Jak wynika z najnowszych informacji z prasy hiszpańskiej, były już premier rządu Katalonii, Carles Puigdemont, który rozważał niepodległość dla wchodzącej w skład Hiszpanii prowincji Katalonia, miał możliwość wyjazdu do Rosji tuż przed jego zatrzymaniem, do którego doszło w Niemczech.

Po nieudanej secesji Katalonii z Hiszpanii, władze z Madrytu wydały europejski nakaz aresztowania Puigdemonta, oskarżając go o zamach przeciwko państwu w związku z organizacją nielegalnego ich zdaniem referendum w sprawie niepodległości Katalonii, najbogatszej hiszpańskiej prowincji. Polityk od tego czasu ukrywał się przed prześladowaniami najpierw w Belgii, a pod koniec marca do Finlandii. Sąd Najwyższy Hiszpanii wydał kolejny nakaz aresztowania, kiedy Puigdemont przebywał już w tym kraju.

Hiszpański dziennik El Mundo poinformował, że Puigdemont rozważał dwie możliwości działania. Myślał o podróży do Szwecji, lub do Rosji. Były lider Katalonii postanowił jednak zostać w Europie. Najpierw udał się do Sztokholmu, a następnie do Danii, aby znowu wrócić do Belgii przez terytorium Niemiec. Tam został zatrzymany.

W czwartek niemiecki sąd zezwolił ex-szefowi rządu katalońskiego na zwolnienie za kaucją w wysokości 75 tysięcy euro. Sąd orzekł również, że ekstradycja hiszpańskiego polityka pod hasłem „podżeganie do zamieszek" jest niemożliwa. Zarzuty korupcji w postaci defraudacji środków państwowych nadal jednak nie wyklucza takiego scenariusza. Sędziowie stwierdzili również, że nie ma żadnych oczywistych przesłanek do prześladowania Puigdemont z powodów politycznych w Hiszpanii w przypadku jego ekstradycji.

Teraz Puigdemont nie ma prawa do opuszczenia terytorium Niemiec bez zgody Prokuratora Generalnego Urzędu Schleswig-Holstein, który prowadzi sprawę. Co tydzień musi stawiać się na policji i zgłaszać władzom informacje na temat zmiany miejsca pobytu w Niemczech. W sobotę Puigdemont ogłosił, że dopóki sprawa jego ekstradycji nie zostanie rozwiązana, będzie mieszkał w Berlinie. Przypomnijmy, że w Rosji znalazł schronienie np. Edward Snowden, dzięki któremu opinia publiczna dowiedziała się o dziwnych działaniach amerykańskich agencji.