Produkcja samochodów elektrycznych powoduje znacznie większą emisję CO2 niż spalinowych

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Samochody elektryczne często przedstawiane są jako całkowicie bezemisyjne i "eko". Jednak to nie jest do końca prawda. Produkcja samochodów na prąd wytwarza aż o 70% więcej dwutlenku węgla niż w przypadku pojazdów spalinowych.

 

Najnowszy raport szwedzkiego koncernu motoryzacyjnego Volvo porównuje emisje CO2 wynikające z produkcji dwóch pojazdów - spalinowego XC40 i elektrycznego C40 Recharge. Według Szwedów, to właśnie produkcja elektrycznego pojazdu powoduje o 70% większą emisję tego gazu cieplarnianego do atmosfery, niż benzynowego samochodu XC40.

 

Raport pokazuje również, że samochody elektryczne faktycznie mogą być bardziej ekologiczne - na dłuższą metę. Volvo w swojej szczegółowej analizie wzięło pod uwagę nie tylko wydobycie surowców, procesy produkcyjne i tankowanie paliwa, ale też jazdę na dystansie 200 000 km przed ostateczną utylizacją pojazdu.

 

Uwzględniono również trzy różne scenariusze. Jeden był oparty na średniej globalnej podaży energii elektrycznej, drugi na przewidywanym bilansie źródeł regularnych i odnawialnych w UE28 (UE i Wielka Brytania), a trzeci na w pełni odnawialnej energii.

Okazało się, że w pierwszym scenariuszu elektryczny C40 Recharge musi pokonać dystans 109 918 km, aby osiągnąć emisyjną równowagę ze spalinowym samochodem XC40, a w całym cyklu życia będzie odpowiedzialny za mniejszą o 15% emisję CO2 niż pojazd z silnikiem spalinowym. W drugim scenariuszu, samochód elektryczny C40 Recharge uzyska równowagę już po pokonaniu 77 248 km, a ogólny poziom redukcji emisji spada do 30%.

 

Natomiast w trzecim scenariuszu, zakładającym zasilanie pojazdu elektrycznego wyłącznie energią odnawialną, C40 Recharge musi pokonać 48 280 km, aby uzyskać emisyjną równowagę, natomiast w całym cyklu życia będzie odpowiedzialny za emisję o 50% mniejszą, niż w przypadku spalinowego samochodu XC40. Podsumowując, raport Volvo pokazuje, że produkcja samochodów elektrycznych wcale nie jest "eko", lecz na dłuższą metę faktycznie przyczyniają się do mniejszej emisji CO2 do atmosfery i są bardziej przyjazne dla środowiska.

 

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Lommo

Ostatnie wielkie

Ostatnie wielkie zainteresowanie koncernów samochodowych i rządów promocją aut elektrycznych wynika z tego że chcą zwiększyć swoje zyski producenci - 5000 części w aucie mniej a cena wyższa. Najważniejszy jednak interes i dla producentów i dla rządów to to że reperacja i obrót używanymi autami elektrycznymi będzie przynajmniej dziś jest i będzie bardzo długo nieopłacalny. Obecnie jak wiadomo sprowadzi się używkę to pan Zdzisiek z warsztatu założy nowy pasek rozrządu, zwykle jeszcze trzeba coś porobić przy hamulcach i czasem przy wydechu. To za darmo nie jest, ale to grosze przy konieczności przywrócenia do sprawności używanego auta elektrycznego gdzie żeby go efektywnie używać to trzeba wymienić baterie na nówki za 10.000 euro. I w tym momencie wraz z likwidacją aut spalinowych skończą się auta używane , a wraz z nimi ogromną szara strefa w imporcie, naprawach i handlu częściami. Dlatego polski rząd tak ochoczo podpisał zakaz sprzedaży aut spalinowych w ciągu 15 lat, wyrywając się nawet przed zachodnie kraje. Słowem , po likwidacji aut spalinowych nie pojeździsz sobie samochodem jak nie jesteś bogaty lub jak nie wyprujesz sobie żył na zakup auta z salonu. Chociaż trzeba jednak przyznać że przykładowo w Polsce stare auta spalinowe są mocno wyeksploatowane , a naprawy robi się tylko w zakresie aby jeździło. Tak że nie da się ukryć że kopcą diesle . A na każdym dosłownie każdym parkingu są wielkie plany wycieków różnistych płynów z aut . To nie da się ukryć że zatruwa wody gruntowej a dalej powierzchniowe. I na pewno nie jest to ekologiczne. Zresztą Polska i tak jest takim małym pionkiem że nic nie wskóra w kwestii zablokowania For fit 55 - a wtedy paliwa do aut spalinowych będą tak drogie że poruszanie się nimi i tak będzie nieopłacalne.

