Ogromna asteroida o średnicy kilometra pędzi w kierunku Ziemi

Kategorie: 

Źródło: ZmianynaZiemi

Gigantyczna asteroida o średnicy ponad kilometra leci przez kosmos w kierunku Ziemi. Obiekt minie naszą planetę 18 stycznia 2022 roku. Astronomowie nazwali ją 7498 (1994 PC1). Asteroidy ma średnicę około 2,5 raza więcej niż nowojorski Empire State Building. NASA uważa ją za potencjalnie niebezpieczny obiekt, ze względu na jej rozmiar i bliskość do naszej planety.

 

Chociaż asteroida 7498 (1994 PC1) jest masywna, nie stanowi obecnie zagrożenia dla naszej planety. Oczekuje się, że wyminie ona Ziemię, w odlegości pięciokrotnie większej niż dystans między Ziemią, a Księżycem. Będzie to jednak najbliższy przelot tej asteroidy w pobliżu naszej planety, przez najbliższe 200 lat. Obiekt, został dostrzeżony przez ziemskie obserwatoria jeszcze w 1994 roku.


Archiwalne ujęcie 7498 (1994 PC1) z 1997 roku

Zdaniem astronomów, istnieje niewielka szansa zobaczenia tej gigantycznej asteroidy gołym okiem. Widzowie będą potrzebować do tego przynajmniej małego teleskopu. Ponadto musi on być wycelowany dokładnie w miejsce, przez które przeleci asteroida. Osoby zainteresowane obserwowaniem jej przelotu, staną więc przed trudnym zadaniem.

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: M@tis
Portret użytkownika M@tis

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego oraz wielki fascynat nauki. Jego teksty dotyczą przełomowych ustaleń ze świata nauki oraz nowinek z otaczającej nas rzeczywistości. W przerwach pełni funkcję głównego edytora i lektora kanałów na serwisie Youtube: 

zmianynaziemi.pl/ innemedium.pl/ tylkomedycyna.pl/tylkonauka.pl oraz tylkogramy.pl.

Projekty spod ręki M@tisa, możecie obserwować na jego mediach społecznościowych.

Facebook: https://www.facebook.com/M4tis

Twitter: https://twitter.com/matisalke


Komentarze

Jak będzie przymusz, to chcę zastrzyk w pośladek. Zawsze będę szczerze odpowiadał, że mam szczepionkę w dupie.

Portret użytkownika emel

Jeśli się rozpędzała do tej

Jeśli się rozpędzała do tej prędkości, nie poruszała się ze stałą prędkością, więc czas podróży będzie dłuższy. Ponadto, sondy nie poruszają się w linii prostej. Orbitują wokół Słońca coraz bardziej zmniejszając promień orbity. Możesz sobie wyobrazić jakiś wir, i w tym wirze znajduje się jakaś kłoda, statek albo cokolwiek innego: stopniowo obiekt zbliża się do centrum wiru, ale porusza się po spirali, a nie po prostej. Więc przebyta droga jest znacznie dłuższa niż początkowa odległość od Słońca (środka wiru). Twoje kalkulacje miałyby sens, gdyby sonda od początku poruszała się z taką prędkością po prostej w kierunku Słońca.

Jeśli chodzi o podróż na Marsa, sytuacja wygląda podobnie, ale w drugą stronę. Obiekt wystrzelony z Ziemi, będzie okrążał Słońca po coraz większej orbicie, aż sięgnie orbity Marsa i zostanie (np. przy użyciu silników) skierowany na powierzchnię. Więc jego trajektoria będzie także przypominała spiralę. Jeśli poszukasz, z łatwością znajdziesz trjaektorie sond kosmicznych (np. Voyager, New Horizons, także tych na Marsa: Perseverance lub inne). Wszystkie przypominają spirale. Ponadto, wystrzeliwując obiekt z Ziemi w kierunku zewnętrznym Układu Słonecznego, obiekt będzie miał coraz mniejszą prędkość radialną (będzie zwalniał). Jest to dokładnie taki sam efekt, jak wyrzucenie kamienia w górę: porusza się początkowo z prędkością, z jaką jest wyrzucony, ale na skutek ciągłego przyciągania przez Ziemię, zwalnia coraz bardziej, aż w punkcie najwyższym (apogeum) osiąga prędkość 0 i zaczyna spadać, tym razem przyspieszając. Z powodu oszczędności paliwa, sondy na Marsa też się mniej więcej tak wysyła: rozpędzamy je przy użyciu silników rakietowych do zadanej prędkości, by oddaliły się z powierzchni Ziemi, a następnie odallają się od Słońca coraz bardziej, aż wreszcie zwalniają prawie do zera w punkcie, gdzie jest Mars. Wtedy odpala się silniki, by nie zaczęła spowrotem zbliżać się do Słońca, tylko wylądowała na Marsie (albo zaczęła orbitowaćć wokół). 

Na czasie jest przykład teleskopu Jamesa Webba: udaje się w kierunku punktu L2, czyli dalej od Słońca niż Ziemia. Został wystrzelony z Ziemi w tym kierunku z jakąś prędkością, ale im bardziej się oddala od Słońca, tym bardziej zwalnia. Aż jego aphelium (czyli najbardziej oddalony punkt, tak samo, jak w przykładzie z kamieniem, tylko względem Słońca) będzie w okolicach punktu L2 przy prędkości bliskiej 0. Odpalone zostaną wtedy silniki manewrujące, by teleskop nie spadł znów w kierunku Słońca, tylko krążył wokół punktu L2. Z powodu zwalniania pokonał już jakieś 80% odległości, a pozostałe 20% zajmnie mu prawie połowę czasu:

https://www.jwst.nasa.gov/content/webbLaunch/whereIsWebb.html?units=metric p tutaj możesz zobaczyć to na żywo klikając przyciski time/distance: już niewiele zostało do pokonania, ale zajmnie to dość długo.

