Rosyjski ambasador stwierdził, że to polska polityka doprowadziła do wybuchu II wojny światowej

Kategorie: 

Podpisanie Paktu Ribbentrow-Mołotow

Ostatnio przywykliśmy już do tego, że państwa poważne prowadzą swoją politykę historyczną w sposób świadomy i niekiedy wręcz szokujący dla Polaków. Od żydowskich publicystów dowiedzieliśmy się na przykład o "polskich obozach zagłady", które nasi przodkowie rzekomo uruchomili z pochodzącymi chyba z Marsa, nazistami. Natomiast od Rosjan usłyszeliśmy właśnie, że to Polska odpowiada za wybuch II wojny światowej.

 

Skandaliczne słowa padły podczas wywiadu telewizyjnego. Ambasador Siergiej Andriejew oświadczył, że nie było żadnej sowieckiej agresji 17 września tylko ZSRR ratował sytuację na skutek błędów polskich polityków, którzy najpierw współpracowali z Hitlerem, a potem doprowadzili do wojny. Gdy prowadząca wywiad dziennikarka wspomniała o pakcie Ribbentrop-Mołotow, który de facto oznaczał IV rozbiór Polski, rosyjski ambasador stwierdził, że była to próba normalizacji stosunków między ZSRR a Niemcami.

 

Oczywiście dla nas Polaków takie oskarżenie to coś niezrozumiałego i szokującego, ale Władimir Putin już w maju bieżącego roku opowiadał podobne rzeczy. Stwierdził on, że ZSRR starał się przeciwstawić faszyzmowi w Europie, a gdy się to nie udało starał się zapewnić sobie bezpieczeństwo podpisując pakt z Niemcami. Według tego co twierdzą Rosjanie błędem polskiej polityki było to, że nie poddała się Niemcom tak jak Czechosłowacja czy Austria. Czy to spowodowałoby jednak, że II wojna by nie wybuchła? Niektórzy twierdzą, że trwała ona już od agresji ZSRR na Finlandię.

Rosjanie opowiadając takie prowokacyjne głupoty fałszujące prawdę historyczną nie zdają sobie chyba sprawy z tego, że gdyby w 1939 roku żył marszałek Józef Piłsudski to prawie na pewno Polska szła by z Niemcami i innymi sprzymierzeńcami Hitlera na podbój Rosji i z pewnością atak na ZSRR nastąpiłby wcześniej i skończyłby się pokonaniem bolszewików. Można więc powiedzieć, że napadnięta zdradziecko Polska, która została potem skonsumowana przez dwa zbrodnicze totalitarne reżimy wręcz uratowała ZSRR.

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika gand

polecam książkę Skazaniec

polecam książkę Skazaniec Krzysztofa Spadło,
oparta na faktach, są tam wątki historyczne  mówiące jak to Józef Piłsudski  zorganizował zamach stanu, krwawe bojówki w Krakowie, napad na skarbnice narodową w Częstochowie, on chciał za wszelką cenę władzę  i nigdy nie odpowiedział za mord niewinnych (np. generała Zagórskiego), którzy jego ekipa się dopuściła.
 

Portret użytkownika Wlodi

Forumowa patologia juz sie

Forumowa patologia juz sie uruchomila -" ze kazdy kraj ma swoja historie... Ze to nie tak... Ze beck jadal z niemcami..,"
Banda niedouczonych nasiaknietych propaganda sowiecka baranow!!
Ruscy to sprzedajne swinie o afresywnych zamiarach caly czas to udowadniaja. Maja wielkie mniemanie o sobie lecz nic za tym nie idzie.
Ten slaby aparatczyk juz przepraszal.

Portret użytkownika kolo21

A trzeba było podpisać z

A trzeba było podpisać z Niemcami wspólny sojusz.Takie Włochy.Czy im ktoś zarzuca notorycznie że z Niemcami się skumali?Jak by ktoś to nam teraz zarzucił to i co z tego.I byśmy byli pompowani kasą z Usarela.Trza było żyda,ruska bić ile wlezie.

kolo21

Portret użytkownika Adolf Rotshild

Ojej już chyba wszyscy

Ojej już chyba wszyscy zapomnieli jak nasz czarny sojusznik zza wielkiej wody mówił o polskich obozach a jego podwładny z FBI o tym że Polacy mordowali Żydów. Jeżeli nas opluwają nasi rzekomi sojusznicy to czego oczekiwać od naszych geopolitycznych wrogów? Tak wygląda Banana Republic of Poland - murzyński kraj ze skurwiałym rządem który niszczy i sprzedaje własny ? naród i klęka przed każdym wzamian za poklepanie po plecach.

