Rosyjscy eksperci uważają, że ryby z Morza Bałtyckiego są szkodliwe dla zdrowia

Image

Źródło: Pixabay.com

W 2014 Rosjanie zamierzają przeprowadzić dodatkowe badania jakości ryb wyławianych z Morza Bałtyckiego, powiedział Siergiej Dankvert, szef Rosselchoznadzoru (ros. Россельхознадзор).

 

Zdaniem Sekretariatu Konwencji Helsińskiej, który prowadzi ocenę środowiska morskiego obszaru Morza Bałtyckiego pod kątem działalności człowieka, warunki morskie stale się pogarszają. Poważnie obniżyła się jakość bałtyckiej wody.

„Potwierdzają to zakwity glonów, martwy stan dna morskiego, a także wyczerpanie zasobów rybnych" - powiedział Dankvert w wywiadzie dla agencji Interfax.

W latach 1997 - 2003 Morze Bałtyckie przyjęło 36,3 tys. ton fosforu i 736,7  tys. ton azotu, co znacznie przekracza dozwolone normy. Ponadto co roku wyrzuca się do morza 4 tys. tony miedzi, 3 tys. ton ołowiu, prawie 50 ton kadmu i 33 ton rtęci. Zdaniem Dankverta szczególnie niebezpieczne dla morza są dioksyny, trifenylocyny, związki tributylocyny, kadmu, rtęci i inne szkodliwe substancje.

„Wszystko to gromadzi się w mięśniach i wątrobie śledzia, flądry, dorsza, w tkankach miękkich małż i innych organizmów biologicznych" – powiedział szef Rosselchoznadzor.

W Zalewie Kurońskim u 43 gatunków ryb znaleziono 243 pasożyty, w tym większość niebezpiecznych dla życia ludzi i zwierząt. Nie lepiej sytuacja wygląda w innych zatokach Morza Bałtyckiego tj. Zatoka Botnicka, Fińska i Ryska.

„Wszystko to pokazuje, że warunki, w których żyją ryby, wymagają dalszych pogłębionych badań” - stwierdził Dankvert.

 

 

 

0
Brak ocen

Nic nowego.
A ściemniacze dalej nawijają o dwutlenku węgla i globalnym ocipieniu, odwracając uwagę od właściwego problemu. I tak się już kręci blisko 30 lat.

0
0

Nie wiem czemu tak mało mówi się o stanie ekosystemów morskich. Obecnie ryby są przetrzebione jak podczas wielkiego wymierania. Metody połowu nastawione tylko na zysk nie dają rybom żadnych szans. Współczesny trawler jest jak kombajn. Zgarnie wszystko co stanie mu na drodze. Dodatkowo posiada systemy namierzania ofiar, więc rybacy dobrze wiedzą gdzie spowodują najwięcej szkód/najwięcej zarobią. Tzw. włoki przy tym dewastują dno.

Obecnie, praktycznie nie ma już dużych ryb wytwarzających najwięcej ikry, a dodatkowo sporo z nich jest odławiane zanim osiągnie dorzałość płciową.

Za obraz tego może posłużyć ilość odławianych dorszy. W 1970 r. zowiono 4 mln. ton tej ryby. w 2000 był już tylko 1 mln. W odpowiedzi na zdewastowanie przez ludzi populacji dorsza, w latach '90, oskarżono o wszystko foki i prowadzono na nie masowe polwania! Jak każdy choć trochę inteligentny człowiek się domyśla, nie poprawiło to sytuacji.

0
0

Ludzie to ekstremalne brudasy. Śmieci muszą, za przeproszeniem, w---------- do wody, wywala się ścieki, nielegalnie szambo, a ile różnych syfilisów rzeki np. Wisła naniosą... Ale globalne ocieplenie jest najważniejsze, bo przecież "nałukofcy" nas uratują, nasi wybawcy...

0
0

To może lepiej jeść te z Pacyfiku, z okolic Fukuszimy? A może wogóle nic nie jeść... człowiek nie potrzebuje rzadnych kataklizmów.... z czasem sam się zgładzi... a matka natura się zregeneruje przez parę wieków bez problemu.

0
0

No tez coś ruskie Ameryki nie odktyli , natomiast sami zaśmiecili Bałtyk nie tylko podczas II wojny światowej ale i po wojnie zatapiali beczki z uranem, powinni iść pod Sąd miedzynarodowy za zanieczyszczanie środowiska morskiego!!

0
0

Gratuluję zamieszczenia w artykule zdecydowanie najnudniejszego filmu 2013 roku. Wystarczyłaby zwykła fotka tej ,,padlinki".

0
0

Ale faktem jest że Bałtyk jest morzem zamkniętym, faktycznie syf co wpływa do niego rzekami w tym morzu pozostaje.

0
0

przeprowadzono badania ryby z bałtyku i prztworzonej z marketu.surowa ryba miała mniej toksyn niz marketowska.smacznego.

0
0