Rosyjscy naukowcy przewidują ochłodzenie i wzrost grubości lodu arktycznego w nadchodzących latach

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Rosyjscy naukowcy od dawna przewidują globalne ochłodzenie z powodu niskiej aktywności słonecznej. Jednak większość specjalistów zrzeszonych wokół ONZowskiego IPCC uważa wręcz przeciwnie. Kto ma rację?

 

Doszliśmy do tego, że kartele internetowe zakazują mówić o tym, że są inne opinie co do zmian klimatu niż te stręczone nam przez zwolenników ideologii o antropogenicznych przyczynach globalnego ocieplenia. A gdy ktoś zabrania o czymś pisać to staje się to bardzo podejrzane, zwłaszcza gdy nie jest już możliwa krytyczna analiza naukowa i dozwolone jest tylko powtarzanie zdefiniowanych przez IPCC aksjomatów.

„To Słońce determinuje klimat, a nie dwutlenek węgla” – mówi wybitny rosyjski naukowiec Khabibullo Abdusamatow (doktor nauk ścisłych, kierownik Laboratorium Badań Kosmicznych w Obserwatorium Pulkovo).

Zdaniem rosyjskich ekspertów obserwacje Słońca dowodzą, że dwutlenek węgla „nie jest winny” za stały wzrost temperatury obserwowany w ciągu ostatnich kilku dekad i, że w nadchodzących latach nie będziemy mieli ocieplenia, ale globalne i bardzo długotrwałe ochłodzenie.

„Powinniśmy uważać na głęboki spadek temperatury, a nie na katastrofalne globalne ocieplenie”, ostrzega Abdusamatow, który był jednym z badaczy przedstawionych w raporcie Senatu USA z 2009 r. dotyczącym ponad 700 niezależnych naukowców na temat antropogenicznego globalnego ocieplenia. „Ludzkość musi znosić poważne gospodarcze, społeczne, demograficzne i polityczne konsekwencje globalnego spadku temperatury, który bezpośrednio wpłynie na interesy narodowe prawie wszystkich krajów i ponad 80% światowej populacji”.

Chociaż Abdusamatov jest najbardziej znany, nie jest jedynym rosyjskim naukowcem, który przewiduje globalne ochłodzenie.Alexander Makarow, dyrektor Instytutu Badawczego Arktyki i Antarktyki, że w nadchodzących latach w Arktyce spodziewane są niższe temperatury powietrza i znacznie więcej lodu.

Według niektórych szacunków do 2050 r. lód w Arktyce pozostanie w 100%. Ponadto prognozy mówią, że wkraczamy w etap pewnego ochłodzenia, które wiąże się z 70-letnim cyklem ochładzania i ocieplania. W rzeczywistości sytuacja na Północnej Drodze Morskiej zmieni się dość znacząco na przestrzeni kilku lat. 

 

Odpowiadając na stwierdzenia o tak zwanym „katastroficznym antropogenicznym globalnym ociepleniu”, Makarow zwraca uwagę, że sytuacja lodowa nie zmienia się tak wyraźnie, jak przewidują modele, zauważając, że nie ma liniowego spadku lodu. Co więcej zauważył, że w tym roku, pod koniec sierpnia, zaobserwowano wzrost lodu na Morzu Czukockim – do najwyższego poziomu od ponad 20 lat. 

 

Czas pokaże kto ma racje, wieszczący spowodowaną przez człowieka katastrofę klimatyczną czy eksperci wskazujący na zjawiska kosmiczne jako główny czynnik zmian klimatu na Ziemi.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (3 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika 3plabc

Cieplarnie charakteryzują się

Cieplarnie charakteryzują się lepszymi warunkami wzrostu, wysokością plonów, oraz długością wegetacji... wniosek z tego, iż efekt cieplarniany długoterminowo na planecie również przyniesie podobne skutki, z być może rozchwianym okresem przejściowym niosącym dyskomfort egzystencjalny dla części populacji. Sumaryczny efekt końcowy powinien jednak być opłacalny.

Portret użytkownika Q.

