Kategorie:
Od kilku dni na wyższe poziomy wspina się smoleńska propaganda. Powodem jest czwarta katastrofy rządowego samolotu w Smoleńsku. Znowu w mediach ścierają się dwie sekty - "pancernej brzozy" i "zamachu".
Trzeba przyznać, że nadal nie wiadomo co się tam stało i co spowodowało roztrzaskanie samolotu na około 30 tysięcy fragmentów. Warto przypomnieć, że Boeing 747, który uległ eksplozji w wyniku zamachu terrorystycznego nad Lockerbie rozpadł się na około 7 tysięcy fragmentów. Teoria z brzozą też nie wygląda przekonująco.
Doprawdy trudno uwierzyć, że solidnie wykonany Tupolew doznał aż tak wielkiej defragmentacji podczas przyziemienia z prędkością 260 km/h. Trzeba być zupełnym dyletantem lub posiadać dużo dobrej woli, żeby w to uwierzyć. Wiele osób po prostu odrzuca oczywiste fakty i wypiera z głowy myśli, które nieuchronnie prowadzą do jedynej sensownej konkluzji jeśli chodzi o tak zwaną "katastrofę smoleńską".
Polaków przeraża fakt, że można odkryć coś co postawi nas w sytuacji, która mogłaby prowadzić do wojny z Rosją. Jeśli rzeczywiście był tam zamach to taka tylko mogłaby być konkluzja. Okazuje się jednak, że podkulenie ogona nic nie dało i mimo totalnego upodlenia Polaków w tej sprawie i tak może być niedługo ta wojna, której tak bardzo się boją wyznawcy teorii o "pancernej brzozie".
Ze strony obozu władzy już w godzinę po katastrofie słyszeliśmy zapewnienia, że winni są piloci i trzeba tylko ustalić kto na nich naciskał. Jak mantrę powtarzają oni, że Lech Kaczyński nie wygrałby wyborów, więc zamach był niepotrzebny. Można tylko pogratulować zdolności do przewidywania przyszłości. Zresztą na pokładzie tego Tupolewa znajdowało się dużo więcej potencjalnych celów zamachu niż tylko Lech Kaczyński. Przypomnijmy, że zginęło tam wtedy więcej polskich generałów niż podczas II wojny światowej. Do dzisiaj nie odzyskaliśmy laptopów, telefonów czy kodów NATO.
Polskie operetkowe śledztwo prowadzone jest bez dowodów, które pozostały w Rosji. Nie dość, że nie mamy wraku to nie mamy czarnych skrzynek i wielu innych kluczowych dowodów. Nie zrobiono sekcji zwłok, pomylono ciała itd. Początkowo pomylono nawet godzinę katastrofy co wielu osobom już zupełnie umknęło.
Prokuratura po prostu nie potrafi wyjaśnić co tam się stało, a prokuratorzy traktują Polaków jak idiotów opowiadając im bełkotliwym prawniczym żargonem różne nietrzymające się "kupy" historyjki. Na przykład gdy okazało się, że w wielu miejscach na kadłubie nasi eksperci odkryli ślady materiałów wybuchowych, prokuratorzy kawalarze stwierdzili, że to od szynki lub pasty do butów.
Jeśli ktoś jest osobnikiem ogarniętym nienawiścią implementowaną przez propagandystów obu stron tego konfliktu nie dostrzega rzeczy oczywistych. Nawet gdyby pojawiły się mocne dowody na zamach ludzie ci w to nie uwierzą tak jak nie uwierzą w przypadek zwolennicy teorii zamachowej. Warto jednak rozważyć wszystkie za i przeciw w tej sprawie i nie dać się wciągnąć w sekciarstwo po żadnej ze stron.
Po czterech latach nadal nie wiemy czy doszło do zamachu, bo nie mamy dowodów, które albo zostały zniszczone, albo są w Rosji. Polskie władze całkowicie się skompromitowały, prokuratura wydaje się ustalać nie stan faktyczny tylko to czego się od niej oczekuje. Doszło już do tego, że biegli nie chcą podpisać się pod opiniami co uniemożliwia zakończenie śledztwa. Rządzący Polską politycy wydali już jednak dyspozycję, że czas kończyć to dochodzenie i schować je głęboko do szuflady.
W kwestii zamachu Rosjanie sugerują, że trzeba poszukać winnych w Warszawie, ale jeśli tak to wiadomo jaka zlikwidowana organizacja o trzyliterowym skrócie mogła w tym maczać palce. Pisanie na ten temat nie jest jednak bezpieczne w kraju, w którym grasuje seryjny samobójca, a fakt, że ciągle giną ludzie związani w jakiś sposób z tą katastrofą, jak chorąży Remigiusz Muś, wskazuje na to, że prawda może być bardzo mroczna. Większość Polaków dobrze o tym wie dlatego instynktownie nie chcą o tym słuchać, a nawet reagują agresywnie, co z pewnością można przeczytać w wielu komentarzach, jakie znajdą się pod tym wpisem.
Co gorsza nie wiadomo jak ta sprawa skończy się dla Polski. Jeśli do władzy dojdą zwolennicy sekty zamachowej może być groźnie, ale jeśli paraliżowani strachem Polacy pozostawią przy korycie sektę pancernej brzozy może być jeszcze groźniej. Już chyba czas, aby wyjaśnieniem tego dziwnego incydentu ze Smoleńska zajęła się poważna międzynarodowa komisja, a nie tak jak teraz przestraszeni chłopcy w krótkich majtkach.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Umarłem jako minerał i stałem się rośliną. Umarłem jako roślina i stałem się zwierzęciem. Umarłem jako zwierzę i byłem człowiekiem. Czegóż mam się obawiać? Czy poniosłem stratę umierając?
Strony
Skomentuj