Stany Zjednoczone w tarapatach - pojawił się nowy "Edward Snowden" i wyciekły ściśle tajne dokumenty

To o czym piszesz, to tylko chwilowy stan umysłu. Uwierz mi, że w świecie materialnym, gdzie dusza siedzi w pojemniku nazywanym ciałem, nie jest w stanie zaprowadzić ładu na świecie.

Cała historia ludzkości ciągle opowiada o tym, że ludzkość doznawała ucisku, następnie bunt ludzkości, aż w końcu dobrobyt, który znowu zataczał, w którymś pokoleniu koło powodując ucisk :/

Niestety, ale zanim ludzie zrozumieją, że do niczego nie są nam potrzebne państwa jak i sztuczny twór zwany pieniądzem, nie doświadczymy całkowitego oczyszczenia. Jeżeli istnieje jeden twór z dwóch w/w zawsze będzie rodził drugi.

Już tłumaczę ten wywód filozoficzny. Otóż jeżeli istnieje państwo, które nie ma systemu monetarnego, to po pewnym czasie powstanie tenże twór i vice versa. Jeżeli istnieją pieniądze to i narodzi się władza.

Zauważ, że ciało ludzkie dąży do dominacji, sprawowania rządów i bycia lepszym od innych. Zauważyć należy, że pieniądz jest nieodłącznym elementem kontrolowania społeczeństwa. Tak samo, aby kontrolować społeczeństwo potrzeba państwa.

Resamując:

* Państwo potrzebuje pieniędzy do manipulacji.

* Pieniądz potrzebuje rządu/monarchii/władcy/państwa.

To dlatego, każda piękna idea, która na pozór wydaje się być nieskazitelna, w końcu przeradza się w najgorszy ustrój. Już kiedyś o tym wspominałem, władza/ustrój mogą się zmieniać w nieskończoność i powodować ciągłe uciski ludzkości, dopóki ludzie się nie zmienią.

Teraz kwintesencja mojego wywodu. Rezultat zmiany myślenia ludzkości doprowadzi nas do jednego wyniku:

Ludzkość jest jednością. Władza a tym samym pieniądz nie jest nam potrzebny. Co więcej nie potrzebujemy luksusów, komputerów i technologii, jedynie życie w harmonii z naturą. Owszem można się wspierać technologią, ale powoduje to silnie wyćwiczonego samozaparcia ludzkości, co jest trudne do realizacji :/

Tak więc, ludzkość musi zatoczyć koło, czyli chcąc wyrwać się z życia wędrownego, chciała osiąść i żyć w luksusie nie rozumiejąc konsekwencji, gdyż umysł był za młody na tak młodą cywilizację. Paradoks inteligencji polega na tym, że to co kiedyś uznawaliśmy za ciemnogród dziś staje się rzeczywistością, np. zielarka to nic innego jak dzisiejsza apteka. Prorok to dzisiejszy analityk. Medyk/szaman to dzisiejszy lekarz. itd. itd. Jak sami widzimy, życie powoli prowadzi nas do jednego i zanim zrozumiemy kwintesencję nas samych, będziemy stali na skraju wymarcia naszego gatunku. Kto wie, czy przed 3 tys. lat ludzkość nie musiała podjąć tak trudnej decyzji i czy nie doszła do takiego wniosku, że oszukiwanie samego siebie nie ma sensu, że "szczęście" jest w "cywilizacji/technologii".