Stany Zjednoczone zwiększą swoją obecność militarną w Korei Południowej

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com
Jak donosi Russia Today, Amerykanie planują wysłać 1 lutego 800 żołnierzy oraz 40 czołgów M1A2 wraz ze sprzętem wojskowym do Korei Południowej. Dodatkowe wojska będą tam stacjonować przez okres dziewięciu miesięcy a jak twierdzą amerykańscy wojskowi, krok ten ma zapewnić równowagę sił na Pacyfiku.

 

Obecnie w Korei Południowej znajduje się około 28 tysięcy amerykańskich żołnierzy a wysłanie do tego kraju dodatkowych sił ma miejsce w trakcie gdy Kim Dżong Un, przywódca Korei Północnej, wykonał wyrok na swoim potencjalnym przeciwniku jakim był jego wujek, Jang Song-thaek. Warto również przypomnieć słowa samego Kim Dżong Una, który ostrzegł swoją armię przed "niezapowiedzianą wojną".

 

Obecność amerykańskiej armii można również tłumaczyć konfliktem o wyspy Senkaku, jaki panuje między Chinami a Japonią. Choć Chiny ostrzegają, aby nikt nie ingerował w ten spór, Stany Zjednoczone chcą wysłać dodatkowe wojska i wymieniać je co dziewięć miesięcy. Na dzień dzisiejszy, Amerykanie posiadają dziesiątki tysięcy żołnierzy, rozmieszczonych w bazach w Japonii, Korei Południowej, na Filipinach oraz na Pacyfiku.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika olo manolo

Obecnie nikt nie dorownuje

Obecnie nikt nie dorownuje konglomeratowi USA-Europa militarnie i ekonomicznie (a nawet z osobna), ale powoli czuje on oddech Chin na karku.

Porownujac sile gospodarki (GDP) to Chiny graja juz w tej samej lidze co USA. Nie pisze tu o poziomie zycia. Maja ogromne zasoby ludzkie i niedostatek surowcow.

Militarnie sa jeszcze daleko, daleko w tyle, ale tu tez dystans sie zmniejsza - choc wolniej.

Jesli Stany nie pogodza sie z utrata pozycji swiatowego lidera w blizszej lub dalszej przyszlosi, to beda musialy jakos zareagowac. Nie sadze by rzadzaca tam banda zdecydowala sie na reformy i powrot do wolnego rynku - to by oznaczalo znaczne oslabienie ich wplywow. Moga zdecydowac sie na probe wciagniecia Chin w jakas wojne, bo atak na ich natywne terytorium w sposob konwencjonalny wydaje sie malo mozliwy.

Sadze ze to bedzie blisko Chin, Korea wydaje sie dobrym miejscem na mala probe, a jak nie wyjdzie to jest Tajwan, Japonia i pewnie kilka innych miejsc.

Zdaje sie ze Chiny moga podjac rekawice, liczac na to ze wojna oslabi USA nie tylko militarnie, ale i ekonomicznie bardziej niz ich.

Skomentuj