscy chcieli oczywiście wiedzieć, jakiego rodzaju energia powoduje to przyśpieszenie.
Po pierwsze, zdaje się ona oddziaływać przeciwnie do grawitacji, a po drugie, jej istnienia nie przewidują współczesne teorie. Ten tajemniczy rodzaj energii określono mianem ciemnej energii. Może ona stanowić prawie 75 procent całego wszechświata!
Ale ciemna energia, to nie jedyne zagadkowe odkrycie dokonane w ostatnim czasie. Inne zostało potwierdzone już w latach osiemdziesiątych XX wieku, gdy astronomowie badali różne galaktyki. Wydawało się, że obiekty te, w tym nasza Galaktyka, wirują tak szybko, że powinny się rozpaść. Najwyraźniej więc niezbędną spójność grawitacyjną zapewnia im jakiś rodzaj materii. Ale czym ona jest?
Naukowcy gubią się w domysłach i nazwali ją po prostu ciemną materią, ponieważ nie absorbuje, nie emituje ani nie odbija promieniowania choćby w najmniejszej ilości, jaką potrafimy wykryć.
A ile jest tej ciemnej materii? Z obliczeń wynika, że może ona stanowić aż 22 lub nawet więcej procent masy wszechświata.
Zgodnie z dzisiejszymi szacunkami zwyczajna materia to tylko 4 procent masy wszechświata!
Dwie wielkie niewiadome —ciemna energia i ciemna materia — zdają się dopełniać reszty. Zatem jakieś 96 procent kosmosu pozostaje dla nas całkowitą tajemnicą!
Nauka poszukuje odpowiedzi, ale jakże często znalezienie ich wywołuje kolejne niezliczone pytania. Przypomina to głęboką myśl wyrażoną w biblijnej Księdze Kaznodziei 3:11: „Każdą rzecz Jehowa pięknie uczynił w jej czasie. Nawet czas niezmierzony włożył w ich serce, żeby człowiek nigdy nie zgłębił dzieła, które prawdziwy Bóg uczynił od początku do końca”.
Jednak sytuacja taka nie będzie istnieć zawsze, ponieważ Bóg postanowił obdarzyć wiernych Mu ludzi niekończącym się życiem w raju na ziemi!
Wtedy już po wieczność będą mogli poznawać Jego dzieła i zdobywać rzetelną wiedzę!
(Psalm 37:11, 29; Łukasza 23:43).
Nauka uchyliła do tej pory ledwie rąbka tajemnicy o wszechświecie, natomiast Stwórca wie o nim wszystko! (Objawienie 4:11).
Sensowny post, ale końcówkę
Dodane przez n.. (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Gdyby ten superkomputer
Sensowny post, ale końcówkę mogłeś sobie odpuścić.
Niestety: no mógłby odpuścić
Dodane przez Arya w odpowiedzi na Sensowny post, ale końcówkę
Niestety: no mógłby odpuścić sobie wszystko inne ale nie tą końcówkę. Tak właśnie działa pranie mózgu, że nawet sensownych ludzi potrai wprowadzić w obłęd.
Oj ajwaj, ajwaj..., lepiej
Dodane przez ajwaj (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Niestety: no mógłby odpuścić
Oj ajwaj, ajwaj..., lepiej spójrz teraz w lustro, to zobaczysz kogoś zmanipulowanego, który przeszedł solidne pranie mózgu, bo pewnie Hitler z twojej nienawiści do Żydów byłby dumny!
Ja, swoje przekonania i silną wiarę w prawdziwego Boga Jehowę i Jego Syna, Jezusa Chrystusa podobnie jak pewien niezwykle inteligentny i wykształcony Żyd, który niedawno został moim bratem, oparłem na długoletnich, dokładnych i wnikliwych badaniach oraz logicznych argumentach, a więc na czymś, co jest przeciwieństwem prania mózgu!