Czy się zrobi za gorąco czy

Czy się zrobi za gorąco czy za zimno to i tak większość z nas przepadnie - i dobrze. Problem tylko w tym, że gdy nastają czasy niepewne i ciężkie to wszelkie MENDY wychodzą na wierzch i wtedy już nie ma grzeczności, przepuszczania w drzwiach czy uprzejmego dzielenia się towarem z półki sklepowej. Chamstwo i prostactwo nie zna żadnych zasad poza jedną - aby dla mnie starczyło ! Ale ostrzegam.. jak przyjdzie co do czego i ktoś sięgnie po moje to taką "czarną łapę" odrąbię i to przy samej dupie.. 

Ja nie mówię - będzie tak czy tak.. jednym dogrzeje a drugim przeciwnie.. ale przetrwa ten kto już dziś ma wiedzę i umiejętności bo przedmiot to rzecz nabyta a wiedzy się nie zgubi. Kto mądry to i goły jak "święty turecki" da sobie radę a kto głupi to i choćby miał pałace to je straci. 

Ps. "Święty turecki" to fakir który na drodze cnoty wyzbył się wszystkiego nawet odzierzy - a żyje i dobrze.

Portret użytkownika ba

ONZ  jest na terytorium USA i

ONZ  jest na terytorium USA i jest pod wpływem tego kraju w każdym calu  , i nie bez powodu Biblia podaje ze zarówno USA - fałszywy prorok  jak ONZ - bestia żywcem zostaną wrzucone do Gehenny , to tak jakby kogoś żywcem zakopać w trumnie , taka kara czeka USA - ONZ !  a to wykazuje ze dopuszczją sie strasznych grzechów w oczach Boga Biblii , skoro na taką okrutną śmierć zostali skazani !

Objawienia 20: 10  A Diabeł,+ który ich wprowadzał w błąd, został wrzucony do jeziora ognia i siarki, gdzie już się znajdowali zarówno bestia,+ jak i fałszywy prorok;+ i będą męczeni dzień i noc na wieki wieków.

Jezioro ognia to Gehenna :