 

DBAJ O SWÓJ NÓŻ! Nigdy nie wiadomo kiedy uratuje Ci życie!

Portret użytkownika 3plabc

A co się tu dziwić, przecież

A co się tu dziwić, przecież Polska toczy dyplomatyczną wojne z Rosją i wspiera wszystkie inicjatywy, które mają Rosji zaszkodzić to i Rosja robi wszystko, żeby się odgryść. Przekłamywanie historii też może być używane jako element walki. Przecież o wrogu z reguły nie mówi się dobrze, co więcej oczernianie i dezinformacja jest świetnym elementem prowadzenia walki wybielając samego siebie i swoje winy. Zaskoczony może być jedynie laik.

Portret użytkownika wawa

no niestety ale to polska

no niestety ale to polska błędna polityka wobec niemiec i rosji doprowadziła pośrednio do wojny.........a przypomnijcie sobie jak Bec jadał kolacyjki z wyższymi funkcjonariuszami niemiec, jakie były polowania i uzgodnienia, co niewygodne , zapomnieliście, może będzie w IPN-ie, też nie ma??????........no to gdzie sa te dokumenty do cholery!!!----wyczyszczone!

Portret użytkownika achiles

Hej, zdecydowanie się z TOBĄ

Hej, zdecydowanie się z TOBĄ zgadzam, to były fakty, a te ówczesne polowania, przypominają mi żywotnie obecne polowania, Palikota i reszty niby Naszej ferajny elitowej, na daczy z Prezydentem Putinem u niego. No i jeszcze ten dzisiejszy KWACH, który tak lata po MEDIACH SZMATŁAWYCH i szczeka na Rosję, jak najęty, podczas gdy chlał z wszystkimi Rosjanami, gdzie go tylko przyjmowali i mu polewali, nawet w KATYNIU, nie pogardził z się nawaleniem, na koszt ROSYJSKIEGO PODATNIKA. A Komorowski swego czasu, nie nazywał może swoim największym przyjacielem Janukowicza, a potem nie wsadził mu nóż w plecy, popierając tam ZAMACH STANU i kumając się od razu z POROCHEM? A Tusk, to co niby inny, jeśli tak, to czemu do dziś, nie wiadomo o czym randkował z Prezydentem Putinem w Sopocie, na molo. Jak żywo, wszystko to co było wówczas, przypomina to, co się dzieje DZISIAJ w wydaniu tych NIBY NASZYCH PAJACY Z CUDZEGO NADANIA U WŁADZY. 

Portret użytkownika achiles

ZWIĄZEK RADZIECKI, NIE BYŁ

ZWIĄZEK RADZIECKI, NIE BYŁ BEZ WINY I PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WKROCZENIE, NA NASZE TERYTORJUM 17.09.1939 I NIE MA NA TO ŻADNEGO WYTŁUMACZENIA, BO POTEM BYŁ KATYŃ, BYŁY WYWÓZKI, ALE CZY OBY NAPEWNO NASZE KNUJĄCE WŁADZE, na wszystkich frontach, KTÓRE POTEM SZYBKO SAME ZWIAŁY Z NASZEGO KRAJU ZOSTAWIAJĄC TU NA PEWNA ŚMIERĆ, LUB NIEWOLĘ, NASZYCH WSPÓŁOBYWATELI, PRZEZ RUMUNIĘ, WRAZ Z DOWÓDZTWEM WOJSKOWYM, A WARSZAWY BRONILI LUDZIE, NA KTÓRYCH CZELE STAŁ ÓWCZESNY PREZYDENT WARSZAWY, czy były, bez winy?. Ale bardziej obrazowo pokazuje to poniższy artykół: 
Spokojnie wysłuchujmy i wyciągajmy wnioski z tego co do nas mówią Rosjanie! 27 WRZEŚNIA 2015

