Premier Izraela, Benjamin Netanyahu, w poniedziałek złożył obietnicę aneksji wszystkich żydowskich osad na Zachodnim Brzegu Jordanu. Deklaracja ta jest posunięciem izraelskiego polityka, walczącego o zdobycie nacjonalistycznego poparcia w przeddzień, zbliżających się wyborów. 

Netanyahu walczy o polityczne przetrwanie. W ostatnich tygodniach swojej kampanii składał wiele obietnic, które miały na celu zdobycie większego poparcia wyborców i w efekcie ponowny triumf jego partii Likud. Tym razem premier poruszył temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego:

Zamierzam rozszerzyć suwerenność Izraela i dokonać aneksji wszystkich osad na Zachodnim Brzegu. Są to miejsca, mające ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa kraju, jak również są ważne dla dziedzictwa Izraela.

Żydzi we wtorek, 17 września, już po raz drugi w tym roku udadzą się do urn, po tym jak Netanyahu nie udało się stworzyć koalicji po kwietniowym głosowaniu, co doprowadziło do rozwiązania parlamentu. Premier złożył szereg ambitnych obietnic w celu zdobycia większego poparcia. Zadeklarował m.in. aneksję Doliny Jordanu, czyli obszaru o strategicznym znaczeniu w konflikcie na linii Izrael-Palestyna.

Krytycy twierdzą, że złożone przez Netanyahu obietnice, w przypadku realizacji mogłyby rozpętać ogromną wojnę na Bliskim Wschodzie i potencjalnie wyeliminować wszelkie pozostałe nadzieje Palestyńczyków na ustanowienie odrębnego państwa. Opozycja postrzega jednak słowa premiera jedynie jako chwyt wyborczy, zauważając, że powstrzymał się od jakichkolwiek aneksji w trakcie swoich ponad 10-letnich rządów.

Ponad 2,5 miliona Palestyńczyków żyje obecnie na terytoriach, okupowanych przez Izrael. Społeczność międzynarodowa w przeważającej mierze uznaje osiedla izraelskie na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie za nielegalne. Wtorkowe referendum będzie "być albo nie być" dla Netanyahu, który w tym roku stał się najdłużej sprawującym władzę premierem w historii kraju.