Kategorie:
Źródło: Vitaly V. Kuzmin/CC BY 3.0
Incydent związany z zestrzeleniem rosyjskiego samolotu przez Turcję zdecydowanie podniósł napięcie. Prezydent Recep Tayyip Erdogan, który najwyraźniej przekonany jest o sile swojego państwa i sojuszników z NATO, ostrzega Putina przed jakąkolwiek formą agresji. Jest to reakcja na ostatnie doniesienia rosyjskiego Ministra Obrony, według których w Syrii rozmieszczono system przeciwlotniczy S-400.
Decyzja Rosji była raczej do przewidzenia. Władimir Putin powiedział, że jego kraj i Turcja mają wspólny cel (pokonanie terrorystów) i nie spodziewał się takiego incydentu. Aby przeciwdziałać, postanowiono wysłać system rakietowy S-400 niedaleko syryjskiego miasta portowego Latakia. Znajduje się on około 50 kilometrów od tureckiej granicy i obejmuje swoim zasięgiem większość Syrii a także część Turcji i Izraela.
Oznacza to, że od teraz Rosja ma możliwość zestrzelenia każdej maszyny, która wkroczyłaby w syryjską przestrzeń powietrzną i zagroziłaby rosyjskim siłom zbrojnym. To dodatkowo pogarsza relacje między tymi państwami. Ostatnio coraz częściej mówi się, że konwoje z ropą należące do Państwa Islamskiego kierują się w stronę Turcji.
Zastanawiające jest również milczenie Stanów Zjednoczonych. Oczywiście gdyby to Rosja zestrzeliła turecki samolot, Zachód miałby kolejny powód do oburzania się przez następne miesiące. Zresztą nad Syrią operują siły lotnicze kilkunastu państw świata i prędzej czy później po prostu musiało dojść do takiej sytuacji.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Strony
Skomentuj