Potężna erupcja wulkanu Lewotobi zbiera śmiertelne żniwo i zmusza tysiące do ucieczki
Image
Indonezyjski archipelag ponownie doświadczył niszczycielskiej siły natury. Dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się na wyspie Flores w pierwszych dniach listopada 2024 roku, przypomniały światu o potędze drzemiącej w wulkanicznych szczytach Pacyficznego Pierścienia Ognia. Erupcja wulkanu Lewotobi, która nastąpiła 3 listopada, doprowadziła do tragicznych konsekwencji, zmuszając władze do ogłoszenia 58-dniowego stanu wyjątkowego.
Wybuch wulkanu, który trwał 1450 sekund, charakteryzował się niespotykaną siłą, osiągając amplitudę 47,3 metra. Eksplozja wyrzuciła w powietrze lawę, skały i popiół na wysokość dwóch kilometrów, rozprzestrzeniając się w promieniu czterech kilometrów od krateru. Skutki erupcji okazały się katastrofalne dla lokalnej społeczności - dziewięć osób straciło życie, a 63 zostały ranne. Żywioł nie oszczędził infrastruktury - zniszczeniu uległo 2384 domów oraz co najmniej 25 placówek oświatowych.
Szczególnie dramatyczne wydarzenia rozegrały się w wiosce Hokeng, gdzie ogień strawił katolicki klasztor. Według relacji Augusta Palmy, kierownika Fundacji Świętego Gabriela, jedna z zakonnic zginęła, a los kolejnej pozostaje nieznany. Siostry zakonne zmuszone były do ucieczki w całkowitej ciemności, podczas gdy z nieba spadał wulkaniczny popiół.
Władze regionalne, reprezentowane przez rzecznika Heronimusa Lamawurana, potwierdziły, że skutki erupcji dotknęły bezpośrednio siedem wiosek. W odpowiedzi na zagrożenie, wprowadzono najwyższy poziom alertu i ustanowiono strefę bezpieczeństwa o promieniu siedmiu kilometrów od krateru. Kolejne erupcje, trwające od 100 do 300 sekund, następowały jedna po drugiej w ciągu kilku godzin po pierwszym wybuchu.
Akcja ewakuacyjna rozpoczęła się 4 listopada, gdy mieszkańców przenoszono w bezpieczne miejsca, oddalone o 20 kilometrów od krateru. Świadkowie opisywali przerażające sceny: czerwone niebo, płonące domy, mieszkańców w maskach i drogi pokryte grubą warstwą popiołu. Indonezyjska Narodowa Agencja Zarządzania Kryzysowego ostrzegła przed możliwością wystąpienia powodzi błyskawicznych i spływów zimnej lawy w kolejnych dniach.
Rzecznik agencji, Abdul Muhari, poinformował o trwających pracach ratowniczych, koncentrujących się na poszukiwaniu ofiar pod gruzami zawalonych budynków w promieniu czterech kilometrów od wulkanu. Do popołudnia 4 listopada potwierdzono, że skutki katastrofy dotknęły co najmniej 10 000 osób z dziesięciu wiosek w dystryktach Wulanggitang i Ile Bura. Szacuje się, że konieczne będzie przesiedlenie około 16 000 mieszkańców.
Erupcja Lewotobi wpisuje się w serię ostatnich wydarzeń wulkanicznych w Indonezji. Wcześniej w tym roku doszło do erupcji góry Ibu na wyspie Halmahera, a wybuch wulkanu Ruang w Północnym Sulawesi w maju zmusił do ewakuacji ponad 12 000 osób. Dodatkowo, powodzie błyskawiczne i spływy zimnej lawy z góry Marapi w Zachodniej Sumatrze spowodowały śmierć ponad 60 osób.
- Dodaj komentarz
- 382 odsłon