Rząd Australii chce walczyć z unikaniem podatków poprzez zamontowanie chipów śledzących w banknotach

Kategorie: 

Źródło: https://www.compareholidaymoney.com/blog/wp-content/uploads/2015/08/The-Australian-Dollar-Exchange-Rate-Over-The-Last-Year-Featured-Image.jpg

Australia postanowiła podjąć walkę z czarnym rynkiem poprzez montowanie nano-chipów w banknotach o nominale 100$ oraz 50$ australijskich.

Biorąc pod uwagę, że w obiegu znajduje się ponad 300 milionów samych banknotów o nominale 100$ australijskich propozycja rządu wydaje się być syzyfową pracą, która nie ma sensu. Szczególnie biorąc pod uwagę dodatkowe obciążenie dla kieszeni podatnika, z którym wiążą się koszta modernizacji tego typu, oraz fakt, że zadłużenie na gospodarstwo domowe jest w tej chwili najwyższe w historii kraju.

 

Pomimo tego Michael Andrew, głównodowodzący jednostką do walki z czarnym rynkiem mianowany przez rząd federalny, uznaje, że śledzenie pieniędzy jest najlepszą ścieżką walki z nielegalnymi transakcjami. Jego zdaniem uniemożliwiałoby to w pełni unikanie płacenia podatków poprzez wyeliminowanie „nieoficjalnych” transakcji.

„...ustawa odnosi się do ludzi, którzy unikają płacenia podatków bądź są znani urzędom podatkowym, jednakże dopuszczają się zakłamań i przeinaczeń w swoich zeznaniach.”

Brzmi to całkiem dobrze do czasu, gdy dowiemy się kim są ludzie, w których wymierzone jest działanie jednostki specjalnej, oraz poznamy argument dlaczego to akurat nominały 100$ oraz 50$ są winne całemu procederowi.

 

Według pana Andrew banknot 100$ australijskich powinien być śledzony przy pomocy nanotechnologii z powodu… Emerytów, którzy unikają prawdy w zeznaniach majątkowych poprzez ukrywanie swoich oszczędności „pod łóżkiem” oraz obywateli Chin, którzy używają waluty Australii uznając ją za bardziej zaufaną i stabilną niż Yuan! Być może emeryci, którzy gromadzą pieniądze „pod łóżkiem” (co, formalnie, nie jest nielegalne…) robią to, ponieważ rządy zatrudniają osoby pokroju Michaela Andrew, którzy chcą trwonić pieniądze z podatków, płaconych de facto przez nich, w celu zwiększenia kontroli i inwigilacji nad zwykłym obywatelem – czyli samym płatnikiem podatków.

 

Australia daje przykład innym państwom w jaki sposób jeszcze można zmniejszyć wolność osobistą obywateli. Miejmy nadzieję, że nikt nie postanowi pójść w ich ślady w tej kwestii, a sam pomysł zostanie utopiony przez obywateli oraz protesty. Co ciekawe nikt jak dotąd nie wspomniał o kosztach potencjalnego zamontowania chipów w banknotach – ciężko jest sobie wyobrazić to działanie bez nagłej zmiany wartości banknotu i kosztów, które spokojnie przekroczą samą wartość „modernizowanych” pieniędzy.

 

 

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: Darmor
Portret użytkownika Darmor

Komentarze

Portret użytkownika ono mat opeja

Pomijajac smieszna

Pomijajac smieszna argumentacje rzadu Australii, to faktem jest, ze beda wprowadzac nowe banknoty. Biora przyklad z € i $ gdzie chipy sa w uzyciu, € circa 2003. Sama wymiana kasy pozwoli bardzo precyzyjnie okreslic ile kasy, lewej i prawej, jest na rynku lub z niego schodzi. Poprzez "skupowanie" staroci i zamiane ich na nowe. Po kilku latach zakonczy sie skup staroci, a swieze mani moni beda pod pelna kontrola. Tylko tylko banki centralne sa do takiej akcji upowaznione. Bez parytetu np. zlota, dalej jest to papier fajnie wydrukowany.

Skomentuj