Rzeka w Belgii jest tak zanieczyszczona, że jej woda może być stosowana jako pestycyd

Kategorie: 

Źródło: Pixabay

Niepozorna rzeczka, wijąca się przez flamandzkie krajobrazy, została nazwana najbardziej zanieczyszczonym zbiornikiem wodnym w Europie.

Według badań przeprowadzonych przez naukowców z University of Exeter, mały strumień w jednej z belgijskich wsi jest najbardziej zanieczyszczonym akwenem w Europie. W ramach badań grupa naukowców porównała 29 strumyków z 10 europejskich krajów. Wśród pobranych próbek odkryto łącznie ponad 100 pestycydów, w tym 24 zakazane na terenie Unii Europejskiej. Ani jeden akwen nie był całkowicie czysty – każdy zawierał kilka pestycydów, a we większości z nich znaleziono też ślady antybiotyków weterynaryjnych.

Naukowcy ustalili, że w 13 z 29 strumieni stężenie co najmniej jednego pestycydu przekroczyło europejskie standardy dopuszczalnych poziomów. Badacze nie są pewni, jaki wpływ mogą mieć te mieszaniny substancji chemicznych na przyrodę i ludzkie zdrowie. Jak informuje Guardian, najbardziej zanieczyszczony strumyk, zlokalizowany na obrzeżach belgijskiej wioski Ledegem, zawierał 70 niebezpiecznych pestycydów. Naukowcy ze zmartwieniem stwierdzili, że sama woda sprawdziłaby się jako pestycyd.

Chemikalia mogą trafiać do wody różnymi sposobami, począwszy od oprysków wykonywanych przez rolników, a skończywszy na spływie deszczówki. Naukowcy zwracają uwagę, że problem jest złożony, ponieważ rolnicy nie zamierzają rezygnować z ochrony swoich zbiorów, a firmy wodne nie są chętne do usuwania zanieczyszczeń z akwenów. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem wydaje się być dążenie do bardziej zrównoważonego rolnictwa, w mniejszym stopniu uzależnionego od pestycydów.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: ZychMan
Portret użytkownika ZychMan

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl od ponad 2 lat. Specjalista z zakresu Internetu i tematyki naukowej. Nie stroni również od bieżących tematów politycznych.


Komentarze

Portret użytkownika Easy Rider

I co - jakoś nie widać

I co - jakoś nie widać żadnych protestów ekoterrorystów, ani oburzenia nikogo z Ch.jni? No, ale przecież to jest Belgia, a tam wiadomo, że wszystko jest OK. Nie to, co w Polsce, gdzie każda większa inwestycja zaraz znajduje się pod lupą europejsów, którzy nasyłają ekoterrorystów - zwłaszcza, jeżeli inwestycja zagraża interesom niemieckim, jak kilka lat temu Via Baltica.

Skomentuj