Na skutek wojny w Syrii rosną napięcia na linii NATO - Rosja, III wojna światowa wisi w powietrzu?

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Planiści w Pentagonie zastanawiają się podobno co zrobić, aby ochronić jakoś atakowanych przez rosyjskie lotnictwo sunnickich terrorystów, którzy przez zachodnią propagandę nazywani są "umiarkowaną opozycją". Amerykanie utracili inicjatywę w Syrii, nie kontrolują nieba nad tym krajem, a finansowana między innymi przez nich rebelia może zostać wkrótce pokonana, co zakończy wojnę w tym kraju.

 

To jednak bardzo nie pasuje reprezentującym interesy sunnitów Amerykanom. Jeśli ktoś może się przeciwstawić Rosji to tylko oni, jednak to oznacza wojnę w którą prawie na pewno zostanie wplątane NATO, a więc i Polska.

 

Wystarczy posłuchać uważnie mediów, które wyraźnie się w ostatnich dniach zradykalizowały. Sukcesy rosyjskie w zwalczaniu barbarzyńców z Państwa Islamskiego nazywane są u nas "nieuprawnionymi nalotami na bojowników umiarkowanej opozycji". Nikomu w zachodnich mediach nie przeszkadza to, że ta rzekoma dobra opozycja to właściwie lokalny odłam Al-Kaidy, która jeszcze niedawno była rzekomo największym wrogiem USA.

Nagle wszystko się zmieniło i Pentagon rozważa sposoby ochrony dżihadystów przed rosyjskimi nalotami. To ujawnia prawdę na temat wojny syryjskiej, w której zamiast konwencjonalnej armii inwazyjnej skompletowano zbieraninę sunnickich najemników, która dała początek tworu zwanego Państwem Islamskim. I teraz w imię obrony tej armii USA może zaangażować się w jakiś sposób w wojnę z Rosją o Syrię.

 

Od kilku dni Turcja zgłasza regularnie naruszenia swojej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty bojowe. Rosjanie przyznali, że mogło dojść do drobnych błędów w nawigacji, co jest skwapliwie wykorzystywane do eskalacji konfliktu na poziom NATO. Podobno przynajmniej dwa naruszenia przestrzeni Turcji były wynikiem ataku na konwoje ISIS, które uciekały w kierunku tego kraju.

Wcześniej Turcy wielokrotnie bombardowali cele na terenie Syrii, a nawet demonstracyjnie wjeżdżali na kilkadziesiąt kilometrów w głąb swoimi czołgami. Problem jednak w tym, że skupiali się oni bardziej na walce z Kurdami, których eksterminują jak kiedyś Ormian. Oficjalnie nazwano to walką z Państwem Islamskim, ale bombardowano walczących z ISIS Kurdów.

 

Do tego całego galimatiasu mamy jeszcze regionalne mocarstwo, sunnicką monarchię absolutną Arabię Saudyjską, która odgraża się, że doprowadzi do upadku szyity Baszira Al-Assada wzmacniając grupy terrorystyczne walczące z wojskami rządowymi. Nie można też wykluczyć, że Saudyjczycy spróbują bombardowań, ale obecnie jest to niemożliwe, bo przestrzeń powietrzna nad Syrią jest chroniona przez Rosję i to nie Jemen, gdzie Saudowie robią co chcą.

 

Jeśli koalicja prosunnicka zachowa bierność to wojna w Syrii szybko się zakończy, a Państwo Islamskie zostanie wkrótce pokonane. Alternatywą jest niestety kolejna wojna światowa, być może dodatkowo na tle religijnym.

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Xerxes

I tak oto znowu wojna

I tak oto znowu wojna swiatowa może wybuchnąć przez imperialne zapędy mocarstw światowych które pożarły się o jakieś małe państewko. Podobnie było z IIWŚ i podobnie może być teraz, Rosja niszczy opozycje a USA obawia się że straci potencjalną strefę wpływów. A jak dojdzie do incydentu bo komuś puszczą nerwy albo z powodu zwyczajnej pomyłki to nie będzie za ciekawie. Taki plus że przynajmniej Polska nie oberwie jako pierwsza znowu ...

