Kategorie:
Znany medialnie polak, mieszkający w USA, obserwator życia politycznego, pan Witold Rosowski, relacjonuje nam szokującą sytuację powyborczą jaka wyłania się w Stanach Zjednoczonych, gdzie globalistyczne media uznały Joe Bidena za prezydenta, jeszcze zanim zliczono i podliczono głosy. Jak się okazuje i jak to relacjonuje pan Rosowski, system elektronicznego przesyłu i zliczania wyborczych głosów był delikatnie mówiąc "podrasowany" !
Jeszcze nie tak dawno niezależne media w Polsce informowały o tym, że serwery które zliczały głosy w czasie polskich wyborów znajdowały się w Moskwie. Może się to wydawać dziwne, albo nawet szokujące, ale tak było. Już 18 października 2014 portal "Wpolityce" informował o tym, że "Państwowa Komisja Wyborcza parokrotnie spotkała się ze swoim rosyjskim odpowiednikiem. Żeby, jak podano, wymienić doświadczenia”.
Okazuje się, że ktoś w USA wpadł na podobny pomysł, a właściwie skopiował to, co "polskojęzyczne leśne dziadki" robiły w Polsce przez kilkadziesiąt lat, do wyborów w roku 2015 ! Pan Rosowski na podstawie informacji jakie ujawniono, głównie przez prawnika Rudolpha Giulianiego, opisuję wstrząsającą sytuację jaka wychodzi na jaw w czasie dochodzenia w sprawie oszustw wyborczych przeciwko Trumpowi.
Chodzi o umiejscowienie serwerów wyborczych, tych liczących/zliczających głosy, urządzenia te znajdowały się w Hiszpanii i w Niemczech. Należy przypomnieć wszystkim, że Hiszpania to obecnie najbardziej komunistyczny i rewolucyjny bastion tzw. "Nowego Porządku Światowego", tuż za nim, albo na równi z nimi, plasują się "merkelowe" Niemcy, gdzie lewacki "postęp i nowoczesność" jest niepisanym "absolutnym prawem".
W czasie dochodzenia w USA chciano dostać od hiszpańskich i niemieckich służb dane z serwerów, jednak nagle ktoś je przejął i nie jest pewne czy uda się je kiedykolwiek odzyskać, co może mieć kolosalny wpływ na wynik wyborczy w USA, a nie trzeba wspominać, że hiszpańsko niemieckie serwery liczyły głosy odpowiednio, tak by pan Biden został nowym prezydentem, zresztą należy się zastanowić, dlaczego hiszpańskie, albo niemieckie służby nie chcą, albo już nie dysponują danymi z tych serwerów ?!
Ktoś się poważnie wystraszył, sprawa wydaje się być gigantyczną aferą, za którą może stać (stoi) "Rząd Światowy", dla którego Trump jest wrogiem numer jeden ! Przypomnijmy, przecież poważne zatrzymanie projektu "Nord Stream II" przez Trumpa wywołało totalną wściekliznę wśród niemieckich elit, a te (prawdopodobnie) odpowiednio przygotowały serwery. Na kpinę zakrawa fakt umiejscowienia serwerów poza Stanami Zjednoczonymi, tak jakby w USA nie można było liczyć głosów, no ale o to właśnie chodziło, by "leśne niemieckie dziadki" liczyły głosy, bo "nie jest ważne kto i jak głosuje, ale kto liczy głosy", cytując jednego z pierwszych i największych filantropów - Stalina.
Ocena:
Opublikował:
inzynier magister
|
Komentarze
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Skomentuj