GEHENNA
(gr. forma hebr. wyrażenia Ge Hinnòm: „Dolina Hinnoma”).
Nazwa występująca 12 razy w Chrześcijańskich Pismach Greckich. Niektórzy tłumacze pozwolili sobie na oddanie jej przez „piekło”, ale w nowszych przekładach często dokonuje się po prostu transkrypcji greckiego wyrazu géenna (Mt 5:22, NŚ, NTint, PE, Pop; zob. też przyp. w Bp i KUL).
Głęboka i wąska Dolina Hinnoma, później znana pod swoją grecką nazwą, to dzisiejsza Wadi ar-Rababi (Ge Ben Hinnom), która ciągnie się na pd. i pd. zach. od starożytnej Jerozolimy (Joz 15:8; 18:16; Jer 19:2, 6; zob. HINNOMA, DOLINA). Królowie judzcy Achaz i Manasses uprawiali w niej bałwochwalczy kult, obejmujący składanie w ogniu ofiar ludzkich dla Baala (2Kn 28:1, 3; 33:1, 6; Jer 7:31, 32; 32:35). Później wierny król Jozjasz postanowił na zawsze położyć kres tym praktykom i kazał zbezcześcić to gniazdo bałwochwalstwa, zwłaszcza część zwaną Tofet (2Kl 23:10).
Nie symbolizuje wiecznych mąk. Jezus Chrystus skojarzył Gehennę z ogniem (Mt 5:22; 18:9; Mk 9:47, 48) i podobnie uczynił Jakub, jedyny poza Mateuszem, Markiem i Łukaszem pisarz biblijny, który się posłużył tym słowem (Jak 3:6). Niektórzy komentatorzy stawiają hipotezę, że takie połączenie Gehenny z ogniem nawiązuje do ofiar ludzkich spalanych w tym miejscu przed panowaniem Jozjasza, i na tej podstawie utrzymują, iż Jezus posłużył się Gehenną jako symbolem wiecznych mąk. Skoro jednak wspomniane praktyki napawały odrazą Jehowę Boga, który oświadczył, iż ‛nie nakazał tej obrzydliwości i nie zrodziło się to w jego sercu’ (Jer 7:31; 32:35), trudno się spodziewać, aby Jego Syn, mówiąc o sądzie Bożym, oparł symboliczne znaczenie Gehenny na tym bałwochwalczym zwyczaju. Warto zauważyć, że w pewnym proroctwie Bóg zarządził, by Dolina Hinnoma posłużyła za miejsce masowego pochówku, a nie dręczenia żywych ofiar (Jer 7:32, 33; 19:2, 6, 7, 10, 11). Dlatego wzmianka z Jeremiasza 31:40 o „nizinie zwłok i tłustego popiołu” na ogół zgodnie jest uznawana za odniesienie do Doliny Hinnoma, a tzw. Brama Popielisk najwyraźniej prowadziła na wsch. kraniec tej doliny, która łączyła się tu z wąwozem potoku Kidron (Neh 3:13, 14).
Tak więc biblijne wypowiedzi na temat Gehenny na ogół pokrywają się z tradycyjnym poglądem (zawartym m.in. w źródłach rabinicznych), według którego Dolina Hinnoma służyła Jerozolimie za miejskie wysypisko śmieci (w Mt 5:30 przekład Phillipsa oddaje słowo géenna jako „sterta śmieci”). Komentator żydowski Dawid Kimchi (1160?-1235?), omawiając Psalm 27:13, podał następujące informacje historyczne dotyczące „Gehinnom”: „Jest to miejsce na terenie przyległym do Jerozolimy, miejsce doprawdy obrzydliwe; wrzucano tam nieczystości i trupy. Zawsze płonął tam ogień, w którym spalały się te śmieci oraz trupie kości. Dlatego wyrok czekający niegodziwców jest w przenośni nazywany Gehinnom”.
Symbol całkowitej zagłady. Nie ulega więc wątpliwości, że Jezus posłużył się Gehenną jako symbolem całkowitej zagłady z wyroku Bożego, zagłady wykluczającej możliwość wskrzeszenia danej duszy (Mt 10:28; Łk 12:4, 5). Uczeni w piśmie i faryzeusze jako klasa zostali uznani za niegodziwców ‛podlegających Gehennie’ (Mt 23:13-15, 33). Aby uniknąć takiej kary, naśladowcy Jezusa mieli się wyzbyć wszystkiego, co mogłoby ich zgorszyć, czyli spowodować upadek duchowy. Mieli symbolicznie ‛odciąć sobie rękę albo stopy’ oraz ‛wyłupać oko’, niejako ‛zadać śmierć’ tym członkom ciała — sprawić, by nie pobudzały ich już do grzechu (Mt 18:9; Mk 9:43-47; Kol 3:5; por. Mt 5:27-30).
Kiedy Jezus opisywał Gehennę jako miejsce, gdzie „czerw nie umiera, a ogień nie jest gaszony” (Mk 9:47, 48), przypuszczalnie nawiązywał do Izajasza 66:24. Te symboliczne słowa nie odnoszą się do męczarni, ale raczej do całkowitego zniszczenia, o czym świadczy okoliczność, iż w proroctwie Izajasza nie ma mowy o żywych osobach, lecz o „zwłokach ludzi, którzy dopuszczali się występków” przeciw Bogu. Dowody przemawiają za tym, że do Doliny Hinnoma wyrzucano śmieci i trupy, a najskuteczniejszym sposobem likwidowania takich nieczystości był ogień, który mógł być podsycany siarką (por. Iz 30:33). Tam, gdzie nie doszedł ogień, roiło się od robactwa, czyli czerwi, które pożerały wszystko, co oszczędził. A zatem słowa Jezusa oznaczały, że wyrok Boży nieodwołalnie doprowadzi do ostatecznej, całkowitej zagłady.
Znaczenie przenośne. Uczeń Jakub nawiązał do Gehenny, gdy wyjaśniał, że nieokiełznany język ‛stanowi świat nieprawości’, ‛plami ciało’, sieje zniszczenie niczym ogień, odbijając się na całym biegu życia. Taki język, ‛pełen śmiercionośnego jadu’, świadczy o złym stanie serca danej osoby i może doprowadzić do tego, że Bóg skaże ją na symboliczną Gehennę (Jak 3:6, 8; por. Mt 12:37; Ps 5:9; 140:3; Rz 3:13).

