Naukowcy z Arctic University of Norway oraz REV Ocean dokonali niezwykłego odkrycia na Morzu Barentsa - wulkanu metanowego. Położony 130 km na południe od Wyspy Niedźwiedziej, wulkan został zlokalizowany za pomocą specjalnego bezzałogowego pojazdu ROV Aurora.

Wulkan znajduje się wewnątrz krateru o szerokości 300 m i głębokości 25 m, nieustannie wyrzucając mętną ciecz bogatą w metan. Eksperci szacują, że powstał on około 18 tysięcy lat temu w wyniku erupcji. Co ciekawe, na zboczach tego wulkanu utworzyły się unikalne ekosystemy, które żywią się skorupami węglanowymi. Naukowcy podczas obserwacji zaobserwowali tam takie organizmy, jak ukwiały, rozgwiazdy, pająki morskie i skorupiaki.

Choć odkrycie jest fascynujące, może mieć ono także niepokojące konsekwencje. Morze Barentsa jest uważane za jedno z najszybciej nagrzewających się obszarów na Ziemi – w ciągu ostatnich dziesięciu lat temperatura wzrosła tam o 2,7°C. Przed odkryciem tego wulkanu, na tym obszarze istniał tylko jeden wulkan błotny - Haakon Mosby, położony na głębokości ponad 1 km. Teraz, dwa źródła ciepła mogą przyspieszyć proces nagrzewania.

Wulkany metanowe mogą mieć poważne konsekwencje dla środowiska. Według naukowców, metan jest jednym z najsilniejszych gazów cieplarnianych, zdolnym do potęgowania efektu cieplarnianego aż 28-krotnie. Dodatkowo, emisje metanu do oceanów mogą wywołać tsunami i rodzić nowe problemy środowiskowe.

Badanie tego wulkanu może pomóc naukowcom lepiej zrozumieć procesy zachodzące w oceanie i ich wpływ na środowisko. Jak zauważyła Marianna Chertok, doktor fizyki i ekspert ds. ochrony środowiska: „Odkrycie wulkanu metanowego na Morzu Barentsa podkreśla znaczenie dalszej eksploracji Arktyki i jej roli w globalnych zmianach klimatu”.

Stąd wynika konieczność kontynuacji badań i obserwacji tego wulkanu metanowego, aby w odpowiednim czasie zapobiec ewentualnym skutkom środowiskowym. Czy odkrycie na Morzu Barentsa stanie się przełomem w badaniach nad zmianami klimatycznymi, przekonamy się w najbliższych latach.