Portret użytkownika achiles

Doskonały artykół wychodzi

Doskonały artykół wychodzi ponownie spod twego pióra Adminie, pozwolę sobie jeszcze go nieco wzbogacić dodatkowym przekazem, dla oglądu tego, co się tak naprawdę na NASZYM ŚWIECIE szykuje. Osobiscie też dodam, przed tym materiałem, że mam mieszane uczucie i uważam, że obecnie pieją tak głośno, jedynie, ci prawdziwi ŹLI LUDZIE, jak poniżej opisani. Nie wiem, jak się sytuacja może potoczyć, ale jak dla mnie, to Prezydent Putin sie dogadał z Obamą na tym szczycie ONZtu zakończonym, lecz Obama powiedział, że nie wie, jak się długo mu uda powstrzymać tą swoją ODŚRODKOWĄ SIŁĘ wspierającą ZWIERZAKÓW Z ISIS i wszystkiego tego ZŁEGO, CO OBECNIE W SYRII SZALEJE, ZA SZATAŃSKIE SREBRNIKI I Z SZATAŃSKIEGO NADANIA. Więc Prezydent Putin i Rosyjska armia szybko zabrała się, do dzieła i wykorzystuje skrupulatnie, każdą godzinę w celu SYRII względnego z powietrza sprzątania i dlatego, teraz wśród SZATAŃSKIEGO POMIOTU, takie LARUM i SKOMLENIE.
NIECO DŁUGAWE, ALE DOSKONALE POKAZUJE I PORUSZA, TO I OWO:
W reakcjach amerykańskich na akcję rosyjskiego lotnictwa przeciw terrorystom w Syrii powoli wychodzi szydło z worka…
 