 

Ponadto, ja nie lubię lubić o prędkości tych obiektów, gdy nie wiadomo względem czego ta prędkość jest mierzona. W przykłądzie, który podałeś, jest to prędkość względem Ziemi, czy względem Słońca? 

 

EDIT: W rzeczywistości ruch najczęsciej odbywa się nie po spirali, a po fragmentach elips, gdzie stopniowe zbliżanie się do Słońca wymaga użycia w określonych momentach silników albo asysty grawitacyjnej (np. Wenus w przypadku misji Parker Solar Probe, albo Jowisza, Saturna, Urana w przypadku misji Voyuager). Pisałem o spiralach, by jaśniej przedstawić analogię do wiru wodnego. 

Portret użytkownika Quark

Owszem , nie wziąłeś pod

Owszem , nie wziąłeś pod uwagę że słońce swą silną grawitacją przyspiesza sondę a mars już nie .. co więcej lecąc w kierunku marsa trzeba się oddalać od słońca przeciwstawiając się jego przyciąganiu. Na dokładkę słońce stoi w miejscu a mars kraży wokół niego , więc lecąc na marsa trzeba go jeszcze dogonić .

Portret użytkownika zibke

Uwielbiam te kretyńskie

Uwielbiam te kretyńskie porównania w stylu: 2,5 raza więcej niż nowojorski Empire State Building, 5 razy jak basen olimpijski albo 32 boisk piłkarskich. Naprawdę trudniej sobie wyobrazić w metrach?

Życie bezmyślne nie jest warte życia.

To jest strach, twój wróg, kiedyś najlepszy przyjaciel. Pokochaj go jak brata będzie Ci towarzyszył przez całe życie.

 

Portret użytkownika kolo

To o czym piszesz to nic

To o czym piszesz to nic dziwnego kiedy nasz wzrok nie obejmuje JEDNOCZEŚNIE zródła swiatła i obiektu - bo właśnie stąd wyciągasz taki wniosek bo nie patrzysz jednocześnie na zródło i obiekt bo wzrok ma za małe pole widzenia (zachód/wschód słońca a po drugiej stronie nieba ksiezyc). Wtedy powstaje (znana od wieków) iluzja optyczna. Bardzo czesto to widać na zdjeciach czy kamerze - np długie kable mimo że w rzeczywistości połączone po linii prostej to na zdjęciu jedna strona będzie się pieła jakby w górę by na drugim końcu schodzić w dół - gdyby obiektyw mógł objąć całość jednocześnie wtedy byłaby linia prosta. Ciezko to wyjaśnić pisząc najlepiej sprawdzić samemu w "realu'.

Portret użytkownika Kamienny Bąbel

Takie zjawisko najlepiej

Takie zjawisko najlepiej wytłumaczy wyznawca teori "naukowych" od nasa niejaki profesor quark Smile jeśli coś co widzisz nie zgadza się z teoriami które są promowane na świecie jako jedynie słuszne to na pewno jest to złudzenie optyczne Lol nauka to podstawa , więc szczepmy się.

Portret użytkownika kolo

Gościu widać że nawet ci się

Gościu widać że nawet ci się nie chce zrozumieć podstaw, postaw które znane są każdemu fotografowi i chyba w ogóle każdemu który ma trochę pojęcie o perspektywie. Księzyc i słońce jesli mozesz objąć jednocześnie wzrokiem nie pokazują tego efektu ktoremu się wielce dziwił kolega a promienie słońca padają równolegle do oświetlenia ksiezyca, dopiero w momencie jak wzrok nie obejmuje na raz obiektów to powstaje złudzenie że ksieżyc jest ostwietlony pod innym kątem (najpierw patrzysz na słońce  odwracasz trochę głowę w kierunku ksiezyca i zdziwko bo promienie wydają się nierównoległe) - znane zjawisko ktore możesz sam sprawdzić naocznie na długich obiektach np liniach elektrycznych czy mostach. Nagraj to kamerą od jednej strony do drugiej i sam wtedy sam zrozumiesz o czym mowa bo widać tekst pisany jest za trudny. Zyjesz w XXI wieku i dopiero teraz odkrywasz że takie rzeczy istnieją? Innym przykładem z ksieżycem i iluzji jest jego wyraźnie inna wielkość gdy jest nad drzewami/bydynkami (oko ma odniesienie) aniżeli gdy jest sam wysoko na niebsokłonie i wydaje się ten sam ksiezyc dużo mniejszy.

Portret użytkownika Quark

Bo to jest złudzenie

Bo to jest złudzenie "apteczne" studencie .. Siedzimy na ziemi która krąży sobie wokół oddalonego od niej o ok. 152 mln. km słońca - źródła światła. Księżyc orkąża ziemię w odległości 384.400 km od ziemi będąc jednocześnie od niej czterokrotnie mniejszym a orbita jego jest nachylona pod ostrym kątem względem orbity ziemi. Ziemia jest kulista więc cień przez nią rzucany również jest wycinkiem kuli , który na dokładkę pada na kulisty księżyc , który nieustannie się porusza tak jak i ziemia a Ty sobie stoisz w miejscu i myślisz , że wszystko wokół również jest "statyczne" a tak nie jest . W dodatku część światła słonecznego pada na księżyc po przejściu przez ziemską atmosferę , która je częściowo filtruje z niektórych barw i na dokładkę załamuje . Światło z kulistego obiektu pada na kulisty obiekt , który częściowo przesłania inny kulisty obiekt a wszystko to jest w ciągłym ruchu w różnych płaszczyznach. To czego się spodziewałeś ??

Strony

Skomentuj