Dyplomacja to skomplikowana sztuka prowadzenia polityki na najwyższym szczeblu relacji międzypaństwowych. Rolą Ambasadora, poza kwestiami administracyjnymi, reprezentacyjnymi, czy też czysto honorowymi jest również – często trudna rola „głosu rozsądku”, czy też „papierka lakmusowego” w relacjach pomiędzy krajami. Do wypowiedzi dyplomatów zawsze należy podchodzić z wielką uwagą, jak również należy umieć odczytać z nich szerszy kontekst relacji, w których przecież się one dzieją. Ambasador – żyje i widzi, to co się dzieje w kraju przyjmującym, a w Polsce w ostatnim czasie dzieje się na kierunku rosyjskim i szerzej na kierunku wschodnim – niestety bardzo źle.

Niestety źle się stało, wręcz bardzo źle, albowiem najwyższe władze państwowe w Polsce z niezrozumiałych powodów nadzwyczajnie emocjonalnie odniosły się do słów pana Siergieja Andriejewa Ambasadora Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Jest niesamowitym, że wywiad Ambasadora, nawet tak ważnego kraju jak Federacja Rosyjska jest w stanie w takim stopniu doprowadzić do emocjonalnego rozhisteryzowania znacznej części władz w naszym państwie. Poniżej postaramy się rozpatrzyć szerszy kontekst zarówno historyczny jak i bieżący polityczny – tego wywiadu, albowiem w polityce nic nie jest przypadkowe, jesteśmy obecnie w takiej a nie innej sytuacji politycznej i należy rozważyć zakres ewentualnej manipulacji na użytek wewnętrzny ludzi o złych intencjach w polskiej polityce, którym pali się grunt pod nogami....
Nie ulega wątpliwości, że rosyjska ocena historyczna paktu Ribbentrop-Mołotow jest inna niż Polska ocena tamtych wydarzeń. Nie można się temu dziwić, albowiem wystarczy uzmysłowić sobie, kto był podmiotem w tamtych realiach a kto był przedmiotem. Już śmiało! Proszę się obruszyć i napluć na monitor! Proszę państwa – realiów historycznych nie zmienimy! Nie zmienimy! Zostaliśmy wówczas brutalnie rozegrani, bo uczestniczyliśmy w grze, w której z jednej strony wierzyliśmy w sojusz z potężną Francją i Wielką Brytanią, a z drugiej – hitlerowscy dygnitarze praktycznie do końca 1938 roku – byli stałymi gośćmi w rezydencjach polskich magnatów! W pałacach się robiło wówczas dyplomację, to znaczy wydawało się, że się ją robiło, a wystarczyło poczytać pewną książkę ówczesnego Kanclerza Niemców, żeby zrozumieć, że mariaż z Niemcami – po prostu był genetycznie nie możliwy. Zresztą jego istotą miało być wspólne uderzenie na ZSRR. O tym rozmawiano przez lata, do śmierci Piłsudskiego planowaliśmy atak wyprzedzający na Niemcy, w nadziei z Francją. Potem faktem jest, że nasze sanacyjne elity na kanwie znakomitych stosunków towarzyskich z włoskimi faszystami rozbudowały podobne relacje z faszystowskimi Niemcami. Dokumentacja fotograficzna i liczne źródła historyczne się zachowały – mniej więcej wiadomo, o czym rozmawiały obie strony.
Ukoronowaniem ówczesnej polityki Polski było haniebne, podkreślmy – haniebne – zajęcie fragmentu Czechosłowacji, owszem – wcześniej równie haniebnie zajętego przez wojska Czechosłowackie w najtrudniejszym momencie wojny polsko-bolszewickiej. Jednak nie odważyliśmy się na stosowanie polityki siły wobec Czechosłowacji do momentu, aż Niemcy nie zniszczyły jej po Monachium – po zdradzieckiej i haniebnej decyzji ówczesnych wielkich mocarstw. Proszę pamiętać, że w Monachium nie było ZSRR! To w Monachium przypieczętowano los Europy i w konsekwencji świata, to tam Zachód