Portret użytkownika angie

Napiszcie o szkodliwości

Napiszcie o szkodliwości samochodów elektrycznych dla ludzkiego zdrowia -  w samochdzie elektrycznym o mocy 55kW, przy napięciu DC  120V płyną prądy o wartości 55000/120 = 460A, czy w ogóle ktoś się zastanawiał jak silne pole magnetyczne generuja takie duże prądy? A to wszystko pod cienką podłogą samochodu, któta niewiele co ekranuje. Wrażliwsi ludzie czują się źle podczas jazdy elektrykami, są nawet przypadki, że ludzie wymiotują z powodu złego samopoczucia w takim pojeździe. Dziwne to czasy gdy ludzie nie chcą mieszkać w pobliżu linii wysokiego napięcia, a nie widzą zagrożenia w jeździe samochodem elektrycznym.

Portret użytkownika Quark

To wytłumacz dlaczego w

To wytłumacz dlaczego w tramwajach , trolejbusach czy pociągach nikomu te pole magnetyczne nie szkodzi - tam moce silników trakcyjnych są dużo większe . A w samochodzie moc maksymalną używa się wyjatkowo żadko . Wiele rodzin mieszka też tuż przy liniach wysokiego napięcia (np. ja) , gdzie oprócz dużych natężeń pradów "narażeni" są także na dość silne pole elektryczne - wystarczy podejść do linni w.n z jarzeniówką w ręku (nocą) by się przekonać , że zaczyna ona świecić. Oczywiście są ludzie "elektro-wrażliwi" ale ich odsetek w populacji jest bardzo niski. 

Portret użytkownika angie

Odpowiedź jest dosyć prosta w

Odpowiedź jest dosyć prosta w pociągach zasilana jest tylko lokomotywa i to to tam jest największe promieniowanie, a dodatkowo jeszcze lokomotywa i wagony to kilkadziesiąt i więcej ton żelastwa i ekranowanie jest tam dużo lepsze niż w samochodzie, tramwaje to także silniki i zasilanie z przodu i dużo ton żelastwa - lepsze ekranowanie. W aucie elektrycznym silnik jest przy każdym kole, więc prąd elektryczny płynie właściwie pod całą cienką podłogą, nic nie ekranującą. Kiedyś podobno Volvo chciało umieścić zwykły akumulator samochodowy pod tylnym siedzeniem samochodu zamiast z przodu, i w dawnych czasach uznano to za zły pomysł, ze względu na zbyt silne promieniowanie magnetyczne. Dlatego w autach spalinowych akumulator jest z przodu auta, aby szkodliwe oddziaływanie było jak najmniejsze. W budynkach mieszkalnych linie zasilające idą w ścianach, a nie w podłodze, to także nie jest przypadkowe, chodzi o to by aby odległość płynącego prądu od człowieka była jak największa.

Portret użytkownika syriues

Wodór jest przyszłością.

Wodór jest przyszłością. Bateryjka to pierdniecie przed burzą. 

Keczupowanie,bateryjki,co2 ro wszystko ma wcos ze soba wspólnego. Dymanie nas im za łatwo przychodzi.za łatwo. Jestesxie zbyt ulegli,wiec dają wiecej ognia.ze względu na to,ze nic z tym nie robimy,a oni siedza pod ziemią lub pod lodem beda robic to dalej,bo ich cel jest jeden.satanizm..

Portret użytkownika BG-OG

" przed ostateczną utylizacją

" przed ostateczną utylizacją pojazdu" - TO JEST GWOŹDŹ DO TRUMNY ELEKTRYKÓW. RECYCLING BATERII ( TAKA TAJEMNICA POLISZYNELA , NIKT O TYM NAWET NIE WSPOMINA, NAWET EKOTALIBOWIE, NIKT NIE PROWADZI ŻADNYCH WYLICZEŃ DLA ICH RECYCLINGU) . A TO ZA SOBA POCIĄGNIE CZĘSTSZY RECYCLING CAŁYCH POJAZDÓW , BO ŻYWOT BATERII TO OK 150 TYŚ KM.

