Kategorie:
Rozwiązanie sytuacji w Jemenie jest niezwykle trudne. Przekonana o swojej potędze bogata Arabia Saudyjska, posiadająca równie bogatych sojuszników w regionie oraz wsparcie od Wielkiej Brytanii i USA, od wielu miesięcy nie potrafi unicestwić proirańskiej rebelii. Saudowie, mimo wszystko, nadal prowadzą swoją kampanię zbrojną w Jemenie aby uniknąć ośmieszenia (ogłoszenie porażki wobec słabo uzbrojonego przeciwnika, mimo zaawansowanych technologii wojennych i przewagi w powietrzu, byłoby czymś nie do pomyślenia) i nie dopuścić do tego, aby wróg mógł bez większych problemów zająć sąsiednie państwo i odebrać wpływy.
Organizacja Narodów Zjednoczonych nadzorowała negocjacje pomiędzy byłym prezydentem Hadim, który uciekł w zeszłym roku do Arabii Saudyjskiej i oficjalnie zrezygnował ze swojego stanowiska (po czym wycofał swoje oświadczenie), a byłym prezydentem Salehem, który rządził Jemenem w latach 1990-2012 i jest obecnie popierany przez rebeliantów. Saudowie stawiali ostre warunki - domagali się kapitulacji, opuszczenia stolicy Sany, uznania Hadiego jako prezydenta oraz oddania zapasów broni ciężkiej.
Jak można się domyślić, strona przeciwna nie przystała na te niekorzystne dla niej warunki. Wydaje się to dość oczywiste - Arabia Saudyjska nie potrafi pokonać rebelii zbrojnie ale stawia żądania, choć jest na przegranej pozycji. Gdy uznano, że rozmowy nie prowadzą do niczego dobrego, jemeńscy bojownicy znów przypuścili atak. Z doniesień medialnych wynika, że zdołali nie tylko przekroczyć jemeńsko-saudyjską granicę, ale znaleźli się również w pobliżu miasta Narjan, stolicy prowincji o tej samej nazwie, zamieszkanej przez około pół miliona ludzi.
Wtedy Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i arabscy sojusznicy Saudów potępili Jemen i rozpoczęli intensywne bombardowania. W zeszłym tygodniu samoloty uderzyły w szkołę, zabijając 10 dzieci. Zniszczono most na głównej trasie zaopatrzeniowej do Sany, która pozwala dostarczać żywność do mieszkańców. Kilka dni temu zbombardowano szpital - w wyniku nalotu zginęło ponad 30 cywilów, w tym personel placówki medycznej.
Bogata Arabia Saudyjska wypłaciła aktywnym uczestnikom tego konfliktu dodatkowe premie i szantażowała ONZ, przy cichym poparciu USA. Saudowie grozili, że jeśli zostaną oskarżeni o jakiekolwiek zbrodnie wojenne w Jemenie to zatrzymają wszelkie płatności dla programów ONZ i stało się - raporty w tej sprawie zostały oczyszczone. Nie ma w nich żadnej wzmianki o bombardowaniach ludności cywilnej.
Wojna sprawiła, że Jemen jest kompletnie zniszczony, ale siła rebeliantów jest wystarczająco duża aby odpowiadać na każdą agresję Saudów i ich sprzymierzeńców. Mimo potężnego wsparcia od zachodnich sojuszników oraz broni wartej miliardy dolarów, Arabia Saudyjska przegrywa tę wojnę. Mało tego - mimo bombardowań, w Sanie odbyło się ważne głosowanie podczas którego uformowany został nowy rząd. Światowe media nie były zbytnio zainteresowane tym faktem.
Państwo Saudów jest teraz w bardzo trudnej sytuacji. Kampania zbrojna w Jemenie okazała się dość kosztowna i nieudana. Kolejne naloty na ten kraj mogą jedynie pogorszyć sytuację, gdyż proirańska rebelia jest gotowa wkroczyć w głąb Arabii Saudyjskiej, choć wtedy może narazić się na interwencję zbrojną innych państw. Tymczasem Iran będzie mógł wywołać kolejną wojnę i podburzyć mieszkańców kolejnego państwa, gdzie szyici stanowią większość, np. w Bahrajnie. W ten właśnie sposób obserwujemy powolny upadek Arabii Saudyjskiej.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Świat nie istnieje bez dobrych ludzi!
https://youtu.be/xQGwg92Wmg0
Każdy ma z tego życia dokładnie tyle,ile SAM sobie weźmie.
Skomentuj