Kategorie:
Sytuacja w Syrii znacznie odbiega od tej przedstawianej w mediach. Obraz bloku niby wolnościowego walczącego ze złym reżimem jest fałszywy a rebelia, która trwa tam już prawie rok to dużo bardziej skomplikowana sprawa niż nam się próbuje wmówić.
Po pierwsze nie jest prawdą, że cały kraj walczy z reżimem al-Assada. Walczy tylko jego część i podłoże konfliktu tkwi również w różnicach religijnych. Rebelianci to w większości sunnici a zwolennicy Prezydenta Assada to szyici a wlaściwie alawici, czyli zwolennicy odłamu szyizmu. Cała ta rewolucja wygląda bardzo dziwnie, tak jakby jej celem była interwencja militarna. Przeciwnicy rządu to nie bezbronne owieczki. Powołali oni formację zbrojną, Wolną Armię Syrii. Ktoś ich też uzbroił i prawdopodobnie to ktoś, komu zależy na podsycaniu niepokoju w Syrii. Trudno się dziwić, że Armia Syryjska traktuje sprawę rebelii bardzo poważnie. Giną ludzie, to prawda, ale dzieje się tak, dlatego, że trwa tam wojna domowa.
Każdy, kto był kiedykolwiek w kraju islamskim wie dobrze, że są znaczne różnice cywilizacyjne między społeczeństwami zachodu a wschodu. Próby przeszczepiania tam demokracji muszą się skończyć rozlewem krwi i chaosem. Przykładów jest aż nadto. Co przyniosła „demokratyzacja” Iraku poza totalną zapaścią tego kraju stojącego wciąż na granicy wojny domowej?
To samo spotka inne kraje na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Wystarczy zobaczyć, co dzieje się w Egipcie. Każdy, kto liczy na jakieś demokratyczne przemiany w tym kraju jest naiwnym idiotą. Może to ostre sformułowanie, ale tak właśnie jest. Reżimowi Assada zarzuca się, że od 1968 roku trwa tam stan wyjątkowy. W Egipcie trwał od 1980 roku i jakoś nie przeszkadzało to milionom turystów, aby odwiedzać ten kraj. Teraz już nie ma stanu wyjątkowego i zrobiło się tam niebezpiecznie. To samo spotka Syrie, gdy już USA i Izrael zrealizują plan podbicia tego kraju na wzór operacji w Libii.
Mimo weta Rosji i Chin w sprawie Syrii, USA i ich sojusznicy rozważają opcje wojskową, aby pomóc rebeliantom sprzeciwiającym się Assadowi. Pewność siebie Ameryki i determinacja w celu neutralizacji Syrii może spowodować niepokojący rozwój wypadków. Rysuje się nawet perspektywa, w której Zachód może być zaangażowany w bezpośrednim konflikcie z Rosją otwarcie wspierającą Assada politycznie i militarnie.
W telewizji nie mówią również o tym, że atak na Syrie jest konieczny dla realizacji planu pacyfikacji Iranu. Syria nadal oficjalnie pozostaje w stanie wojny z Izraelem. Interwencja w Syrii i obalenie reżimu Assada zamyka możliwość otwarcia kolejnego frontu na wypadek ataku Izraela na Iran. Niedługo zapewne podobne problemy dotkną Liban. Teraz widać, jaki był cel tych wszystkich „spontanicznych arabskich rewolucji”. Kraje pogrążone w problemach wewnętrznych nie będą w stanie reagować na postępującą hegemonię Izraela w regionie. Hegemonię legitymizowaną przeważająca siłą militarną wielkiego sojusznika, USA.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Pozdrawiam !STRACH odbiera rozum, STRACH zabija duszę !
Strony
Skomentuj