Portret użytkownika Quark

Takie samochody byłyby realną

Takie samochody byłyby realną konkurencją także w tej kwestii (dla spalinowych) gdyby powrócono do idei ich pierwotnej funkcji czyli transportowania ludzi . Samochód powinien przede wszystkim być jak najlżejszy , jak najprostrzy i jak najtańszy w produkcji. Ma spełniać swoją podstawową funkcję a nie być przedmiotem pożądania , prezentowania zamożności i zaspokajania próżności. Samochód jest poto by przewozić człowieka z jednego punktu w drugi , możliwie szybko , tanio i w miarę komfortowo a nie żeby był "bezpieczny" - uzyskiwując 5 gwiazdek w testach zderzeniowych , bo nie od tego jest - czy by był nafaszerowany nikomu nie potrzebną elektroniką i innymi systemami wspomagającymi . Lekki samochód nie będzie potrzebował cieżkiej i bardzo pojemnej baterii bo będąc lekkim sam tej energii niewiele zużyje .Skoro samochód spalinowy (kiedyś) ważył 500-800 kg to dziś jego elektryczny odpowiednik ważyłby 600-1000 kg , czyli znośnie i oto chodzi. Gdyby zaś odrzucić tą współczesną manię "bezpieczeństwa" to i samochody spalinowe bedąc znacznie lżejszymi spalałyby o 30% mniej paliwa niż obecnie i wszyscy by byli zadowoleni . Eko-"talibowie" bo zmalałoby spalanie (czyli emisja spalin) , użytkownicy bo samochody by z taniały , zmniejszyło by się też globalne zużycie surowców i energii do ich przetwarzania przy produkcji aut. Straciliby by tylko ci , którzy dziś żyją z wysokich cen , obostrzeń i kosztów energii . Tym wszystkim rządom nie zależy na ekologii lecz na ciągłej konsumpcji wszystkiego przez wszystkich oraz byśmy na to i na nich pracowali - wmawiając nam , że tego właśnie "chcemy".

Portret użytkownika Vercyngetoryx

Gadanie utopijnego socjalisty

Gadanie utopijnego socjalisty. Może nawet nie wiesz, ze gadasz jak typowy marksista. 
Pierwotna funkcja samochodu - chyba sam to wymyśliłeś. 
Samochody tworzono jako dobro luksusowe i przedmiot pożądania, a nie w imię hasła "auto dla każdego - takie samo i nie za wielkie". Zrozumiesz, jak się odblokujesz z lewackiego myślenia.

Portret użytkownika Quark

Samochód jest poto by

Samochód jest poto by przewoził "tyłek" z miejsa A do miejsca B a nie żeby sąsiedzi go zazdrościli. To tak jak z rowerami , gdzie każdemu normalnemu człowiekowi wystarczy zwykły rower jak "składak czy damka" ale głomby zapatrzone w modę "muszą" mieć bicykl "amelinowy" z 18 biegami , markowymi hamulcami i nie wiadomo czym jeszcze (niewygodny i niepraktyczny) a i tak jeżdzą wciąż na jednym biegu a reszta rdzewieje. Po czym zaniedbując jego konserwację po 2..3 latach wywalają to "cudo" na złom by kupić nowy. Po co komu SUV wielki i ciężki w którym i tak mieszczą się tylko cztery osoby ?

Portret użytkownika ​euklides

Małe lekkie samochody są

Małe lekkie samochody są według wskaźników UE... najbadziej nieekologiczne. Te zyeby liczą współczynnik min. na podstawie pojemności silnika czy masy pojazdu i w efekcie jakiś 2 tonowy SUV palący 10l/100km jest bardziej eko od np. VW Lupo palącego 3l/100. Jedyna droga to rozpierdolenie tych pato-ludzi, konfiskata ich majątków i wysłanie do kamieniołomów.

Portret użytkownika Quark

Według mojej wiedzy każdy

Według mojej wiedzy każdy samochód z silnikiem o pojemności ponad 2 L jest obłożony sowitym podatkiem akcyzowym , a kładzie się nacisk na zmniejszanie ilości emitowanego CO2 na każdy kilometr jazdy , co wymusza konstruowanie małych doładowanych silników (które w założeniu mają mniej spalać przy przepisowej jeździe) a resztę "redukuje" się poprzez produkcję elektryków , bo liczy się średnia emisja CO2 emitowana przez każdy wyprodukowany samochód danej firmy. 

Owszem wskaźnik zużycia paliwa w przeliczniu na kg masy może być mniejszy dla ciężkiego i dużego samochodu ale o wartości podatku emisyjnego decyduje ilość CO2 na km jazdy i tu żaden SUV nie ma szans.

Strony

Skomentuj