Kategorie:
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji wezwało państwa zachodnie do zaprzestania ingerencji w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Rosjanie zwracają uwagę przede wszystkim na antyrosyjskie i antysemickie wypowiedzi tamtejszych liderów opozycji.
Dyplomaci rosyjscy wyrazili zdumienie, że w mediach zachodnich zupełnie pomija się te kwestie, tak jakby nie miały miejsca, podczas gdy część opozycji uważająca się za spadkobierców spuścizny Stefana Bandery dopuszcza się działań niezgodnych z prawem. Rosjanie twierdzą, że amerykańscy i niemieccy politycy finansują opozycję. Oskarżenia padają szczególnie względem partii politycznej CDU, która jest oficjalnym partnerem partii Witalija Kliczki o nazwie "Udar". Poza tym sponsorem tej partii jest też dobrze znana w Polsce, Fundacja Adenauera.
Zwrócono też uwagę, że swoje wsparcie rebeliantom ukraińskim zapewniły amerykańskie organizacje pozarządowe, Narodowy Instytut Demokratyczny i Międzynarodowy Instytut Republikański, które były wcześniej zaangażowane w rewolucjach znanych pod nazwą "arabskiej wiosny". Wiadomo też, że organizacje te ściśle współpracują z Departamentem Stanu USA.
Dziwi przede wszystkim postawa Niemiec, ponieważ Rosja jest ważnym partnerem gospodarczym tego kraju, więc politycy niemieccy muszą mieć świadomość, że wspieranie protestów na Ukrainie może się odbić na ich wspólnych interesach w sektorze energetycznym. Prawdopodobnie są jakieś inne, nieznane jeszcze powody zwarcia szeregów państw zachodnich.
Bardzo niepokojące jest to, że w siłę rosną "Banderowcy". To zły znak dla nas, Polaków. W imię dziwnej racji stanu polscy politycy starają się jak mogą deprecjonować skalę ludobójstwa na Kresach Wschodnich. Trudno też znaleźć wytłumaczenie dla wspólnych występów na Majdanie polskich polityków z przywódcą ukraińskich nacjonalistów, szef partii "Swoboda" Ołehem Tiachnybokiem.
Jeszcze w lipcu zeszłego roku on sam protestował przeciwko wizycie prezydenta Komorowskiego na Wołyniu. Przypomnijmy, że doszło potem do incydentu w czasie którego ktoś w koszulce partii Swoboda rozbił na klapie marynarki naszego prezydenta jajko. Kogoś reprezentującego ten sposób myślenia wspierają polskojęzyczni politycy. Może to głupota z ich strony, a może po prostu wytłumaczeniem jest jakaś tajemniczo zdefiniowana racja stanu.
Ci sami nacjonaliści żądają zwrotu Przemyśla i kilkunastu okolicznych powiatów. Nie ma złudzeń, jeśli ludzie ci przejmą władzę na zachodniej Ukrainie czekają nas kłopoty. Konflikt u naszego wschodniego sąsiada jest bardzo skomplikowany, bo są tam praktycznie trzy strony, prorosyjska, prounijna i nacjonalistyczna, która jest notabene obecnie najsilniejsza. To nowożytni "Banderowcy" opanowali urzędy na zachodzie Ukrainy. Jeśli władza nie opanuje sytuacji i dojdzie do rozpadu tego kraju z pewnością proklamują przy naszej granicy swoje własne państwo.
Źródła:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
Strony
Skomentuj