Gehenna jako symbol jest w Biblii odpowiednikiem „jeziora ognia” z Księgi Objawienia (Obj 20:14, 15; zob. JEZIORO OGNIA).

Gehenna jako symbol jest w Biblii odpowiednikiem „jeziora ognia” z Księgi Objawienia (Obj 20:14, 15; zob. JEZIORO OGNIA).

JEZIORO OGNIA
Symboliczne wyrażenie użyte jedynie w Objawieniu. Biblia sama objaśnia ten symbol słowami: „To oznacza drugą śmierć: jezioro ognia” (Obj 20:14; 21:8).
Na symboliczny charakter jeziora ognia wskazuje też kontekst, w jakim występuje ono w Objawieniu. Powiedziano, że do jeziora ognia wrzucono śmierć (Obj 19:20; 20:14). Śmierci rzecz jasna nie można dosłownie spalić. Do jeziora ognia zostaje też wrzucony Diabeł, który jako niewidzialna istota duchowa nie poniósłby żadnej szkody w literalnym ogniu (Obj 20:10; por. Wj 3:2 i Sdz 13:20).
Skoro jezioro ognia wyobraża „drugą śmierć”, a w Objawieniu 20:14 wspomniano, iż znajdą się tam „śmierć i Hades”, nie ulega wątpliwości, że nie może ono oznaczać ani śmierci odziedziczonej przez ludzi po Adamie (Rz 5:12), ani Hadesu (Szeolu). Musi więc symbolizować taką śmierć, z której nie ma powrotu, bo śmierć adamowa i Hades mają wydać tych, którzy się w nich znajdują (Obj 20:13), lecz o tym „jeziorze” nigdzie nic takiego nie powiedziano. Trafią natomiast do niego zatwardziali przeciwnicy władzy Bożej, którzy nie zostali zapisani w „księdze życia”, a wrzucenie do jeziora ognia będzie dla nich oznaczać wieczną zagładę, czyli drugą śmierć (Obj 20:15).
Chociaż z powyższych wersetów wyraźnie wynika, że jezioro ognia jest symbolem, niektórzy uzasadniają nimi wiarę w literalnie pojmowane miejsce ognistych męczarni. Powołują się na Objawienie 20:10, gdzie powiedziano, że Diabeł, bestia i fałszywy prorok będą w jeziorze ognia „męczeni dzień i noc na wieki wieków”. Nie może to jednak oznaczać rzeczywistych świadomych męczarni. Wrzuceni do jeziora ognia doznają „drugiej śmierci” (Obj 20:14). A umarli nie są niczego świadomi, nie mogą więc odczuwać bólu ani cierpienia (Kzn 9:5).
W Piśmie Świętym ogniste męki są kojarzone z zagładą i śmiercią. Na przykład w Septuagincie, będącej przekładem Pism Hebrajskich na język grecki, wielokrotnie użyto słowa oznaczającego męczarnie (básanos) w odniesieniu do ukarania śmiercią (Eze 3:20; 32:24, 30). A w Objawieniu tak napisano o metropolii, jaką jest Babilon Wielki: „Królowie ziemi (...) będą nad nią płakać i uderzać się ze smutku, patrząc na dym jej pożaru, stojąc w oddali z bojaźni przed jej męczarnią [gr. basanismoú]” (Obj 18:9, 10). Później anioł wyjaśnił, co oznaczają te męczarnie: „Tak Babilon, wielka metropolia, zostanie z rozmachem zrzucona i już nigdy nie będzie znaleziona” (Obj 18:21). Ogniste męki są więc tutaj równoznaczne z zagładą, a w wypadku Babilonu Wielkiego — z wiecznym unicestwieniem (por. Obj 17:16; 18:8, 15-17, 19).
A zatem ‛męczeni [od gr. basanízo] na wieki wieków’ w jeziorze ognia podlegają „drugiej śmierci”, z której nie ma zmartwychwstania. Pokrewne słowo greckie basanistés zostało przetłumaczone w Mateusza 18:34 na ‛dozorca więzienny’ (por. Mt 18:30). Wtrąceni do jeziora ognia będą więc przez całą wieczność ‛uwięzieni’ pod ‛dozorem’ śmierci (zob. GEHENNA; MĘCZARNIE).