pozwolił Niemcom na to, co później się stało. Po Monachium już nie było odwrotu. Być może, nie widziano tego w Warszawie, pełnej francuskich agentów wpływu, kupowanych za francuskie kredyty, ale w Moskwie, Londynie, Paryżu i innych stolicach ówczesnego świata, doskonale wiedziano, co się stało i co może być dalej. Jeżeli ktoś nie doczytał książek historycznych i nie potrafi wyciągać wniosków, to niech postara się zrozumieć, że w Monachium, dlatego Zachód ustąpił Hitlerowi, ponieważ chciał ukierunkować jego ekspansję na Wschód. Konkretnie na ZSRR, dokładnie o to w tej polityce chodziło, jednak ówcześnie zachodni politycy byli tak naiwni, że wydawało im się, że będą w stanie kontrolować Hitlera. Jak zrozumieli, że nie są i nie będą – próbowali porozumieć się z ZSRR jeszcze w sierpniu 1939 roku. Jednak ciężko było przekonać Rosjan do fikcji – z rękami zbrukanymi przyzwoleniem na zaduszenie Czechosłowacji!
Niestety my nie tylko, że nie pomogliśmy Czechosłowacji, kierując się jej polityką z lat 1918-1920 roku wobec walczącej o przetrwanie Polski, ale jeszcze uczestniczyliśmy w haniebnym czynie hitlerowskiego aktu rozbioru tego państwa!
Wówczas ZSRR apelował o porozumienie, o pozwolenie na transfer Armii Czerwonej do Czechosłowacji, którą chciano ochronić. Na nic zdała się radziecka dyplomacja, w ówczesnej Polsce nie było w ogóle możliwości dopuszczenia myślenia o jakimkolwiek porozumieniu z ZSRR. Polskie elity były zadufane w zwycięstwo z 1920 roku, wierzono we wsparcie Zachodu w razie wojny, a armia była przygotowywana do wojny manewrowej na Wschodzie. Za brak elastyczności myślenia zapłaciliśmy wówczas straszną cenę.
Co do samego paktu pomiędzy Niemcami a Rosją, to trzeba pamiętać, że takie były wówczas standardy – tajna dyplomacja miała swój złoty okres. Podchodząc do sprawy z radzieckiego punktu widzenia – przecież w ich interesie było podpisanie porozumienia, które na wypadek wojny umożliwiałoby im zabezpieczenie ludności cywilnej własnych narodowości, stanowiącej mniejszość narodową w sąsiednim – wrogim państwie. Na Kremlu dokładnie przeczytano „Mein Kampf” i wyciągnięto z tej książki wnioski, niestety nie zrobiono tego w Warszawie. Po jej lekturze było oczywiste, dla każdego, że Niemcy pójdą na Wschód, było tylko kwestią czasu, – kiedy. ZSRR chciał zyskać czas, udało mu się oddalić wojnę na tyle, na ile było to w ówczesnych warunkach możliwe. Wszystko, co było wcześniej to po prostu gra. My tą grę przegraliśmy, mogliśmy ją przegrać tylko raz, ale my ją przegraliśmy kilka razy – na własne życzenie i za własną sprawą. Trzeba o tym pamiętać, tej lekcji historii nie można zapomnieć.
Jeżeli chodzi o samą kwalifikację działań Armii Czerwonej z 17 września 1939 roku – pan Ambasador przypomniał pierwotny radziecki przekaz o tym, jak to wojska ZSRR wkroczyły na tereny Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy w celu zagwarantowania bezpieczeństwa mieszkających tam mniejszości narodowych oraz państwa radzieckiego. Taka jest rosyjska retoryka i co na to poradzimy? Proszę pamiętać o dwuznacznym charakterze rozkazu ówczesnego naczelnego wodza, który po porzuceniu walczących wojsk tuż przed ucieczką z kraju (w ślad za rządem i większością ówczesnych elit), nie wydał rozkazu walki z Armią Czerwoną. Marszałek Edward Rydz-Śmigły wydał 17 września w Kołomyi tzw. „dyrektywę ogólną”, której pierwsze słowa zaczynały się od: „Sowiety wkroczyły.” Dalej: „Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów.” Prezydent Mościcki dopiero na uchodźstwie powiedział o agresji! Jednak 17 września władze Polskie były przy granicy z Rumunią, po tym jak porzuciły walczące armie – nasza historiografia twierdzi, że jeszcze biło się około pół miliona żołnierzy, a elity już były w Zaleszczykach! Jeżeli więc głównodowodzący wojsk polskich – powiedział, że „sowiety wkroczyły”, to znaczy się, że wkroczyły i nie dorabiajmy po latach do tego ideologii chwały i męczeństwa. Inna sprawa jak to wkroczenie wyglądało i do czego doprowadziło – tego nikt nie kwestionuje, jednak fakt jest taki, że nie byliśmy w stanie wojny z ZSRR we Wrześniu 1939 roku. Nasze władze tak szybko uciekały, że porzuciły walczących żołnierzy, bombardowane miasta – i po prostu wydały społeczeństwo w ręce okupantów. Potem same mizernie skończyły, albowiem dla dominującej większości – Rumunia okazała się miejscem internowania, tyle były warte sojusze z Zachodem. Trzeba o tym pamiętać, nie można o tym zapomnieć.
Dlatego interpretując słowa pana Ambasadora pamiętajmy o tym, że sami nie interpretujemy obiektywnie naszej własnej historii. II RP jest mitologizowana, a okres okupacji jest okresem męczeństwa i golgoty, chociaż tak naprawdę posługujemy się w sposób wybiórczy emocjonalnymi słowami – hasłami, na użytek zatruwania dzisiejszej percepcji faktów bieżących przez fakty historyczne, które nadają współczesności wymowę przeszłości na użytek interesów ludzi rządzących dzisiaj Polską. Nie ma refleksji historycznej, nie ma retrospekcji, co więcej – NIE MA CIĄGŁOŚCI POLITYCZNEJ PAŃSTWA, przez wielokrotne zakłamanie obecnych elit i sztuczne nadymanie przekazu historycznego, który jest wybiórczy i nieobiektywny np. zezwala i toleruje afirmowanie austriackiej okupacji zaborczej dużej części Polski, ale w pełni neguje osiągnięcia okresu państwa ludowego. Takich zestawień jest o wiele więcej, a jeżeli ktoś chce sobie wykopać trupa z ogródka niech zainteresuje się działaniem sądownictwa polskiego pod ostatnią okupacją niemiecką. Nie trzeba grzebać w życiorysach tych, co podpisali volkslisty, naprawdę wystarczy dobrze rozpoznać tą zapomnianą kartę okupacji i prześledzić pewną ciągłość personalną. To dla wytrwałych.
Słów pana Ambasadora nie można także odrywać od obecnego hańbiącego kontekstu naszych relacji, który dzieje się niestety z naszej strony. Chodzi oczywiście o niszczenie pomników bohaterów ZSRR, których pamięć w społeczeństwie rosyjskim jest ciągle żywa i pan Ambasador po prostu nie może nie odnosić się do tych smutnych kwestii bez pewnej dozy usprawiedliwionych i zrozumiałych emocji. Jeżeli do faktów instytucjonalnej rozbiórki poradzieckich pomników, dodamy jeszcze kwestie dewastacji nagrobków tych żołnierzy, którzy polegli przy wyzwalaniu ziem polskich, to nie da się uniknąć nastroju emocji.
Na marginesie, słów pana Ambasadora, o jakości naszych stosunków, które w jego ocenie mają być najgorsze od 1945 roku, należy się zapytać, – kto zdecydował o tym, że wywiad przeprowadzony z Ambasadorem Federacji Rosyjskiej dwa tygodnie po rozbiórce jednego pomnika i w dniach, kiedy doszło do dewastacji nagrobków rosyjskich żołnierzy – dotyczył tak bardzo kwestii historycznych? Szanowni państwo – nie ma przypadków, po prostu nie ma – one nie istnieją. Ktoś tutaj stara się zmontować jakąś grubszą prowokację, tak żeby zdewastować nasze leżące i dogorywające relacje już do końca.