Dlatego w przeciwieństwie do ciebie nie mam żadnych uprzedzeń, a oto szczera wypowiedź mojego brata, żydowskiego prawnika, o którym wspomniałem:
'"Ponieważ odkryłem na nowo żydowskie wartości duchowe oraz uważałem się za członka narodu wybranego, zachowywałem się bardzo protekcjonalnie. „Czego ci ludzie mogą mnie nauczyć?” — myślałem sobie. Podczas pierwszej rozmowy powiedziałem Świadkowi, który do nas przyszedł: „Urodziłem się jako Żyd. Mam już swoją religię i chcę w niej umrzeć. W żaden sposób nie skłoni mnie pan do zmiany wiary”.
Mężczyzna taktownie uszanował moje stanowisko. Tak więc w piątkowe i poniedziałkowe wieczory chodziliśmy na nauki judaizmu, a w niedzielę rano (jeśli nie zdołałem się wymigać) spotykaliśmy się ze Świadkami. Nawiasem mówiąc, za prowadzony przez nich kurs biblijny — w przeciwieństwie do tego w synagodze — nie musieliśmy płacić.
Posługiwałem się żydowską Biblią, ponieważ uważałem, że Świadkowie używają przekładu odzwierciedlającego ich własne poglądy. Jednak ku mojemu zaskoczeniu obie Biblie harmonizowały ze sobą. Dlatego tym bardziej chciałem udowodnić, że Świadkowie nie mają pojęcia, o czym mówią.
Po kilku spotkaniach z rabinem Carol (żona) doszła do wniosku, że nie zna on dobrze Biblii. Powiedziała mi, że nie będzie dłużej zgłębiać judaizmu i że nie wyrzeknie się Chrystusa. Byłem zdruzgotany i myślałem nawet o rozwodzie. Ale gdy się otrząsnąłem, postanowiłem zastosować inną taktykę — wykorzystując swoje przygotowanie prawnicze, zamierzałem wykazać żonie, że ta „zwariowana sekta” jest w błędzie.
Od rabina dostałem książkę, której celem było obalenie proroctw mesjańskich. Oboje z Carol analizowaliśmy ją przez półtora roku. Zarazem spotykaliśmy się co tydzień ze Świadkami. Jednak w miarę jak badaliśmy poszczególne proroctwa omówione we wspomnianej książce, rósł mój niepokój. Wbrew przedstawionym tam argumentom proroctwa mesjańskie zawarte w Biblii konsekwentnie wskazywały na jedną osobę — na Jezusa Chrystusa. Sprawa ostatecznie się rozstrzygnęła, gdy rozważaliśmy proroctwo z Księgi Daniela 9:24-27, zapowiadające, że Mesjasz ma się pojawić w roku 29 n.e.
Świadek Jehowy przyniósł hebrajski tekst Biblii, w którym pod każdym wyrazem podano dosłowne tłumaczenie na język angielski. Prześledziłem ten fragment słowo po słowie, sam dokonałem obliczeń i powiedziałem: „Rzeczywiście. Proroctwo wskazuje na rok 29 n.e. Ale co z tego?”.
„Właśnie w tym roku Jezus został ochrzczony” — wyjaśnił Świadek.
Byłem oszołomiony. Zdumiało mnie również to, jak dokładne i spójne są proroctwa biblijne.
Niektórzy byli bardzo zaniepokojeni i chcieli zapoznać nas z ludźmi mającymi nam uświadomić, że przeszliśmy pranie mózgu. Ale przecież swoje przekonania oparliśmy na wnikliwych badaniach i logicznych argumentach — a więc na czymś, co jest przeciwieństwem prania mózgu.
Początkowo z żoną będącą już wówczas Świadkiem Jehowy, zacząłem chodzić na niektóre zebrania do Sali Królestwa. Byłem pod wrażeniem panującej tam przyjaznej atmosfery oraz miłości widocznej wśród Świadków Jehowy z różnych ras. Czegoś takiego nigdy nie widziałem w swojej religii. Tak więc dalej studiowałem Biblię i po jakichś trzech latach przyjąłem chrzest.
To dla mnie zaszczyt, że mogę powiedzieć: „Jestem Świadkiem Jehowy”. Kiedy myślę o tym, jak zwalczałem prawdę biblijną, dochodzę do wniosku, że nie zasługuję na duchowe skarby, które dał mi Jehowa. Nigdy nie będę żałował, że zdecydowałem się zostać Świadkiem.
