Niezwykła gigantyczna struktura na zdjęciach z teleskopu Kepler może być budowlą obcych?

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Teleskop Kepler już od 2009 roku zajmuje się obserwacją odległych o tysiące lat świetlnych gwiazd. Jego zadaniem jest wykrywanie nowych planet, które mogłyby podtrzymać życie, niemniej ostatnie odkrycie poczynione za jego pośrednictwem wywołało nie mały chaos wśród środowisk astronomicznych.

<--break->

 

Założenie działania Keplera jest stosunkowo proste. W jednej chwili monitoruje on ponad 150 000 gwiazd, z których momentami niektóre wyraźnie ciemnieją na kilka godzin lub dni . Naukowcy z reguły bardzo cieszą się z tego faktu ponieważ jeżeli cykl ten jest regularny wskazuje on na odkrycie nowej egzoplanety (czyli takiej która orbituje wokół gwiazdy innej niż nasze słońce). Do tej pory ta metoda sprawdzała się znakomicie, tym większe było więc zdziwienie naukowców, gdy okazało się, że ujęcia jednej z gwiazd o numerze  KIC 8462852 są przyciemnione od 5 do 80 dni w roku w różnych odstępach czasu.

 

Naukowcy badający te zjawisko okrzyknęli je mianem anomalii, jednakże już po kilku dniach potwierdzono, że błąd na pewno nie leży po stronie sprzętu i dane z Keplera są z całą pewnością prawidłowe. Wykluczono więc, że dziwnym obiektem może być planeta, a KIC 8462852 jest zbyt starą gwiazdą by posiadała jeszcze pasy asteroid. Naukowcy zdecydownie wykluczają też możliwą kolizję dwóch lub więcej planet.

Doprowadziło to do powstania kilku bardziej lub mniej prawdopodobnych hipotez. Jedna z nich zakłada, że za dziwną anomalią stoi chmura komet, które zostały wciągnięte na oribitę gwiazdy. Jeżeli komety rozpadałyby się w trakcie orbitowania wokół gwiazdy, mogłoby to wytłumaczyć dziwne obserwacje i naukowcy nie kryją, że na tą chwilę, jest to najbardziej obiecujące wyjaśnienie.

Oczywiście są i tacy badacze, których naukowe rozważania pokierowały w zupełnie innym kierunku. Zgodnie z wywiadem udzielonym dla portalu The Atlantic astronom Jason Wright wraz z wieloma innymi astronomami rozważa, czy zagadkowa anomalia nie mogłaby być rezultatem działania obcej nam technologii. Jeżeli mieliby oni rację, to KIC 8462852 mógłby być wykorzystywany przez tą obcą rasę jako ogromna elektrownia słoneczna.

Sam pomysł wziął się z założenia, że zaawansowana cywilizacja w miarę rozwoju technologicznego potrzebuje coraz więcej energii do utrzymania swojego poziomu życia. Nie wykluczone, że wystarczająco rozwinięta cywilizacja byłaby w stanie czerpać energię w sposób, który dla nas wydaje się niemożliwy. Dziwne blokujące światło obiekty byłyby ogniwami solarnymi umieszczonymi na orbicie gwiazdy bądź jakimiś zaawansowanymi konstrukcjami wykorzystującymi energię przemian nuklearnych zachodzących na koronie gwiazdy. Te rzekome mega struktury zostały nazwane Sferami Dysona.

"Obcy powinni zawsze być ostatnią rozważaną przez naukowców hipotezą, ale bez wątpienia wygląda to na coś co mogłaby zbudować zaawansowana obca cywilizacja" - powiedział Jason Wright

Najlepszym sposobem na zweryfikowanie informacji z Keplera byłoby wykorzystanie, któregoś z ziemskich radioteleskopów. Nakierowanie przynajmniej jednego z nich w kierunku tajemniczej gwiazdy powinno wyjaśnić czy dziwna struktura generuje fale radiowe charakterystyczne dla technologii ziemskiej lub czy przynajmniej są one podobne. KIC 8462852 jest od nas oddalony o blisko 1480 lat świetlnych, a od tamtego czasu wiele rzeczy mogło ulec zmianie.

