Kategorie:
W mediach wmawia się nam, że zmiany klimatu obserwowane obecnie na Ziemi to wina ludzkości, która emituje zbyt dużo dwutlenku węgla. Zwolennicy tej niesprawdzonej teorii naukowej zdołali już nawet rozkręcić całkiem sprawny biznes klimatyczny. Okazuje się jednak, że kolejni naukowcy poddają w wątpliwość antropogeniczny charakter zmian klimatu. Tym razem uczeni wskazują na podwodne wulkany, których udział w bilansie produkcji CO2 dotychczas pomijano.
Szacuje się, że 80 % całej aktywności wulkanicznej na Ziemi zachodzi pod wodą. Większość aktywności sprowadza się do wypływu lawy o którym ludzie nawet nie wiedzą. Poza tym ciśnienie wody w sposób naturalny powstrzymuje dużą część tego typu sił przyrody.
Klimatolodzy coraz częściej zwracają się ku koncepcji, że nie można w bilansie klimatycznym pomijać roli wulkanów. Niektórzy eksperci twierdzą, że chwilowe globalne ocieplenie skończyło się 15 lat temu właśnie przez aktywność wulkaniczną, która emitując związki siarki w naturalny sposób reguluje ilość promieniowania słonecznego, które dociera do powierzchni. Innymi słowy ludzie wierzący w globalne ocieplenie powodowane przez człowieka, jego brak w ostatnich latach tłumaczą sobie aktywnością wulkaniczną i nazywają to "pauzą", która bardzo dla nich wygodnie może potrwać nie wiadomo jak długo.
Teraz jeszcze okazuje się, że najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Columbia, wskazują, że to podmorskie wulkany rozciągające się wzdłuż grzbietów oceanicznych, mogą być głównym czynnikiem zmian klimatu.
To oznacza, że dotychczas pomijano te zjawiska jako rzekomo nieistotne. Teraz szacuje się, że podmorskie wulkany emitują rocznie do ośmiu razy więcej lawy niż ich lądowe odpowiedniki. Dodatkowo badacze wyliczyli, że rocznie pod wodą oceanów wulkany emitują minimum 88 milionów ton dwutlenku węgla. Z pewnością ma to duży wpływ na zakwaszenie oceanów.
Badania wskazują, że gdy tylko ziemia się ochładzała poziom mórz spadał, co powodowało zmniejszenie objętości oceanów i tym samym zmniejszenie nacisku wody na dno oceaniczne. Było jej mniej więc erupcje były gwałtowniejsze. Potem gdy klimat się ogrzał wody przybyło, a erupcje podmorskie stały się bardziej spokojne z obfitymi wypływami lawy tworzącymi niekiedy wulkany tarczowe.
Oprócz tego ustalono, że wpływ na aktywność wulkanów podmorskich ma też orbita Ziemi. Gdy staje się bardziej eliptyczna Ziemia jest ściskana i rozciągana przez grawitację Słońca. Sugeruje się, że to wpływa na przepływy magmy we wnętrzu Ziemi i w ostateczności na aktywność wszystkich ziemskich wulkanów, nie tylko tych podmorskich.
Konkluzje z badania opublikowano w czasopiśmie Geophysical Research Letters. Padają sugestie, że model klimatyczny wedle którego to człowiek jest głównym czynnikiem zmian klimatu, musi być przemyślany od nowa, ponieważ dane zebrane przez specjalistów z Uniwersytetu Columbia wskazują na to, że obecne modele muszą zostać uaktualnione. Czy to koniec hucpiarzy od globalnego ocieplenia? To raczej wątpliwe, prawdopodobnie zostanie wybrana strategia przemilczenia i nie przyjmowania do wiadomości faktów naukowych.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
Skomentuj