W naszych telewizorach od dłuższego czasu panoszyła się idiotyczna reklama ryb. Oczywiście w socjalizmie nikt nie liczy się z pieniędzmi podatników, więc zrobiono kampanię, żeby Polacy jedli więcej ryb. Właśnie się okazało, że może to być bardzo niebezpieczne z powodu koncentracji związków rtęci, zwłaszcza w tuszach ryb oceanicznych.

Nowe badania na ten temat opublikowano w czasopiśmie Environmental Research. Jest to praca zbiorowa naukowców z kilku ośrodków akademickich w USA, którzy występują jako Coastal and Marine Mercury Ecosystem Research Collaborative (C-MERC). Badacze zdołali ustalić, że zanieczyszczenie rtęcią postępowało przede wszystkim w XX wieku podczas ery beztroskiego przemysłu. Poziom koncentracji związków rtęci w wodzie morskiej rósł wtedy dwa razy szybciej niż teraz w XXI wieku.

Naukowcy zwracają uwagę, że związki rtęci dostają się do organizmów w wyniku spożywania ryb a w szczególności tych, które pokonują duże dystanse, czyli na przykład miecznikowate oraz tuńczykowate. Według C-MERC ponad połowa rtęci spożytej w USA to efekt jedzenia tuńczyków.

Na pocieszenie badacze dodają, że teraz poziom koncentracji związków rtęci rośnie nieznacznie a bardziej restrykcyjne normy środowiskowe wpływają pozytywnie na czystość ekosystemów w tym morskiego. Nie łudźmy się też, że ryby rzeczne lub z hodowli zasilanych wodą z rzek są zdrowsze. Podstawowe źródło dopływu rtęci do oceanów to właśnie rzeki, którymi spływają ścieki z fabryk. Warto o tym pamiętać w zbliżającym się sezonie rybnego szaleństwa świątecznego.

Źródło: http://www.sciencedaily.com/releases/2012/12/121203150008.htm