Amerykańscy geofizycy wskazali możliwą przyczynę dziwnego nagłego zlodowacenia na Ziemi, które kilkaset milionów lat temu spowodowało, że Ziemia została prawie całkowicie pokryta śniegiem i lodem. Zdaniem ekspertów wszystko wskazuje na to, że przyczyną była wielka aktywność wulkaniczna.

Według naukowców, powodem tego, że 717 milionów lat temu, nasz glob stał się  wielką śnieżką i przez około sto tysięcy lat przez większość czasu pozostawał lodowatą pustynią, była aktywność wulkaniczna na terenie prowincji magmowej Franklin znajdującej się na terenie dzisiejszej Alaski i Kanady.

Erupcje prowadziły do tego, że emisje wulkaniczne, w tym dwutlenki siarki i siarkowodór, osadziły się w tropopauzie (warstwie atmosfery między troposferą i stratosferą, położonej na wysokości 6-20 kilometrów). Związki te prowadzą do powstawania aerozoli, stratosferycznych, które odbijają światło słonecznego, co powoduje zmniejszenie ogrzewania niższych warstwach atmosfery i powierzchni Ziemi. Według autorów, podczas wspomnianej aktywności wulkanicznej, doszło do zmniejszenia wysokości tropopauzy.

Eksperci pamiętają dobrze wybuch wulkanu Pinatubo na wyspie Luzon, na Filipinach, który miał miejsce w 1991 roku. W wyniku uwolnienia do atmosfery dziesięciu milionów ton siarki, przez rok doszło do obniżenia globalnej temperatury o około 0,5 stopni Celsjusza. Wystąpienie podobnego efektu w przeszłości Ziemi, wydaje się bardziej niż prawdopodobne.

Już dużo wcześniej naukowcy sugerowali, że tworzenie się dużej prowincji magmatycznej Franklin i pierwsze globalnego zlodowacenie w okresie geologicznym zwanym neoproterozoikiem, nastąpiło niemal w tym samym czasie. Badanie, które wykazało, że może istnieć związek przyczynowy między tymi zjawiskami, zostało opublikowane w czasopiśmie Geophysical Research Letters.