Porywacze z Ugandy żądają pół miliona dolarów za uwolnienie Amerykanki

Kategorie: 

Źródło: Pixabay

W Ugandzie trwa wielka akcja poszukiwawczo-ratownicza po tym, jak amerykańska turystka i miejscowy przewodnik zostali napadnięci i porwani przez czterech uzbrojonych mężczyzn. Za uwolnienie pojmanej dwójki oprawcy żądają 500 tysięcy dolarów.

Atak miał miejsce we wtorek w Parku Narodowym Królowej Elżbiety, a więc rozległym schronieniu dla wielu dzikich zwierząt. Jak donosi agencja Reuters, turystka została zidentyfikowana jako 35-letnia rezydentka Kalifornii. Wraz z nią pojmano też jej ugandyjskiego kierowcę, gdy ich pojazd został zaatakowany przez porywaczy. W oficjalnym komunikacie policja poinformowała, że przestępcy wykorzystali telefon komórkowy ofiary, aby złożyć żądanie okupu. Służby sądzą, że chęć szybkiego zarobku była jedyną przyczyną ataku na turystkę.

 

Według ustaleń Amerykanka przyleciała do Ugandy 29 marca. W tym samym momencie na miejscu zdarzenia przebywała starsza para, która jednak nie została zaatakowana. Jak poinformował rzecznik ugandyjskiej policji, to właśnie oni byli naocznymi świadkami porwania i skontaktowali się z kierownikiem parku. Ambasada USA w stolicy Ugandy, Kampali, otrzymała raport o porwaniu i analizę zdarzenia, opracowaną przez miejscowe siły bezpieczeństwa.

 

Rzecznik ugandyjskiej policji dodał, że władze utworzyły liczne blokady drogowe i zamknęły granicę z Kongiem, aby uniemożliwić porywaczom opuszczenie kraju. Wszystkie dostępne jednostki sił bezpieczeństwa zjednoczyły się w obławie na przestępców. Znalezienie ich nie będzie jednak prostym zadaniem, ponieważ sawanna i lasy tropikalne Parku Narodowego zajmują powierzchnię niemal 2000 km kwadratowych. 

Uganda jest domem dla wielu dzikich zwierząt, takich jak: bawoły, hipopotamy, krokodyle, słonie, lamparty czy lwy. W oficjalnym komunikacje władze afrykańskiego państwa chciały uspokoić opinię publiczną, twierdząc, że jest to pierwszy i jedyny taki incydent na terenie Ugandy, więc turyści nie powinni rezygnować z odwiedzania Parku Narodowego. Zapewniono również, że środki bezpieczeństwa zostaną dodatkowo wzmocnione. 

 

Władze Ugandy najwyraźniej zapomniały (być może celowo) o wydarzeniu z 1994 roku, gdy para amerykańskich turystów została zabita w Nieprzeniknionym Lesie Bwindi przez grupę rebeliantów, uzbrojonych w karabiny, maczety i włócznie. Jak relacjonował New York Times, śmierć poniosło również czterech miejscowych pracowników. Zabójcami prawdopodobnie byli buntownicy z plemienia Hutu.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: ZychMan
Portret użytkownika ZychMan

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl od ponad 2 lat. Specjalista z zakresu Internetu i tematyki naukowej. Nie stroni również od bieżących tematów politycznych.


Komentarze

Portret użytkownika Haszkers

Amerykanie nie negocjuja z

Amerykanie nie negocjuja z terorystami wiec powodzenia dla kobitki xD Oni maja w dupie nawet swoich weteranow wojennych ktorzy laduja na ulicy wiec nie widze szansy zeby sie przejeli jakas tam (biala) amerykanka w lesie na zadupiu ...

Gdyby to byl czarny zyd to juz by tam sie lotniskowiec kierowal  xD

Skomentuj