 

 

 

 

 

 

Artykuł pochodzi z portalu o zjawiskach paranormalnych:

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika abc

Nie mieszajmy ludziom w

Nie mieszajmy ludziom w głowach tak ostentacyjnie. Na zdjęciach z teleskopu nie widać żadnej struktury i nigdy żadnej nie będzie widać. Widać  tylko nieregularne i/lub nienaturalnie długie przyciemnienie jednej z gwiazd co może sugerować, że między Ziemią a tą gwiazdą znajduje się cokolwiek, np. chmura gazu czy chmura pyłu - a to już ma zupełnie inny wydźwięk niż "niezwykła gigantyczna struktura być może zrobiona przez obcych".

Portret użytkownika Skynet

Z facebooka:   "10

Z facebooka:
 
"10 października, NASA namierzyła asteroidę, która początkowo miała uderzyć w Ziemię. Naukowcom włos zjeżył się na głowie gdy dokonywali dokładniejszych pomiarów. Jej wielkość ocenia się na 280x630 metrów, a prędkość względna wynosi ponad 126.000km/h ! Szybko wyznaczyli jej trajektorię lotu i okazało się że jest na bezpośrednim kursie kolizyjnym z Ziemią. Orbity mają przeciąć się 31 października. Po skoordynowaniu trajektorii lotu, okazuje się że skała, która dostała oznaczenie " 2015 TB145 " minie naszą planetę w odległości około 480.000km. To nie jest dużo więcej niż odległość między Ziemią a Księżycem, która wynosi około 384.000km. Biorąc pod uwagę skalę kosmiczną tego wydarzenia, można śmiało powiedzieć że będzie to dosłownie muśnięcie. Naukowcy biorą jednak pod uwagę fakt, że jej trajektoria lotu może się nieco zacząć zmieniać poprzez wpływ grawitacji Ziemi. W tym przypadku jej przelot może być albo bliższy naszej planety albo dalszy niż obecnie jest przewidywany."
 
Czy ktoś wie więcej na ten temat ?

Portret użytkownika Maximus Rex Angelus

Tak, wiem. Grawitacja Ziemi

Tak, wiem. Grawitacja Ziemi odepchnie ową asteroidę swoją "grawitacją" a właściwie odepchnie ją dlatego, ze znajdzie się ona powyżej krzywej hiperbolicznej przestrzennego ramienia zakrzywiającego przestrzeń kosmiczną w naszym obszarze.
Spij spokojnie i wydawaj pieniądze....

Portret użytkownika yessoos

480000km to nie jest wcale

480000km to nie jest wcale tak blisko jak by mogło się wydawać. Bardziej interesująca jest planetoida 99942 Apophis, która otrzymała najwyższy, spośród wszystkich obiektów tego typu, stopień zagrożenia w skali Torino, który zresztą po dokładniejszych obserwacjach obniżono, ale w 2004r. narobiła sporo szumu w mediach na całym świecie. Poniżej fragment z Wikipedii:
Według obecnych danych planetoida znajdzie się najbliżej Ziemi w piątek 13 kwietnia 2029 roku. Minie wtedy Ziemię w odległości ok. 38 000 km[1]. Obiekt osiągnie jasność 3,3 magnitudo i będzie widoczny gołym okiem wEuropieAfryce i zachodniej Azji. Będzie to pierwszy tak duży obiekt w znanej historii, który minie Ziemię w tak małej odległości. Naukowcy uważają, że planetoida tej wielkości mija naszą planetę w podobnej odległości średnio raz na 1500 lat.

Portret użytkownika Maximus Rex Angelus

To niemożliwe. 38 000 km to

To niemożliwe. 38 000 km to jest walnięcie 100%. Oczywiście ta trajektornia zostanie zmieniona w ten sposób, że Ziemia swoim wiatrakiem grawitacyjnym wypchnie ją daleko poza Księżyc.
Moje obliczenia uwzględniające działanie naszej grawitacji wskazują, że minie Ziemię w odległości 540 000 km
Do 2029 r to tylko 14 lat, więc zapiszcie sobie moje obliczenia...
Podkreślmy sobie, że "poczatkowe wyliczenia naukowców..." zostały "skorygowane"...
Nie, nie, to asteroidy "korygują" swoją orbitę wskutek oddziaływania ziemskiej i słonecznej grawitacji.
Grawitacja gwiazd i planet "wypycha" obce ciała, chyba, że znajdą się zbyt blisko przypowierzchniowych "fałd" grawitacji..

Strony

Skomentuj