Starożytne rdzenie lodowe dowodzą gigantycznego rozbłysku słonecznego z przeszłości

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Poprzez analizę rdzeni lodowych z Grenlandii i Antarktydy zespół badawczy kierowany przez Uniwersytet w Lund w Szwecji znalazł dowody na ekstremalną burzę słoneczną, która miała miejsce około 9200 lat temu. Badaczy dziwi fakt, że burza wystąpiła w jednej z najspokojniejszych faz Słońca, podczas której, jak się powszechnie uważa, nasza planeta jest mniej podatna na takie zjawiska.

Słońce jest warunkiem koniecznym istnienia życia na Ziemi. Ale nasz życiodajny towarzysz może również stwarzać poważne problemy. Kiedy na powierzchni Słońca występuje silna aktywność, uwalniane jest więcej energii, co może prowadzić do burz geomagnetycznych. To z kolei może prowadzić do kaskady zdarzeń skutkujących masowymi przerwami w dostawie prądu i ogólnej awarii jakiejkolwiek ziemskiej komunikacji.

 

Przewidywanie burz słonecznych jest obecnie niemożliwe. Uważa się, że są one bardziej prawdopodobne podczas aktywnej fazy Słońca, czyli maksimum słonecznego, podczas trwania tak zwanego cyklu plam słonecznych. Jednak nowe badanie opublikowane w czasopiśmie Nature Communications pokazuje, że nie zawsze tak jest w przypadku bardzo dużych burz.

Zbadano rdzenie lodowe z Grenlandii i Antarktydy i znaleziono ślady potężnej burzy słonecznej, która uderzyła w Ziemię podczas jednej z takich rzekomo spokojnych faz Słońca. Do zdarzenia doszło około 9200 lat temu. Naukowcy sprawdzili rdzenie pod kątem pików w radioaktywnych izotopach berylu-10 i chloru-36. Powstają one w wyniku uderzenia wysokoenergetycznych cząstek kosmicznych docierających do Ziemi i mogą być przechowywane w lodzie i osadach.

 

Ostatecznie znaleziono taki wyraźny szczyt obecności wzpomnianych izotopów, wskazujący na nieznaną dotąd gigantyczną burzę słoneczną w okresie niskiej aktywności słonecznej. Gdyby taka burza słoneczna miała nastąpić dzisiaj, mogłaby być katastrofalna. Oprócz przerw w dostawie prądu i uszkodzeń radiacyjnych satelitów, może stanowić zagrożenie dla transportu lotniczego i astronautów, a także prowadzić do załamania wszelkich systemów komunikacyjnych.

Naukowcy zauważają, że takie ogromne burze nie są wystarczająco uwzględniane w ocenach ryzyka. Niezwykle ważne jest, aby przeanalizować, co takie wydarzenia mogą oznaczać dla dzisiejszej technologii i jak można się przed tym uchronić.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika dominikq

nigdy nie bedzie zadnego

nigdy nie bedzie zadnego konca swiata - jak z amerykanskich filmow - ludzie by chcieli aby nastapil poniewaz maja dosc tego systemu w ktory swoim istnieniem musza utrzymywac jest czarna afryka ktora nakreca - bedzie - zycie na ziemi a jakie zdechlo w europie jeszcze bez granic czy w chinach badz w ameryce polnocnej, zadnej globalnej apokalipsy nigdy niemialo byc obecnie nie trwa i na przyszlosc nie odbedzie ogolnoswiatowy armagedon, jest murzynek w afryce i zyja male dzieci,

https://www.imdb.com/title/tt0898367/?ref_=nv_sr_srsg_3

 

 

Portret użytkownika Endymion

RESETY CYWILIZACYJNE ROBIĄ

RESETY CYWILIZACYJNE ROBIĄ NAM CYKLICZNIE

ostatni jakieś 200 lat temu, dopisano nam ponad 1000 lat historii. 

Tartaria, potop błotny, Kozacy, pociągi ze śrotami do zasiedlania rejonów, pożary Londynu oraz miast w Ameryce..

Dokształć się, zanim zaczniesz pisać.. 

W Afryce była rozwinięta cywilizacja, to co zostało, to ci co przeżyli RESET

Na starożytnych mapach w miejscu Sahary są wielkie miasta.

Ale co ja bedę rzucał perły przed wieprze Sad

DIVI LESCHI GENUS AMO 

Strony

Skomentuj