Sekretarz Stanu USA Rex Tillerson powiedział niedawno o "konieczności" powstrzymania irańskiej hegemonii na Bliskim Wschodzie i wspierania sił, które doprowadzą do "pokojowych" przemian politycznych. Jego słowa potwierdzają, że Stany Zjednoczone nie tylko chcą działać na szkodę obcego państwa, oczywiście łamiąc prawo międzynarodowe, ale także posiadają swoich tajnych agentów na jego terytorium.

W zeszłym tygodniu Rex Tillerson stwierdził, że Iran wspierając władze w Syrii, tamtejsze siły zbrojne oraz organizacje paramilitarne w Libii, Iraku i Jemenie finansuje terroryzm i destabilizuje cały region. Sekretarz Stanu USA ogłosił, że należy powstrzymać irańską hegemonię i wesprzeć siły przebywające na terenie tego państwa, które doprowadzą do zmiany rządu.

"Naszą polityką w kontekście Iranu jest odrzucenie tej hegemonii... oraz popieranie elementów wewnątrz Iranu, które doprowadzą do pokojowej przemiany rządu. Z tego co wiemy, elementy te na pewno tam są" - powiedział Rex Tillerson.

Przypomnijmy, że to właśnie Stany Zjednoczone przyczyniły się do wzrostu terroryzmu, wysyłając za czasów Baracka Obamy ogromne ilości uzbrojenia w ręce tzw. umiarkowanych rebeliantów. Amerykanie sami przewidzieli, że dostawy broni doprowadzą do powstania brutalnego "kalifatu" na terenie wschodniej Syrii i zachodniego Iraku - mowa oczywiście o tzw. Państwie Islamskim. Radykalna islamska organizacja paramilitarna pozwoliła odciąć lądowe trasy zaopatrzeniowe między Syrią i Iranem, a także ułatwiła wywołanie chaosu i przybliżyła Zachód do obalenia władz w Damaszku, choć ostatecznie nie udało się tego osiągnąć.

Stany Zjednoczone znajdują się kilkanaście tysięcy kilometrów od Bliskiego Wschodu i chcą narzucać Iranowi własne reguły gry w tym regionie. USA od wielu lat interweniują w wydarzenia i życie polityczne państw z całego świata. Chęć obalenia innego rządu nie spotkała się nawet z oburzeniem, nie wliczając w to oczywiście samego Iranu.