Samochody elektryczne, ekologia czy śmiertelna pułapka?

Kategorie: 

Źródło: materiały prasowe

Ostatnio z wszyskich stron jesteśmy atakowani elektromobilną propagandą. Wmawia się nam, że samochody elektryczne to przyszłość i, że są znacznie lepsze dla kierowców i środowiska niż konwencjonalne pojazdy wyposażone w silniki spalinowe. Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna.

Zwolennicy elektrycznych samochodów przekonują, że ich upowszechnienie to konieczność ze względu na rzekome globalne ocieplenie wywoływane przez antropogeniczne gazy cieplarniane dostające się do atmosfery. Szczególnie piętnuje się zwłaszcza dwutlenek węgla. Elektryczne auta mają być remedium na tą wydumaną bolączkę, ale czy aby na pewno? 

 

Podstawowy problem aut na prąd jest taki, że potrzebują kosztownych baterii, które z ekologią nie mają zbyt wiele wspólnego. Z wierzchu wszystko wygląda dobrze. Nie nalewasz paliwa tylko ładujesz swój samochód prądem elektrycznym. 

 

Wszyscy zakładają, oczywiście, że wykorzystana w tym celu elektryczność powstała jakoś cudownie i ekologicznie, na przykład na fermach wiatrowych, ale chyba dla średnio rozgarniętego człowieka jest to oczywisty fałsz. 

Nawet jednak jeśli okazało by się, że prąd użyty do ładowania takiego auta powstał ekologicznie, to stworzenie baterii do takiego pojazdu wymaga tylr dwutlenku węgla ile samochód z silnikiem diesla wyprodukuje w ciągu 8 lat! Potwierdzają to oficjalne badania szwedzkich uczonych. 

 

Nie ma raczej takiej możliwości, aby samochód elektryczny jeździł na jednym zestawie baterii bez wymiany, przez okres 8 lat, zatem jaki jest sens promowania aut elektrycznych jeśli nie jest nim redukcja CO2? 

 

To jednak nie jedyny problem z bateriami wykorzystywanymi w autach elektrycznych. Dużo poważniejszy jest klopot z ich łatwopalnością. Najlepszym przykładem jest niedawny wypadek sterowanego autonomiczne samochodu Tesla X, w wyniku którego śmierć poniósł pracownik korporacji Apple.

Okazało się, że poza tym, iż komputer sterujący pojazdem doprowadził do fatalnego w skutkach wypadku, to poważny problem stworzyły palące się przez KILKA DNI szczątki baterii. Sytuacja była tak trudna do opanowania, że strażacy poprosili o pomoc producenta, czyli k9ncern Tesla. Wieść niesie, że ogniwa paliły się jeszcse przez 6 dni! 

 

Chyba nie trzeba wyjaśniać, że oznacza to wielkie zagrożenie dla osób poruszających się po naszych drogach w pijazdach elektrycznych i hybrydowych. Płonące przez wiele dni baterie nie są czymś niezwykłym, bo gdy podczas kręcenia programu motoryzacyjnego Grand Tour, rozbity supersamochód elektryczny również płonął przez tydzień. 

 

 

Ocena: 

4
Średnio: 3.7 (3 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika alojzy

Samochody elektryczne to ani

Samochody elektryczne to ani ekologia ani śmiertelna pułapka. Samochody elektryczne to po prostu niesamowite osiągi, maksymalna sprawność i rozwój.
1. Baterie chemiczne są niefajne, ale to już wina koncernów, że chcą maksymalnie wydoić ludzi i pakują je wszędzie gdzie się da. Zamiast baterii już teraz można używać dużych kondensatorów magazynujących energię w polu elektrycznym zamiast w przemianach chemicznych. Takie kondensatory mają kilkaset razy większą żywotność (setki tysięcy cykli ładowania), można je błyskawicznie ładować dużymi prądami, zawierają minimalną ilość chemii i są łatwe do przerobienia.
2. Sprawność napędu elektrycznego spokojnie może wynosić blisko 100%. Silniki spalinowe jakąś połowę energii bezużytecznie wywalają do otoczenia. Nie mówiąc o spalinach.
Nawet nie wspominam o możliwości odzyskiwania energii podczas hamowania.
3. Ładowanie: łatwiej i czyściej jest zbudować dużą elektrownię, bo w jednym miejscu można zamontować więcej urządzeń wyłapujących to co uznaje się za szkodliwe, niż wyłapywać spaliny w setkach milionów samochodów osobno.
4. Silniki spalinowe to przeraźliwy prymitywizm z założenia nie pozwalający na jakąś poprawę poza sprawność cyklu. Rozpaczliwe żyłowanie ich przez konstrukcje i usprawnienia rodem z najgorszych snów szaleńca  jest po prostu kretyństwem.
Realnie patrząc: gdyby nie koncerny na siłę wmuszające ludziom sprzęt z epoki kamienia z i piorące mózgi reklamą jakby kupowali cuda techniki, nowoczesności i splendoru - to gdyby w obecnych czasach ktoś przyszedł do jakiejkolwiek firmy z planami nawet najnowocześniejszego  silnikia, to każdy postukałby się w głowę i wykopałby gościa za drzwi.

