Sukcesy rosyjskich nalotów dowodzą, że koalicja USA przez rok tylko udawała walkę z Państwem Islamskim

Kategorie: 

Źródło: twitter

Nasze media przez ponad rok opowiadały bajki o rzekomych próbach zwalczania barbarzyńskich islamistów z tak zwanego Państwa Islamskiego przez koalicję międzynarodową składającą się z państw zachodnich. Tygodniowa kampania wojenna armii rosyjskiej obnażyła prawdę. USA nie tylko nie zwalcza ISIS, ale wręcz uzbraja wahabitów, byle tylko odbić alawitów w Syrii zastępując ich reżimem sunnickim.

 

Ród Saudów potrzebuje ekspansji a kontrola nad Syrią jest kluczowa jeśli powstaną plany gazociągów i rurociągów do Europy. Trudno się dziwić, że Rosja nie popiera takiej zmiany na Bliskim Wschodzie. Dla zachowania swoich interesów lepiej blokować konkurencję nawet kosztem zaangażowania w prowadzoną tam wojnę. To oczywiście duże uproszczenie tego co jest celem tej wojny, ale niewątpliwie kontekst ten jest dominujący mimo, że trudno się o tym dowiedzieć zarówno od propagandy zachodniej jak i rosyjskiej.

 

Obecnie należy się spodziewać kolejnych faz tej rosyjskiej "Pustynnej Burzy". Już pojawiają się informacje, że na miejscu  w Syrii operują żołnierze, którzy wcześniej zaprawili się w boju na wschodzie Ukrainy. Słynny watażka "Motorola" pozował nawet w uniformie z syryjską flagą na ramieniu.

Poinformowano również, że podczas walk używane są rosyjskie śmigłowce szturmowe. Kolejną fazą planu zduszenia sunnickich terrorystów jest kampania lądowa. Zresztą nieoficjalnie ona trwa. Wiadomo na przykład, że na miejscu operuje wojsko irańskie. Pojawiły się nawet doniesienia, że podczas ciężkich walk zginął irański generał.

 

Wygląda na to, że postępy operacji przeciwko terrorystom islamskim w Syrii są tak spektakularne, że nie tylko oni sami nie mogą się pozbierać, ale i koalicja sunnicka z USA na czele, pogubiła się zupełnie i straciła inicjatywę. Zbigniew Brzeziński, znany polityk amerykański, publicznie opowiada coś o tym, że Rosjanie bombardują "ich Al-Kaidę" i generalnie widać brak pomysłu jak przeciwdziałać inicjatywie Putina.

Rosjanie zresztą współpracują ramię w ramię z Iranem, który jeszcze niedawno był naczelnym wrogiem USA, ale też z Irakiem, co dla pewnych kręgów w Waszyngtonie było szokiem. Rządzący tym krajem uznali najwyraźniej, że ich wyzwoliciele nie są w stanie pomóc im w pozbyciu się problemu z barbarzyńskim Kalifatem, bo sami go stwarzają. Efektem tego jest zbliżenie na linii Rosja-Irak.

 

Nie można wykluczyć, że rosyjskie bombardowania zaczną się wkrótce również w Iraku. Nieformalnie wiadomo, że kraj ten o to zabiega. Teraz jednak kluczowa jest skuteczna kampania wojenna celem opanowania sytuacji w Syrii i zabezpieczenie tego kraju przed dalszym chaosem wojny domowej. Potem nieuchronne będzie przeniesienie działań wojennych również do nieszczęśliwie "'wyzwolonego" przez Amerykanów Iraku.

 

 

Ocena: 

3
Średnio: 3 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika 3plabc

Jak to wyczytałem ostatnio w

Jak to wyczytałem ostatnio w mediach, naloty koalicji były/są tak mało skuteczne z uwagi na troskę o życie i zdrowie cywili, którzy mogą paść przypadkowymi ofiarami nalotów hehehe. Ciekawe co na to "lekarze bez granic" hehehe... z moich informacji wynika, że członkowie tzw. "koalicji" ma dużą wprawe w strzelaniu do cywili z broni wszelkiego rodzaju hehehe.

Strony

Skomentuj