Seria 300 trzęsień ziemi na północy Chile może być zwiastunem nadchodzącej katastrofy?

Od kilku tygodni zauważalny jest znaczny wzrost aktywności sejsmicznej na pacyficznym wybrzeżu Ameryki Południowej. Silne wstrząsy, powyżej 6 stopni w skali Richtera, miały miejsce w Peru, Chile i przed kilkunastoma godzinami w Argentynie. Specjaliści nie ukrywają zaniepokojenia i sugerują, że można oczekiwać dużego trzęsienia ziemi w regionie.

 

Najsilniejsze kiedykolwiek zarejestrowane trzęsienie ziemi wystąpiło właśnie w okolicy Chile. Miało to miejsce w 1960 roku, a magnituda tego wstrząsu to aż 9,5 stopni w skali Richtera. Trudno się dziwić, że naród tak doświadczony przez zjawiska sejsmiczne czuje się zagrożony po zdecydowanym wzroście ich liczby i intensywności.

 

W kontekście Chile można już mówić o roju trzęsień ziemi, bo odczuwalnych wstrząsów zarejestrowano ponad 300. Do większości z nich doszło w zeszłym tygodniu na północ od wybrzeży Chile. Trzęsienia ziemi utrzymują ludzi w strachu, a naukowcy mówią, że nie ma możliwości ustalenia, czy ta niezwykła seria wstrząsów wtórnych to zapowiedź nadciągającej katastrofy, ale niczego nie można wykluczyć.

 

Cykl tej niezwykłej aktywności w Chile rozpoczęło silne trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,7 do którego doszło w dniu 16 marca. W jego efekcie ponad 100 tysięcy osób czasowo ewakuowano z terenów nizinnych. Ostatecznie tsunami nie nadeszło, ale było trochę poszkodowanych w trakcie panicznej ewakuacji. Odnotowano też nieznaczne uszkodzenia infrastruktury.

 

Sejsmolodzy przyznają, że sytuacja jest niezwykła. Trwająca seria wstrząsów wtórnych, sprawia, że sytuacja sejsmiczna jest trudniejsza do oceny. Specjaliści chilijscy asekurują się podkreślając, że nie można wykluczyć dużego trzęsienia ziemi i to w najbliższej przyszłości.

 

Chile jest jednym z krajów najbardziej narażonych na destrukcyjną aktywność sejsmiczną. Po ostatnim potężnym trzęsieniu ziemi o magnitudzie 8,8 stopni i późniejszym tsunami, do którego doszło w środkowym Chile w 2010 roku, zginęło ponad 500 osób. Wtedy zniszczone zostało 220 tys. domów i spora infrastruktura. Fale tsunami zmyły popularne morskie kurorty.