Przyznawanie tej prestiżowej nagrody dziwnym laureatom ma miejsce już od jakiegoś czasu i najłatwiej byłoby machnąc ręką na decyzje skompromitowanego wielokrotnie ciała przyznajacego to wyróżnienie. Jednak przypadek z nagrodą dla Baracka Obamy jest chyba nawet bardziej bulwersujący od przyznania nagrody Unii Europejskiej. Niektórzy żartowali, że Obama dostał pokojowego Nobla, bo prowadzi tylko dwie wojny a mógłby więcej.

 

Gdy do tego dołoży się powszechne wykorzystanie bezzałogowców do zabijania przeciwników na całym świecie, które za Obamy doszło do niespotykanych rozmiarów, to okazuje się, że szacowny laureat nie tylko nie zasługiwał na Pokojową Nagrodę Nobla a wręcz powinien dostac Wojenną Nagrodę o ile ktoś by taką ufundował.

 

Gdy zakochani w "lewicowym mesjaszu" członkowie Komitetu Noblowskiego wybrali go na laureata w 2009 roku wzbudziło to od razu wiele kontrowersji i było traktowane jako nagroda na wyrost ponieważ był to sam początek jego pierwszej kadencji prezydenckiej. Potem jednak okazało się jak wielkim blamażem był ten wybór, bo z pokojem na świecie Barack Obama z pewnością nie ma zbyt wiele wspólnego.

 

W zeszłym tygodniu pojawiła się nowa inicjatywa, której celem jest odebranie Nagrody Nobla toczącemu niekończąca się wojnę amerykańskiemu prezydentowi. W uzasadnieniu wskazuje się, że za jego rządów w Afganistanie znalazło się więcej amerykańskich żołnierzy. Jednak podstawowym powodem zgłoszenia tego postulatu jest ponad 5000 ofiar terrorystycznych ataków za pomoca dronów. 

 

Inicjatywa spotkała się z wielkim odzewem i juz po 24 godzinach petycję podpisało ponad 10 tysięcy osób. Wielu z nich oprócz poparcia dodało własne komentarze wskazujac najczęściej, że zabijanie ludzi to nie prowadzi do pokoju tylko jest oznaką wojny.