 

 

Zablokowany do odwołania. To nie portal religijny. Moderator.

Portret użytkownika ba

Być żywcem wrzuconym do

Być żywcem wrzuconym do Gehenny to straszna śmierć    ( ognistego   pieca )

Objawienia 19: 20  I pochwycono bestię,+ a wraz z nią fałszywego proroka,+ dokonującego przed nią znaków,+ którymi wprowadzał w błąd tych, co otrzymali znamię+ bestii, i tych, co oddają cześć jej wizerunkowi.+ Oboje zostali       żywcem       wrzuceni do ognistego jeziora, płonącego siarką.+

21  A pozostali byli pozabijani długim mieczem siedzącego na koniu,+ mieczem, który wychodził z jego ust.+ I wszystkie ptaki+ nasyciły się+ ich ciałami.+

Zablokowany do odwołania. To nie portal religijny. Moderator.

Portret użytkownika Lommo

Przecież tu w artykule jest

Przecież tu w artykule jest podany wykres gdzie jak byk stoi że Minimum Mauldera było w latach 1600-1700. Wtedy właśnie dramatyczne załamanie się rolnictwa w Szwecji zmusiło ich królów do szukania źródeł zboża trochę bardziej na południu m.in. w Polsce. Efektem było zniszczenie infrastruktury w Rzeczypospolitej w 90% , i wymarcie 1/2 ludności na terenach Polski na dżumę którą wojska szwedzkie przywlekały z dzikich pól gdzie ogniska dżumy istniały jeszcze od Czarnej Śmierci w XIV wieku. Największa zaraza przeszła na sam koniec III i ostatniej Wojny Północnej i trwała w latach 1703-1712 stopniowo przesuwając się płd. - wsch. na północ docierając do Gdańska i Prus Książecych gdzie zmarło 90% ludności. Zaraza zatrzymała się na Zachodzie mniej więcej na granicy dzisiejszej Polski. W moim mieście Toruniu przez ten cały XVII i początek XVIII wieku okres epidemi dżumy powstało 15 dość rozległych cmentarzy które wtedy były za murami i za fosą albo na przedmieściach a dziś są w centrum i leżą puste place których nie za bardzo się da zabudować gdyż
rozkopy powodują zaraz trafienie na sterty kości pomorków dżumowych. To samo zjawisko widzę w pobliskiej Chełmży (Culmsee) gdzie w strefie za dawnymi wyburzonymi murami są w centrum puste rozległe place. Są to po prostu cmentarze epidemiczne. Jak już na takim placu zdecydowano się postawić bloki TBSy dla pracowników pobliskiego szpitala i magistratu (to dla takich "najbiedniejszych" są TBSy) to trzeba było rzecz jasna wzywać specjalistyczną firmę do przenoszenia pochówków. Jeśli chodzi o Polskę i następne minimum słoneczne wg tego rosyjskiego naukowca mające nastąpić po 2042 roku to akurat w Polska będzie zdekarbonizowana pod sabotazem ekspozytury Bundestagu w Sejmie czyli KO i Lewaków plus calkiem skończonych durniów od ex konferansjera. A i czemu rząd toleruje tych palantów z alarmu smogowego zamiast nasłać na nich ABW. Marnym pocieszeniem jest ze Niemcy sami się zajebią polityką klimatyczną, już teraz kiedy jest wprost ciepło wysłuchuje płacze siostry z Niemiec że w biurze mają 18 stopni i nie pozwalają im przynosić swoich grzejników. A w mieszkaniu ma nie lepiej mimo że za prąd i gaz płaci kilkakrotnie więcej niż przed kryzysem energetycznym.

Skomentuj