W Iraku rozpoczęła się właśnie wielka operacja wojskowa, której celem jest odzyskanie kontroli nad dużej części terytorium tego, kraju zajętej przez tak zwane Państwo Islamskie. Skala ofensywy jest imponująca, bo po stronie irackiej bierze w niej udział aż 80 tysięcy żołnierzy.

Bitwa o liczący obecnie milion mieszkańców iracki Mosul, właśnie się rozpoczęła. To drugie największe miasto Iraku i jednocześnie od 2014 roku, największe miasto wchodzące w skład Państwa Islamskiego. To właśnie w Mosulu deklarację utworzenia Kalifatu składał obecny "kalif" Abu Bakr al-Baghdadi. Propaganda rosyjska twierdzi, że USA i Arabia Saudyjska pomogły w ewakuacji 9 tysięcy bojowników ISIS, którzy udali się z Mosulu na terytorium kontrolowane przez ISIS w Syrii. Gdyby tak było bitwa o Mosul rozstrzygnie się szybko i bez wielkich zniszczeń oraz ofiar wśród ludności cywilnej. Byłoby to po prostu przejęcie miasta.

Położenie Mosulu powoduje, że ta licząca niegdyś 2,5 miliona mieszkańców metropolia ma strategiczne znaczenie. Z punktu widzenia liderów Państwa Islamskiego sprzyja handlowi z Turcją i Syrią. W jej pobliżu znajdują się też bardzo wydajne pola roponośne z rurociągami. Ropa jest transportowana przeważnie do Turcji. Dżihadyści finansują z procederu nielegalnego handlu ropą swoją zbrodniczą działalność.

Gdyby udało się odbić Mosul byłby to niewątpliwie cios dla ISIS i jednocześnie poważny zastrzyk dla gospodarki Iraku. Może to być przełom na drodze do uspokojenia sytuacji w Iraku i Syrii, ale na pewno czeka nas okresowa poważna eskalacja sytuacji na Bliskim Wschodzie. Postępy armii irackiej wspomaganej przez Kurdów, określą czas trwania operacji, a szybkie zwycięstwo może pozwolić odbudować Irak w jego dawnych granicach.