Jakich błogosławieństw zaznałem?
Jest ich wiele. Na przykład cieszę się, że mogę usługiwać jako starszy, czyli duchowy pasterz i nauczyciel w miejscowym zborze. Mogę też wspierać Dział Prawny w południowoafrykańskim Biurze Oddziału Świadków Jehowy. Ale największym błogosławieństwem jest niewątpliwie to, że znam Jehowę i Jego Syna oraz pojmuję znaczenie naszych czasów i doniosłych wydarzeń, które wstrząsają światem"'.
Widzisz ajwaj, gdy człowiek rzeczywiście ma dobre serce to pozwola Bożemu duchowi oddziaływać na swój mózg, i dopiero wtedy jego umysł zostaje oczyszczony z syfu tego świata, i tylko w tym sensie zostaje "wyprany", bo zachodzą w nim bardzo pozytywne zmiany! Człowiek przestrzega wtedy z własnej woli zasad i praw Jehowy, dlatego też przestaje zionąć nienawiścią do kogokolwiek, do Żydów, Ukraińców, Rosjan, czy innych ludzi!
A oto wypowiedź mojego brata właśnie z Rosji, który kiedyś był zwykłym kryminalistą, jak niestety wielu innych w tym kraju, a teraz świadomie zechciał by duch Boży "oczyścił" jego mózg:
"'Nasi krewni i przyjaciele oraz moi koledzy, z którymi łączyła mnie kryminalna przeszłość, nie byli zadowoleni, że studiujemy Biblię ze Świadkami Jehowy. Niejeden z nich twierdził, że przechodzę pranie mózgu. Szczerze mówiąc, mój mózg potrzebował oczyszczenia. Miałem zatwardziałe sumienie, mnóstwo przywar i złych nawyków. Na przykład wypalałem 60 papierosów dziennie. Świadkowie — zarówno ci, którzy pomagali nam poznawać Biblię, jak i ci, których spotykaliśmy w zborze — byli bardzo cierpliwi i życzliwi. I wreszcie udało mi się zerwać ze szkodliwymi zwyczajami (2 Koryntian 7:1).
Z Anitą jesteśmy małżeństwem już 35 lat. Jedno z naszych dzieci oraz dwójka wnuków razem z nami służą Jehowie. W ostatnich latach poświęcamy z żoną sporo czasu na udostępnianie drugim wiedzy biblijnej.
Służenie Jehowie Bogu nadało naszemu życiu prawdziwy sens. W roku 1970 usłyszałem od sędziego, że jestem niereformowalny. A jednak z pomocą Boga i Jego Słowa dowiodłem, że sędzia się mylił!"'
to co opisałeś to bardzo
Dodane przez n.. (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Oj ajwaj, ajwaj..., lepiej
to co opisałeś to bardzo powierzchowna analiza tekstu, wygląda mi to wręcz na żart
Choćbym nawet chciał napisać
Dodane przez n.. (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Oj ajwaj, ajwaj..., lepiej
Choćbym nawet chciał napisać coś, co bardziej potwierdzi moje zdanie o praniu mózgu - to już nie mam co dopisywać.
Sam potwierdziłeś moje słowa kilkanaście razy lepiej niż ja bym był w stanie to zrobić :)
Jakiej ciemnej materii? to
Jakiej ciemnej materii? to przykład faktu medialnego. Może pogadajmy o eterze? Kto pisze takie banialuki? Ciemna materia nie istnieje, nie jest potwierdzona naukowo, to tylko taka teoria jak eter.
Świadome tło nadaje enrgii
Świadome tło nadaje enrgii przestrzeń a ruch jej jest nazywany czasem, prędkość z jaką tworzy własną czasoprzestrzeń to pędkość światła, gdy w dwóch układach czasoprzestrzennych (świadome tło, energia) energia równoważy się dochodzi do anihilacji, rośnie czasoprzestrzeń. Stąd wynika że stamtąd skąd pochodzi energia musi mieszkać diabeł który dzieli świadome tło które zabija się za energie