Kategorie:
Przyjęta w piątek nowelizacja ustawy o IPN panelizująca nazim ukraiński i kłamliwe określenia w stylu "polskie obozy śmierci", spowodowała międzynarodowy skandal. Zaprotestowali oczywiście Ukraińcy, którzy już jawnie gloryfikują własną formę nazizmu. Nagle w sprawie głos zabrał Izrael, a premier Netanjahu zobowiązał Ambasadora Izraela w Polsce, Annę Azari do wezwania na dywanik polskiego premiera Morawieckiego.
Sama pani Ambasador Azari zabłysnęła dzisiaj podczas oficjalnych obchodów Dnia Ofiar Holokaustu, które odbywały się w Auschwitz stwierdzając, że rząd Izraela nie uznaje nowelizacji ustawy o IPN uchwalonej w polskim Sejmie w zeszły piątek. Przedstawiciele mocarstwa Izrael stwierdzili, że nowe prawo karzące za użycie sformułowania "polskie obozy śmierci" wzbudziło oburzenie w Izraelu, bo "uniemożliwia dojście do prawdy historycznej". Wielu obecnych na sali polskich więźniów KL Auschwitz, którzy byli obecni na uroczystości wychodzili z niej w szoku i urażeni.
Tym samym usłyszeliśmy, że zdaniem rządu Izraela sformułowanie to jest prawdziwe i wspierają niemiecką linię o Polakach i beznarodowych Nazistach, którzy odpowiadają za holokaust i nie uznają tej ustawy! Nieco zdumiewa to, że tak jawnie rząd Izraela publicznie napomina rząd Polski i rości sobie prawo do weta niczym superprezydent, nie uznając po prostu aktu prawnego, który ma służyć do zwalczania pomówień miotanych przeciw Polsce w ostatnich latach. Trzeba chyba w końcu zapytać co ustalono w Izraelu na wyjazdowym posiedzeniu polskiego rządu i jakież to obligacje pozwalają na taki dyktat.
Szokuje zwłaszcza przyznanie przez Izrael, że "polskie obozy śmierci" to prawda, a nie fałsz. Ofiary niemieckiego nazizmu i ich potomkowie oficjalnie w przestrzeni iędzynarodowej wskazali naa Polskę jako winną holokaustu w ich zdaniem "polskich obozach śmierci". To jak splunięcie w twarz Polski. Zresztą słów pani ambasador, wypowiedzianych podczas uroczystości, na której był obecny polski premier Mateusz Morawiecki trudno nie uznać za pełniących rolę upokorzenia naszego kraju.
Cała awantura zaczęła się od tego, że izraelski polityk i były minister finansów, Yait Lapid oświadczył na Twitterze, że potępia polskie nowe prawo, które jego zdaniem ma za zadanie zaprzeczyć polskiemu współudziałowi w Holokauście. Właściwie przyznał, że "polskie obozy śmierci" istniały, a Polacy mordowali zamordowali "setki tysięcy Żydów", którzy zginęli bez "spotkania z niemieckim żołnierzem". Gdy zareagowała na to polska ambasada w Izraelu, sugerując, że pan Lapid powinien się dokształcić w kwestiach historycznych, w odpowiedzi oświadczył, że jego babcia została zamordowana przez "Niemców i Polaków" i nie potrzebuje żadnej edukacji. Stwierdził też, że polska ambasada powinna natychmiast przeprosić.
Polski MSZ już podkulił ogon i minister Czaputowicz już oświadczył, że ustawa, której nie uznaje Izrael może jeszcze zostać zmieniona, bo pozostała legislacja na poziomie Senatu. Zawsze też może dojść do weta prezydenta Andrzeja Dudy. Jednak poziom oburzenia jaki w Polsce wywołało prowokacyjne zachowanie pani ambasador i to nie jeako wybryk, ale oficjalne stanowisko izraelskiego rządu, trudno będzie polskiemu rządowi zachować twarz względem Polaków jeśli się ugnie pod rządaniami zwolenników ukraińskiego nazizmu w kwesti penallizacji banderyzmu lub uzna, że sformułowanie "polskie obozy śmierci" jest prawdziwe, co sugeruje Izrael.
Najwyraźniej polski rząd znalazł się pod obstrzałem ze względu na jakiś cel nadrzędny, bo nie jest to tylko antypolonizm. Ten cel został wyrażony już kilkanaście lat temu dobrze uwypuklony w 1996 na spotkaniu Światowego Kongresu Żydów w Buenos Aires. Tam ówczesny sekretarz generalny WJC Izrael Singer zakomunikował:
„Ponad trzy miliony Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. My nigdy na to nie pozwolimy. (...) Będziemy im to powtarzać dopóki Polska ponownie nie zamarznie. Jeśli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań będzie publicznie atakowana i upokarzana na forum międzynarodowym”.
Wypowiedź ta od początku była komentowana jako groźba pod adresem Polski. Wygląda na to, że wchodzimy w ostateczną fazę operacji mającej za zadanie zmusić Polskę do zapłacenia haraczu organizacjom żydowskim. To właśnie temu ma zapewne służyć międzynarodowa akcja czarnego PR jakoby Polacy byli "nazistami". Powtarzanie frazy "polskie obozy śmierci" z pewnością jest elementem tej operacji, bo skutecznie przenosi winę na Polaków. Ostateczna walka rozpoczęła się od stygmatyzacji ostatniego Marszu Niepodległości jako Marszu Nazistów. Po to też była ta "padgatowka" amerykańskiej stacji TVN z wafelkowymi nazistami.
Groźnie zrobiło się gdy w amerykańskim Senacie przyjęto słynną już w Polsce ustawę 447 (Justice for Uncompensated Survivors Today). Przewiduje się, że może ona oznaczać narzędzie do nękania Polski na rozmaitych płaszczyznach. A jak wiadomo rząd Izraela w stosunkach z rządem USA zachowuje się bardzo podobnie jak względem polskiego więc z łatwością może tego zarządać. Po prostu Izrael, kraj, o wielkości województwa dolnośląskiego, jest najwyraźniej największym mocarstwem na świecie. Dlatego właśnie gdy jesteśmy przez nich publicznie atakowani oznacza to, że operacja nakreślona przez pana Singera prawdopodobnie wchodzi w ostatnią fazę i po prostu musimy zapłacić. Tak się kończy polityka na kolanach prowadzona od lat przez polski MSZ i tak też kończy się nasz polski filosemityzm manifestowany od lat.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990
Prawda nas wyzwoli,
Ale najpierw nas wku*wi.
Strony
Skomentuj