Kategorie:
Według amerykańskich strategów, gdyby doszło do wkroczenia Rosjan do republik nadbałtyckich, będą one nie do obrony o ile polska armia nie zneutralizuje na czas Obwodu Kaliningradzkiego. Jedynie jeśli nastąpi to w ciągu pierwszych 14 dni kampanii wojennej jest jakaś nadzieja dla Litwy, Łotwy i Estonii. Jeśli wojna nie rozstrzygnie się w ciągu 30 dni, zostanie ona przegrana.
Geopolityka jest nieubłagana. Jednobiebunowy świat z hegemonem militarnym w postaci Stanów Zjednoczonych powoli odchodzi do lamusa. Mocarstwa światowe rozpoczynają rozgrywkę o ukonstytuowanie się nowego ładu. Konsekwencją tego procesu może być redefinicja granic na świecie, w tym w Europie Wschodniej.
Zdaniem ekspertów z Jamestown Fundation, w razie agresji rosyjskiej na państwa bałtyckie, to my Polacy musimy się poświęcić i zająć Obwód Kaliningradzki. Tylko dzięki temu Rosjanom nie uda się zapewnić sobie przewagi w powietrzu. Jeśli w dwa tygodnie nie zneutralizujemy znajdujących się w Kaliningradzie rakiet i systemów przeciwlotniczych, wojna o Litwę, Łotwę i Estonię, będzie nie do wygrania.
Amerykańscy specjaliści twierdzą, że Rosja ma już dobry pretekst do ataku na Bałtów, którym jest rosyjska mniejszość narodowa w tych krajach, będąca reliktem czasów sowieckich. Teraz może to być wykorzystane, aby agresorzy mogli opowiadać bajeczki o wyzwalaniu uciskanych obywateli znajdujących się rzekomo pod obcą okupacją. Dokładnie tak samo uzasadniono 17 września 1939 roku, inwazję na Polskę.
Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle dojdzie do takiej konfrontacji, ale niewątpliwie jest to jedna z ewentualności. Wszystko zależy od tego po czyjej stronie stanie Rosja - amerykańskiej czy chińskiej? Obie opcje mają dla nich swoje za i przeciw. Zarówno USA jak i Chiny są dla nich konkurentem w prymacie światowym, ale z pewnością kalkulują sobie wszelkie opcje.
Jeśli Rosja pójdzie z Chinami przeciwko USA, to ryzyko eskalacji w naszej części świata zdecydowanie wzrośnie. W przeciwnym wypadku teatr wojny znajdzie się głównie na Pacyfiku. Nasi rządzący zakładają, że bez względu na rozwój wypadków wygrają Stany Zjednoczone. Jednak zdaniem wielu analityków jest to założenie ryzykowne.
Nie wiadomo również jak zachowa się Polska. Sugeruje się, że Rosja nie zaatakuje przesmyku suwalskiego tyko ruszy na Wilno, starając się przebić do Kaliningradu z tamtej strony. Wkroczenie na Litwę może być komunikatem dla Polski, aby trzymała się z dala od tego konfliktu. Jeśli nasze władze wmieszają się, na podstawie artykułu 5 traktatu NATO, to możemy się spodziewać deeskalacyjnego ataku bronią jądrową, który osłabi nasze zapędy.
Rosja otwarcie informowała, że ich doktryna wojenna zakłada takie ataki, nawet prewencyjnie. Amerykanie nigdy nie deklarowali, że obejmą nas ochroną swojego parasola nuklearnego. Nie stacjonują oni również w republikach bałtyckich, zapewne oceniając odpowiednio możliwość wycofania się z tego terytorium.
Co więcej, pomijając fakt, że artykuł 5 i tak nie spowoduje pomocy na tym hipotetycznym froncie w ciągu kluczowych 14 dni, bo jest to zbyt krótki czas, nie można wykluczać, że gdyby doszło do reelekcji prezydenta Trumpa, wcale nie będzie to takie pewne, że USA pozostanie w NATO. Teraz groźba wyjścia z sojuszu może brzmieć szokująco, ale zamykająca sie na świat Ameryka jest w stanie to zrobić. Gdyby do tego doszło, cała nasza naiwna polska polityka zagraniczna okaże się fiaskiem, porównywalnym z polityką przedwojennej Sanacji. Zostaniemy otoczeni przez wrogów z egzotycznym sojuszem, który nic nam nie da. Nadchodzi czas trudnych wyborów...
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
Strony