Oczywiście nikt tutaj nie twierdzi, że ten wywiad był elementem szerszej prowokacji, jednak sprawę trzeba oceniać zawsze w pełnym kontekście wielu aspektów, w jakich się dzieje. Nie jest tajemnicą, że państwa Europy zachodniej właśnie zmierzają w kierunku porozumienia z Federacją Rosyjską, w kontekście rozwiązania kryzysu syryjskiego. Nie jest również tajemnicą, że sytuacja ta bardzo nie pasuje pewnej byłej kolonii jednego z europejskich państw położonej pomiędzy dwoma oceanami, obecnie samodzielnej politycznie. W kontekście tego, do czego liczni przedstawiciele naszej elity byli zdolni na Wschodzie, nie można wykluczyć, że właśnie są wykuwane nowe podkowy dla konia trojańskiego…
Jeżeli do tego wszystkiego dodamy jeszcze fakt, że w najbliższym czasie są w Polsce wybory, które rządzący prawie na pewno przegrają, nie można wykluczyć okoliczności, że prowokacja z wykorzystaniem Ambasadora Federacji Rosyjskiej – mogłaby być bardzo pożądanym elementem na wewnętrzny użytek ludzi o złych intencjach, którzy boją się utraty statusu. Jest to bardzo prawdopodobny scenariusz, zarazem pokazujący z jakimi ludźmi mamy do czynienia, dla których naprawdę nie liczy się polska racja stanu, ani interes państwowy, tylko interes swoich mocodawców.
Reasumując, spokojnie wysłuchujmy i wyciągajmy wnioski z tego, co do nas mówią Rosjanie! Ostatnia wypowiedź dla jednej z telewizji w Polsce pana Siergieja Andriejewa Ambasadora Federacji Rosyjskiej w Warszawie, nie jest niczym nowym w rosyjskiej retoryce historycznej. Pan Ambasador przedstawił rosyjski punkt widzenia, ponieważ jest Ambasadorem państwa rosyjskiego – nie ma w tym naprawdę niczego dziwnego! Można się dziwić tym, którzy się dziwią właśnie z tego powodu! Dobrze, że nasi rosyjscy partnerzy i miejmy ciągle nadzieję – także przyjaciele – mówią nam wprost i prosto w oczy jak nas postrzegają, jak widzą wspólne sprawy. Szczerość w relacjach pomiędzy państwami, nawet jeżeli elity rządzące jednego z nich robią praktycznie wszystko, żeby popsuć relacje – to najlepszy punkt wyjścia na przyszłość. Relacje polsko-rosyjskie możemy budować tylko i wyłącznie na szczerości, na wzajemnym zrozumieniu się i na szacunku! Tego ostatniego, właśnie się odmawia panu Ambasadorowi w coraz bardziej emocjonalnych i totalnie naiwnych wypowiedziach części polskich polityków, w tym niestety także i tych z obozu sprawującego władze. Kto jak kto, ale akurat nasze władze – tak hojnie utrzymujące liczne ośrodki analityczne – wyspecjalizowane w kwestiach wschodnich powinny wiedzieć i rozumieć, że gdyby Rosjanie chcieli nas urazić w taki sposób, żeby wywołać emocjonalne reakcje polityczne to mają do tego inne sposoby i kanały, niż wywiad profesjonalnego i szanowanego dyplomaty w jednej z zagranicznych telewizji w Polsce.
TO NIE TO CO PRAWDA OBJAWIONA NASZEGO SPECA, OD DYPLOMACJI, MÓWIĄCEGO, ŻE OBOZY W POLSCE WYZWALALI BANDEROWCY. 
Czytaj--> https://obserwatorpolityczny.pl/?p=35230

Portret użytkownika Bartos

To jest właśnie pisanie

To jest właśnie pisanie histori na nowo.. Antypolonizm śie cały czas szerzy to jak antysemitizm itd. a to, że tak Rosjanin to powiedział to mnie nie dziwi oni zawsze byli są i będą zdrajcami oszustami i antyzachodni, ludzie ślepo wpatrzeni w putinka z kgb i rosjanków niestety to debile plus kłamstwa które czytają z kremlowskich propagand to rzygać śie chce...

Strony

Skomentuj