Paryskie porozumienie w sprawie klimatu weszło w życie w piątek 4 listopada. Stało się to po 30 dniach od ratyfikacji dokumentu przez 55 państw. Data wprowadzenia w życie założeń porozumienia została ogłoszona miesiąc temu przez sekretarza generalnego ONZ, Ban Ki-moon.

Globalna umowa o zapobieganiu zmianom klimatu została przyjęta w grudniu 2015 roku w Paryżu. Celem jest ograniczenie emisji szkodliwych substancji do atmosfery, by ograniczyć wzrost temperatury powietrza na Ziemi. Dzięki przedsięwziętym środkom, do końca tego stulecia wzrost średniej temperatury ma nie przekroczyć 2 stopni Celsjusza. Według naukowców, pozwoli to uniknąć zmian klimatycznych, które mogłyby być katastrofalne i nieodwracalne.

Paryska umowa zastąpi protokół z Kioto, którego okres ważności wygasa w 2020 roku. W przeciwieństwie do protokołu z Kioto, Porozumienie Paryskie przewiduje, że zobowiązania dotyczące redukcji emisji szkodliwych substancji do atmosfery zobowiązują wszystkie państwa, niezależnie od stopnia ich rozwoju gospodarczego. Dokument nie zawiera zobowiązań ilościowych co do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla, tak by każdy z krajów mógł samodzielnie określić swoją politykę w tej sprawie.

Oficjalny przedstawiciel sekretarza generalnego ONZ, Stefan Dyuzharrik, poinformował dziennikarzy o ratyfikacji ustawy przez 96 państw. Według niego, w ostatnich dniach niezbędne dokumenty zostały wprowadzone przez Danię, Indonezję, Republikę Korei, Arabię Saudyjską oraz Republikę Południowej Afryki. Jak zwykle nie biorą w tym udziału Chiny, a Rosja podpisała umowę paryską, jednak nie ratyfikowała ze względu na konieczność przyjęcia dodatkowego ustawodawstwa. Polska ratyfikowała to potencjalnie zabójcze dla naszej gospodarki porozumienie całkiem niedawno, bo  7 października.