Kategorie:
Na Ukrainie regularnie dochodzi do ataków na polskie cmentarze. W ten weekend doszło do dwóch takich incydentów. Na pomnikach rysowano znaki nazistów i okraszano je wymownymi hasłami w stylu "Śmierć Lachom" czyli Śmierć Polakom.
Takie objawy nienawiści wzgledem naszego narodu są bardzo nie na rękę oficjalnej polskiej doktrynie politycznej polegającej na bezwarunkowym poparciu Ukrainy bez względu na wszystko. Wedle niej o wszysto złe w tym o ewentualne antypolskie incydenty Ukraińców, należy zawsze domyślnie, bez dowodów, oskarżyć Rosjan.
Trzeba przyznać, że to bardzo wygodny sposób na tuszowanie kolejnych antypolskich ekscesów rosnących w siłę na Ukrainie, Neobanderowców. Ta nazistowska zaraza odradza się na zachodzie dzisiejszej Ukrainy. Polscy ukrofile przekonują nas, że morderca Polaków i ideolog rzeźników z Wołynia to jedyny bohater jakiego oni mają i dlatego mamy się zgodzić na jego gloryfikację. Problem polega na tym, że do ukraińskiej ludnosci przenikają też jego ludobójcze idee.
W narrację polskich polityków, rytualnie nie wierzących w niechęć Ukraińców do Polaków, sprytnie wpisał się szef MSZ Ukrainy, Pawło Klimkin. Oświadczył on, że jego zdaniem za profanacjami polskich pomników i cmentarzy, znajdujących się obecnie na terytorium Ukrainy, stoi "trzecia siła". W ten sposób ukraińskie władze, wraz z polskimi zasugerowały, że nie ma żadnego odradzającego się banderyzmu i za wszystkimi tymi incydentami stoją po prostu rosyjskie służby.
Taka hipoteza oczywiście nie jest pozbawiona sensu, ale tak ryzykowna intryga mogłaby być łatwiej obnażona, wystarczy złapać sprawców. Gdyby gołym okiem nie było widać rosnącego kultu Stefana Bandery na zachodniej Ukrainie, możnaby było uwierzyć, że takie ataki na ślady polskości sa niemożliwe. Ci, którzy wmawiają nam, że Ukraińcy nas lubią i nigdy nie profanowaliby polskich miejsc pamięci, są łaskawi nie zauważać, że Banderyzm został obecnie uznany przez władze z Kijowa za oficjalną politykę państwową.
W ostatnich dniach doszło do sprofanowania przez tak zwanych "nieznanych sprawców" dwóch polskich pomników we Lwowie i w Podkamieniu. Skoro wypisywane hasła w stylu "Śmierć Polakom" nie mają odzwierciedlenia w nastrojach obecnej ukraińskiej "czerni", najlepszym tego potwierdzeniem byłoby ustalenie sprawców, przynajmniej jednego ataku na związane z Polakami pomniki. Nic takiego nie miało jednak dotychczas miejsca.
Nie odnaleziono odpowiedzialnych za wysadzenie pomnika rzezi Polaków w Hucie Pieniackiej, ani winnych sprofanowania cmentarza w Bykowni. Trudno nie odnieść wrażenia, że strona ukraińska nie szuka, bo wie co by odnalazła, więc traktuje teorię prowokacji rosyjskiej jako wygodne wytłumaczenie wyraźnych dowodów na rosnący na zachodniej Ukrainie antypolonizm.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990
Strony
Skomentuj