W pobliżu Placu Czerwonego zastrzelono wczoraj lidera opozycji w Rosji, Borysa Niemcowa. Do jednego z głównych krytyków Władimira Putina wystrzelono 6 razy z czego cztery kule dotarły do celu. Borys Niemcow zmarł na miejscu, miał 55 lat.

Sam Putin oświadczył, że to brutalne morderstwo, które ma wszelkie znamiona zabójstwa na zlecenie. Podkreślił też prowokacyjny charakter tego mordu. Rosyjski prezydent złożył też wyrazy współczucia rodzinie zamordowanego. Poinformowano, że utworzono specjalną grupę śledczą, która ma się zająć rzekomo wyjaśnianiem społeczeństwu kto strzelał w plecy do opozycjonisty.

Borys Niemcow znany był ostatnio z krytyki Putina, zwłaszcza za zaangażowanie na Ukrainie. Publicznie mówił o tym jako "rosyjskiej agresji". Wcześniej Niemcow był w tym samym obozie co Putin, czyli w otoczeniu prezydenta Borysa Jelcyna. Podobno to właśnie Niemcow miał być pierwotnie jego zastępcą, ale ostatecznie został nim Putin.

Niewątpliwie wczorajsze morderstwo będzie szeroko komentowane i zostanie przypisane Putinowi. Hipotetyczne zlecenie zabójstwa swojego krytyka przed planowanym na ten weekend marszem protestacyjnym przeciwko polityce prezydenta Rosji w tym zaangażowaniu w wojnę na Ukrainie, wydaje się trochę dziwne, bo teraz o ile otoczenie Niemcowa nie pozwoli się zastraszyć, zyskają męczennika, którego potencjał polityczny jako wroga Putina z pewnością zostanie spożytkowany.

Борис Немцов“Simple step of a courageous individual is not to take part in the lie”Solzhenitsyn.28/02-17/03/15Chess:) pic.twitter.com/Mia17gwF09

— Laura Marshall (@lauramarsh70) February 28, 2015