To, że im się nie spodoba, wiadomo było od samego początku. Przede wszystkim dlatego, że ich kompromituje, bo udowadnia to, o czym niedaleko Damaszku ćwierkał wróbel na daszku: że Amerykanie tylko udawali, że przez półtora roku zwalczali Daesz - Państwo Islamskie. Tak go zwalczali, że aż go wzmocnili – terroryści zajeli w tym czasie Palmirę, rozgościli się na północy i podsunęli się pod Damaszek.
Teraz jednak, gdy ruscy lotnicy od kilku dni precyzyjnie i skutecznie dają bandziorom łupnia z powietrza, zewsząd słychać głosy o popłochu, jaki ogarnął zuchów od podrzynania gardeł, a wywiady wojskowe meldują o panice i i rozsypce ich oddziałów, tym bardziej, że na karku siadły im od razu oddziały syryjskiej armii rządowej i słynne bojówki szyickiego Hezbollahu. Udział Rosji w walce przeciwko Daesz w Syrii nie na żarty zaczyna niepokoić Amerykanów, choć jeszcze niedawno Rosja nie była traktowana przez polityków amerykańskich jako poważny i równoprawny partner.
W artykule dla Financial Times głos zabrał stary mason (zięć Benesza) i były doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego USA z czasów prezydenta Cartera - Zbigniew Brzeziński. „Rosja powinna współpracować ze Stanami Zjednoczonymi w walce przeciwko Państwu Islamskiemu w Syrii” – zażądał. „W Syrii Rosja powinna działać wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi, nie zaś przeciwko nim”. Przypomniał również, że współpraca Rosji, USA i kilku innych krajów przyczyniła się do przełamania sytuacji w bardzo trudnych negocjacjach w sprawie irańskiego programu jądrowego. „Po pomyślnych wspólnych negocjacjach w sprawie irańskiego programu nuklearnego, można było zakładać, że następnym etapem będzie rozstrzygnięcie kwestii syryjskiej przy udziale takich ważnych uczestników, jak Rosja i Chiny”.
 „A jednak Moskwa – ubolewa Brzeziński — wolała zamiast tego własną ingerencję zbrojną, przedsięwziętą bez współpracy politycznej i taktycznej z USA, które są – co podkreśla Brzeziński – głównym mocarstwem światowym”. Tak głównym, że w odróżnieniu od Rosji, realizują swoją ingerencję zbrojną na Bliskim Wschodzie bez zgody legalnych rządów i bez uzgodnienia z Radą Bezpieczeństwa ONZ. Można nawet odnieść wrażenie, że to USA są tym organem nadrzędnym, z którym muszą uzgadniać swoje działania wszystkie pozostałe kraje świata. To, że obecnie Rosja sama spuszcza lanie terrorystom z Daeszu, zdaniem Brzezińskiego, podważa autorytet Waszyngtonu.
Z wypowiedzi Brzezińskiego nie wynika, że jest on zaniepokojony rozszerzaniem przez Daesz zajętych terenów i stref wpływów, masowym terrorem i egzekucjami, potokami uchodźców uciekających do Europy, niszczeniem mienia i zabytków historii. Wygląda na to, że ten wciąż bardzo wpływowy (?) ideolog wiadomego kierunku najbardziej przejmuje się  możliwością takiego rozwiazania kryzysu na Bliskim Wschodzie, w którym USA mogą nie odegrać roli głównej, a zatem które rozstrzygnie się – przynajmniej w istotnej części – nie po myśli Waszyngtonu, a właściwie  - Nowego Jorku.
Zdaniem Brzezińskiego Rosja swymi działaniami pragnie podkreślić polityczną bezsilność Ameryki. W związku z tym, — pisze on, – obecnie w grę wchodzi również autorytet Stanów Zjednoczonych w krajach Bliskiego Wschodu. Jego zdaniem, wobec szybko rozwijających się wydarzeń Ameryka musi kategorycznie zażądać rezygnacji Rosji z prowadzenia takich operacji zbrojnych, które bezpośrednio podważają „aktywa amerykańskie” w regionie bliskowschodnim.
„Rosja posiada pełne prawo do popierania pana Assada, jeśli jej tak bardzo na tym zależy. Jednakże każde powtórzenie wydarzeń, które miały właśnie miejsce, powinno spowodować kroki odwetowe ze strony Stanów Zjednoczonych” — uważa guru jankeskiej geopolityki. Zbigniew Brzeziński podkreśla, że koniecznie trzeba przekonać Rosję, aby działała razem ze Stanami Zjednoczonymi, tak aby mogły one wspólnie zapewnić uregulowanie kryzysu syryjskiego, który nie ogranicza się do interesów jednego państwa. „Jeśli do tego dojdzie, to nawet ograniczona współpraca amerykańsko-rosyjska w sprawie Bliskiego Wschodu może spowodować dalszy pozytywny rozwój wydarzeń”, — podsumowuje w swym artykule dla FT Zbigniew Brzeziński.
Brzeziński nie mówi otwarcie kto powinien odgrywać główną rolę w uregulowaniu konfliktu na Bliskim Wschodzie. Wszelako daje do zrozumienia, że każda próba zmian i rozstrztygnięć bez akceptacji Stanów Zjednoczonych będzie napotykać na ich przeciwdziałanie. Niestety, nie będzie to miało nic wspólnego z walką z terroryzmem, ani nawet z treścią oświadczeń w sprawie rozpowszechniania demokracji i praw człowieka. W dalszym ciągu ideą przewodnią polityki USA w tym rejonie jest natarczywe dążenie do usunięcia nieposłusznego Stanom (i Izraelowi) syryjskiego przywódcy i przenicowanie mapy Bliskiego Wschodu według podziałów etno-religijnych, co niemal gwarantuje nieustanne dalsze wojny i rzezie. Czyli potrząsanie workiem ze szczurami, żeby go przypadkiem nie przegryzły…
Podobną opinię o rosyjskich nalotach wyraził w CNN najbardziej wrzaskliwy w Ameryce stary jastrząb – senator John McCain. Uznał on, że Rosja swoją pomocą dla Baszara as-Asada pokazuje, że odnosi się wobec Stanów Zjednoczonych z „pogardą i lekceważeniem”, a zaskoczony Waszyngton nie ma żadnej strategii w kontekście obecnej sytuacji w Syrii. „USA w chwili obecnej prowadzą pośrednio wojnę z Rosją w Syrii” – powiedział McCain. W ten sposób senator skomentował niedawne wystąpienie Baracka Obamy, który zapewnił, że Syria nie stanie się miejscem prowadzenia pośredniej wojny między USA i Rosją. „To byłaby zła strategia z naszej strony. To nie są jakieś zawody w szachy między mocarstwami” – powiedział amerykański prezydent. 
Z punktu widzenia McCaina, USA „w ogóle nie mają strategii” w tym zakresie. Jego zdaniem to, że Moskwa skierowała swoje lotnictwo bojowe do Syrii „w ciagu 48 godzin” po spotkaniu Putina i Obamy na jubileuszowej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ dowodzi lekceważenia i pogardy oraz zmuszania USA do wybierania między Państwem Islamskim a Assadem. „Oczywiście Rosjanie uderzają w enklawy Wolnej Armii Syryjskiej w tych miejscach, gdzie osiągnęła ona sukcesy. Rosja chce osiągnąć własne cele za pomocą działań wojennych, odbywających się na terytorium trzeciego państwa” twierdzi McCain.
Oskarzając Rosję McCain używał określenia "proxy war", czyli wojna cudzymi rękoma. Senator z Arizony jest znany ze swojego nieprzejednanego antyrosyjskiego stanowiska i wielu ekstremalnych  stwierdzeń oraz posunięć. Wcześniej skrytykował on Baracka Obamę za spotkanie z Putinem w Nowym Jorku, oświadczając, że jest ono „na rękę” tylko prezydentowi Rosji. Od 30 września Rosja na wniosek prezydenta Baszara as-Asada zaczęła bombardować obiekty „Państwa Islamskiego” w Syrii, wykorzystując szturmowce Su-25, bombowce Su-24M i Su-34. Według danych Ministerstwa Obrony Rosji, rosyjskie lotnictwo już znacznie osłabiło systemy dowodzenia i materialno-techniczne zabezpieczenie bojowników, a także poważnie uszkodziło infrastrukturę szkoleniową terrorystów-samobójców i podłamało morale armii kalifatu. 
 
