Francuski tygodnik Charlie Hebdo, wielokrotnie krytykowany za obraźliwe rysunki zwane satyrą, oburzył Włochów swoimi najnowszymi żartami. Tym razem sprawa weszła na tory polityczne - rysownicy mocno zdenerwowali włoskie społeczeństwo oraz rząd a francuscy dyplomaci próbują załagodzić sytuację.

Tym razem twórcy brutalnego humoru wykonali ilustrację, odnoszącą się bezpośrednio do potężnego trzęsienia ziemi, które 24 sierpnia wystąpiło we Włoszech, oraz do niemal 300 osób, które straciły wtedy swoje życie. Opublikowany w piątek rysunek prezentuje ofiary tej katastrofy jako dania kuchni włoskiej.

Twórczość francuskich satyryków bardzo rozdrażniła Włochów. Politycy uznali, że żarty z ofiar trzęsienia ziemi są po prostu nieodpowiednie, niesmaczne oraz skandaliczne i nie mają niczego wspólnego z satyrą czy wolnością słowa. W sieci pojawił się nawet rysunek, który ma być odpowiedzią na komedię humorystów z Charlie Hebdo.

Tego samego dnia, redakcja francuskiego tygodnika zabrała głos. Zamiast wystosować przeprosiny, zaprezentowano kolejny nieśmieszny rysunek z napisem: "Włosi! To nie Charlie Hebdo buduje wasze domy, to mafia!". Dotyczy on obecnej debaty we Włoszech, nawiązującej do zniszczonych budynków, które mimo zabezpieczeń nie przetrwały trzęsienia ziemi.

Francuska ambasada w Rzymie oświadczyła, że satyra tygodnika Charlie Hebdo nie reprezentuje oficjalnego stanowiska Francji. Sytuacja była zupełnie inna, gdy rysownicy, mając poparcie władz wielu państw świata, w tym francuskiego rządu, prezentowali karykatury Mahometa i prowokowali wyznawców islamu. Wtedy stwierdzono, że mamy wolność słowa a muzułmanie nie znają się na żartach. Czy w takiej sytuacji należy uznać, że naśmiewanie się z tragedii jest w porządku a Włosi nie mają poczucia humoru? Tylko dlaczego redakcja Charlie Hebdo miałaby prawo decydować o tym co jest śmiesze, a co nie?