No i w ogóle teraz to miały być już latające deskorolki.

Portret użytkownika Nicki

Dobry artykol tyle ze niezbyt

Dobry artykol tyle ze niezbyt przekonujacy.  Ja wole samochod elektryczny.  Ktory mnie nie zatruwa.  Moge naladowac go z paneli slonecznych ktore mam na ogrodku - za darmo.   Wole to niz nabijac kieszen szejkom.  Zeby mieli na polskie exkluzywne prostytutki. A ja zebym potem jeszcze dostal raka pluc wdychajac opary smierdzacego diesla. Czasem jest lepiej uzyc wlasna logike niz czytac opracowania naukowcow.  Jesli chodzi o pozary.  To moze baterie trzeba obudowac w ognioodporna skrzynke?  I problem rozwiazac,? Mysle ze ktos na to wpadnie niedlugo.

Portret użytkownika prawdomowny

Przecież zostało napisane, że

Przecież zostało napisane, że proces technologiczny do wyprodukowania takich baterii na potrzeby jednego pojazdu emituje tyle CO2 co diesel przez 8lat!

Nie rozumiem Twojego toku myślenia: "dostał raka płuc od diesla"?
Serio, czy mózg Ci się wyłączył?

Kupując diesla, odkładasz w czasie ten CO2, a gdy się okaże że samochód trafi na złom, np. w skutek wypadku, to wyemituje tego CO2 relatywnie mniej, a gdy taki elektryczny twór trafi na złom, to ilość CO2 potrzebna do utylizacji jest ogromna.

I teraz uważaj bo wkracza matematyka, mam nadzieję że pojmiesz:

Diesel: CO2 emitowane od momentu wyjazdu z fabryki do końca poruszania.

Elektryk: CO2 wyemitowane w ilości takiej jak diesel przez 8 lat i potem wiele dodatkowo podczas pożaru lub złomowania.

Hybryda: to samo co elektryk + CO2 z silnika spalinowego (toyota prius 1,5 L beznyna - spalanie ok 5-7 l/100km) !!!

Elektrykiem stanowczo bardziej zatrujesz środowisko, nie tylko CO2, ale również masą innych pierwiastków, a tradycyjne auto nie!

Rozwiązaniem jest zasilanie kondensatorami, ale na to lobby nie pozwoli.

Portret użytkownika alojzy

"

"

Nie rozumiem Twojego toku myślenia: "dostał raka płuc od diesla"?
Serio, czy mózg Ci się wyłączył?

Kupując diesla, odkładasz w czasie ten CO2,

itd "

Serio uważasz, że diesel emituje tylko CO2? I właśnie od strasznego CO2 dostaje się raka płuc?
Już z powodu ww. dalsze wyliczenia są bez sensu.

Portret użytkownika Angelus

w ogródku palancie to możesz

w ogródku to możesz sobie posiać rzodkiewke... A samochód elektryczny to śmierć dla kierowcy. Ci co znaja się na fizyce i chemi elektryczne samochody olewaja usmieszkiem. Samochód elektryczny jest dla idiotów. Szerokiej drogi!... Smile

Portret użytkownika szary4all

Obaj macie rację i obaj

Obaj macie rację i obaj trochę się mylicie. Fizyka i mechanika z udziałem królowej Nauk dają odpowiedź. Silnik spalilnowy jakkolwiek nie byłby skonstruowany swoją optymalną sprawność osiąga przy określonych parametrach. Aby samochód miał sens samochody uzbrojono w skrzynie biegów. Zakres sprawności spalinowego silnika jeśli chodzi o parametry - dokładnie obroty ma inną charakterystkę niż silnik elektryczny który już ma dużo lepsze charakterystki. Połączenie jednego z drugim daje najlepsze rezultaty jeśli juz mamy rozpatrywać to ekologicznie tyle że nie jest to na rękę ani koncernom paliwowym ani producentom samochodów. Znam jeden komercyjny przypadek samochodu w którym wysoką skuteczność silnika spalilnowego wykorzystano to generowania prądu dla silnika elektrycznego. Była to pierwsza wersja samochodu Opel Ampera. Na 100km spalał raptem coś koło 1,5 paliwa. POlecam poszukanie artykułów i opisów tego samochodu bo to komercyjna perełka. NIestety kolejne wersje samochodu były juz hybrydami jakie znamy powszechnie i żrącymi paliwo niewiele mniej niż spalinowe klasyki. We współczesnej ekologii nigdy nie chodzi o ekologię a o zysk. Wymierny finansowo zysk. Gdybyśmy chcieli faktycznie do czasu wylazienie czegoś co efektywnie zakumuluje otaczającą nas energię zająć się tematem emisji nie tylko CO2 ale i innych spalin i ograniczyć tą emisję to budowalibyśmy wszędzie gdzie potrzeba płynnnej regulacji ukłądy gdzie moc mechaniczną daje silnik elektryczny do którego moc elektryczną generuje wysokosprawny pracujący w optymalnych warunkach silnik spalinowy. Baa... wtedy można taki silnika zbudować na olej po frytkach.

Strony

Skomentuj