Daesz został utworzony przez tajne służby USA i ich sojuszników i wobec mało zadowalających wyników „wiosny arabskiej” (czyli pierwszego etapu działania tych służb) miał przy ich wsparciu odegrać ważną rolę w narzucaniu nowego (nie)porządku na Bliskim Wschodzie, głównie przeciw Iranowi, a następnie z perspektywą przeniesienia islamskiej „rewolucji” na tzw. miękkie podbrzusze Rosji i do Azji Środkowej, czyli także do Chin. To właśnie tej perspektywie chce zapobiec Putin wysyłając swoje samoloty przeciw terrorystom i w obronie Assada. Terroryści Daeszu, rekrutowani z różnych krajów świata, w tym tysiącami spośród muzułmanów Rosji, Azji żółtej i Europy mordują głównie ludność arabską i muzułmańską, a także chrześcijan Wschodu, głównie ze starych wyznań prawosławnych. Ani razu nie wystąpili przeciwko Izraelowi, ale raczej walczą zaciekle z Hezbollahem – głównym wojskowym wrogiem Izraela na tym terenie. Po zamordowaniu Saddama i Kaddhafiego prezydent Syrii Baszar al-Assad jest jedynym przywódcą arabskim, który nie zawarł pokoju z Izraelem. Na Bliskim Wschodzie nic nie jest jasne do końca, ale pewne rzeczy  nabierają coraz wyraźniejszych kształtów… 
Bogusław Jeznach 

 

Portret użytkownika N1KT

Kto ma przeczucie w głowie że

Kto ma przeczucie w głowie że 3 wojna światowa będzie to niech daje zieloną strzałkę w górę, kto myśli że nie będzie niech daje czerwoną strzałkę w dół. Zobaczymy ile tu ludzi ma racje, a ile się myli...
 
A w ostatnim przemówieniu Władymir Putin prawdę mówił że w Syrii głównie są tam najemnicy robiący burdel na zawołanie tam gdzie chce ten co im płaci...

Portret użytkownika .

Nie bedzie zadnej wojny

Nie bedzie zadnej wojny swiatowej - bo to byl by koniec zycia na ziemi, nie dosc ze bomby to jeszcze setki reaktorow zostalo by bez obslugi - i by sie zapewne duza czesc stopila, wladcy tego swiata wiedza o tym lepiej niz zwykli zjadacze chleba.
Beda pewnie jakies wojny domowe i takie tam sprawy ktore juz i tak na swiecie na codzien wystepuja - tylko ze nie "u nas" wiec sie tego nie dostrzega tak bardzo.
 
Ogolnie jak jeszcze troche tak pozyjemy to sie zakopiemy w tym calym smietniku ktory powiekszamy z dnia na dzien - bo kazdy chce miec merca i nowego smartphona - najlepiej co roku nowego.
Planeta da rade, za 500tys lat znowu bedzie wszedzie zielono, ludzie utopia sie w swoim wlasnym smietniku..

Portret użytkownika N1KT

Już jest pozamiatane bo

Już jest pozamiatane bo przecież już zostawili w Fukushimie Daiichi 6 reaktorów z czego 3 całkiem stopione i rozwalony jeden basen na zużyte paliwo. (to już wyemitowało do powietrza i wody ekwiwalent 500.000 bomb Hiroshimskich do ekosystemu na cały świat (nie w wybuchach ale w skażeniu). To nie są moje obliczenia tylko ludzi którzy to obliczają). 7Bq na każdy metr sześcienny w Oceanie mówi sam za siebie że to koniec wszystkiego.
http://tinyurl.com/or3sd28
Dobrze piszesz że władze wiedzą o tym że jak by zostawili to szlak trafił by wszystko - no i trafia (mało czasu zostało) bo robią wszystko żeby była wojna zanim pokaże się falowo rak na ziemi.
https://www.youtube.com/watch?v=LhXiXuP3w8g
 
Planeta może nie dać rady przetrwać skoro paliwa w każdym z reaktorów było 91ton - po pozostawieniu takich reaktorów bez chłodzenia corium może w ogóle po planecie nie zostać nic poza pyłem w kosmosie. Materiału tam jest tyle że nawet księżyc tego może nie przetrwać.

Strony

Skomentuj